Artur Barciś reżyserem? W teatrze to coraz częstsze, a że ma on na pewno dobrego nosa do komedii, to myślę że można zaufać jego intuicji. Zwykle też grywa, tu jednak widać czas nie pozwala mu na aż tak duże zaangażowanie i zrezygnował z pojawiania się na plakatach, choć pewnie przyciągnęło by to jeszcze więcej osób.
Teksty Norma Fostera są już popularne w Polsce i były z powodzeniem grywane na naszych scenach (choćby Między łóżkami właśnie z Barcisiem), a choć mogą wydawać się czasem odrobinę seksistowskie, na pewno wciąż bawią. A przy wzmocnieniu roli żeńskiej i finałowi również w Liście męskich życzeń, na koniec wcale panom już nie jest tak wesoło.
Początkowo to pewnie oni się lepiej bawią - no bo jak to: móc spisać sobie na kartce cechy wymarzonej kobiety i one się spełnią? Toż to marzenie każdego faceta. Tylko dlaczego potem chętnie już tą listę by się modyfikowało, pewne rzeczy nie sprawiają już takiej frajdy, a inne nawet przeszkadzają, natomiast brakuje nam czegoś, o czym wcześniej nie pomyśleliśmy?
Bill i Leon są tak różni od siebie - rozwiedziony, nudny i nijaki facet zajmujący się statystyką oraz przebojowy, pewny siebie, romansujący na lewo i prawo przystojniak. Przecież z góry widać kto będzie bardziej atrakcyjny i interesujący dla płci pięknej. Ale jeżeli Bill w ramach prezentu wśród wymarzonych atrybutów kobiety napisze, że ta ma go kochać i nie widzieć w nim wad? No i wiecie do tego np. lubi się z nim całować, śmieje się z jego żartów, podziela zainteresowanie, mają o czym gadać, lubi seks oralny, świetnie gotuje, no i gdy chce ciszy, to mu nie przeszkadza... A to się Leon zdziwi jeżeli na własne oczy przekona się, iż ideał kobiety może istniej i jak bardzo może zmienić on życie mężczyzny. Przecież to szczęście nie może być prawdziwe! Tym bardziej, że jego życie uczuciowe właśnie legło w gruzach... Jego przyjaciel rozkwita, a on na siłę musi zniszczyć tą iluzję, jaką sam przypadkiem zapoczątkował.
Waldemar Obłoza i Kacper Kuszewski fajnie wchodzą w te role, czuć między nimi nawet te emocje, które nie do końca są artykułowane (np. zazdrość), jest napięcie, energia. Cudownie jest obserwować szczególnie jak ten pierwszy nie może się nacieszyć i jednocześnie nadziwić obecnością ukochanej Justine, które to się pojawia, to znowu w tajemniczy sposób znika. Aneta Zając potrafi być w tej roli słodka, kusząca i serdeczna... No wymarzona kobieta. Do czasu gdy panowie zaczną eksperymentować ze swoją listą... Wtedy przyjdzie pora również na inne oblicza kobiecej osobowości.
Męskie fantazje kontra rzeczywistość, oczekiwania a życie realne, to na ile chcemy jedynie brać, a na ile również dawać w związku. Czy możliwa jest partnerka/partner idealni, czyli spełniający wszystkie nasze oczekiwania?
Dużo śmiechu, choć wcale nie jest głupawo, bo tu liczy się jednak tekst i sposób na jego pokazanie, a nie wystarczy się przebrać i robić miny. Barciś dobrze wykorzystał materiał i sprawił, że w tych scenach, mimo pewnego przerysowania wciąż możemy dostrzec realne życie i problemy, a mimo pikanterii bynajmniej nie jest wulgarnie.
Cudowny pomysł na lekki wieczór komediowy z przyjaciółmi, czy z ukochaną osobą.
Lista męskich życzeń - produkcja WojArt, zobaczyć można m.in. w teatrze IMKA w Warszawie
Reżyseria: Artur Barciś
Muzyka: Ygor Przebindowski
Scenografia: Magdalena Michalska
Obsada:
Bill – Waldemar Obłoza
Leon – Kacper Kuszewski / Krzysztof Wieszczek
Justine – Aneta Zając / Urszula Dębska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz