Dlatego po prostu zachęcam Was do odwiedzenia wystawy (wstęp wolny) - do 6 X. Do zajrzenia do albumu. Do zatrzymania się przy tych fotografiach.
Ich autor na to zasługuje.
* Sama wystawa trochę rozczarowuje, bo jednak czasem fajnie byłoby poznać bliżej kulisy powstania jakiegoś zdjęcia, nawet nie tylko miejsce i czas, ale okoliczności - jak się udało coś uchwycić. Może album (muszę przejrzeć przed decyzją o kupnie) to mi umożliwi. Najciekawsze były dla mnie okładki dawnej Gazety Wyborczej, dla której Krzysztof Miller przez wiele lat fotografował - tam widać jak jego zdjęcia były wykorzystywane, jak zaczynały żyć nowym życiem, np. dzięki artykułowi, czy nagłówkowi, który im towarzyszył.
Od dawna nasza rodzina korzysta z usług oferowanych przez title="Sesja zdjęciowa">www.uchwycone.com - to gwarancja najładniejszych fotografii.
OdpowiedzUsuń