Ach mieć tyle czasu wolnego, żeby móc sobie grać nie tylko w weekendy, ale i w tygodniu i żeby było z kim. Pomarzyć. A na razie wciąż od okazji do okazji, więc każdy nowo poznany tytuł staram się notować, bo kto wie, może komuś się przydadzą takie notki i skusi się na przygodę przy planszy. Namawiam szczególnie tych, którzy jeszcze niewiele grali, bo potem to już trochę jak nałóg i już tytułów jest tyle, że się i tak nie da zagrać we wszystkie. Wtedy fajnie mieć pod nosem kawiarnię z grami. Szczególnie jeżeli ktoś dba żeby klienci szanowali gry.
W Punkcie Zwycięstwa nie tylko możemy grać, ale też uczą konkretnych tytułów więc można się zapisać na taki wieczór. I tak poznałem Szarlatanów z Pasikurowic. Pichciłem w kociołku, przygotowywałem mikstury, by zgarnąć na jarmarku jak najwięcej kasy.
Każdy z nas ma woreczek ze składnikami, niestety niektóre z nich mogą doprowadzić do wybuchu jeżeli będzie ich zbyt wiele, trzeba więc być uważnym i nie wrzucić do kociołka zbyt wiele. Nasze ryzyko - najwyżej inni będą mieli więcej korzyści. Za każdym razem bowiem na swojej planszy kociołka wykładamy składniki, które powoli zwiększają wartość naszej mikstury. Im będzie bardziej atrakcyjna, tym więcej za nią uzyskamy, a wtedy możemy kupić lepsze składniki. Może muchomorka, pajączka lub inny sekretny składnik? Niektóre z nich mają sporą wartość, inne znowu pozwalają wyrzucić niechciane, zagrażające wybuchem elementy. Im ich więcej w naszym worku, tym większa szansa na to, że następnym razem mikstura będzie jeszcze lepsza. Może uda się przekonać ludzi na targu, że pomaga ona na kurzajki lub na zgagę, a może wmówimy że rosną po niej włosy lub zachodzi sprawi że ktoś się w kliencie zakocha?
Niby powtarzalne, ale zadbano, by prawie każda rozgrywka była inna, bo pojawiają się losowane karty, dające jakieś bonusy, wprowadzające zamieszanie lub dające dodatkowe cele. Co ciekawe ci którzy na początku wysforują się w punktacji wcale nie muszą wygrać, bo w mechanice gry zadbano by premiować przynajmniej minimalnie tych którzy są na szarym końcu.
Trochę hazardu, kombinowania z zakupami, emocji i gry psychologicznej, ale bez jakiejś wielkiej negatywnej interakcji. Czas gry pewnie około godzinki można spokojnie się zmieścić. My graliśmy we 4, ale podobno w 2 osoby też fajnie się sprawdza. 10+ choć pewnie jeżeli będziecie tłumaczyć zasadę działań kart, to zagra i młodszy.
Może i nie ma jakiegoś super klimatu, ale ma na pewno ogromny plus - wszystkie czynności robimy jednocześnie, nie oglądając się na innych, więc nie ma tych nerwów, że muszę czekać aż przyjdzie moja kolej. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz