niedziela, 17 września 2017

Na pokuszenie, czyli niczym pączek w maśle

Sofia Coppola nakręciła film dziwnie niedzisiejszy, niekomercyjny, ale może właśnie ze względu na to, może się podobać, zachwycać klimatem. Dom pełen kobiet, wokół wojna secesyjna i życie wciąż w obliczu zagrożenie, powtarzane pogłoski o okrucieństwie armii jankesów. A one są wydają się nie przejmować za bardzo tym co wokół. Szkoła dla młodych dziewcząt działa jak gdyby wojny nie było. Może jest trochę utrudnień i niedogodności, ale życie toczy się dalej. Żyją na uboczu, może myślą o mężczyznach, z którymi przez wojnę musiały się rozstać, a te młodsze marzą o tym, by wreszcie kogoś ciekawego spotkać.
I do takiego właśnie domu trafia ranny kapral John McBurney (Colin Farrell). Uratować mu życie to chrześcijański uczynek, ale co zrobić z wrogiem pod własnym dachem gdy już odzyska przytomność?

I tu zaczyna się prawie komediowy ton, gdy obserwujemy jak zarówno dojrzałe kobiety, jak i podlotki zaczynają toczyć grę o jego uwagę, jak oddychają z ulgą gdy wszystkie podejmują decyzję, by nadal mógł przebywać w ich domu. On też wyczuwa ich zainteresowanie i umiejętnie je rozgrywa, poświęcając zarówno uwagę najstarszej z nich (Nicole Kidman), jak i flirtując z jej pomocnicą (Kirsten Dunst), czy z najstarszą z uczennic (Elle Fanning), żartując z młodszymi dziewczynkami. Obserwujemy ich starania, przypodobywanie się... Wojna dzieje się jakby zupełnie gdzieś w innym świecie. To nie znaczy jednak, że ten ich spokój będzie trwał wiecznie. Jedne facet w domu pełnym kobiet (i dziewcząt)? To nie może się skończyć dobrze. I to zarówno ze względu na nie, jak i na niego. On kusi, czaruje, wie, że to może być dla niego wymarzone schronienie na czas wojny, ale i one przecież zdają sobie sprawę, że przekraczają pewne granice, chcą choć na chwilę wyrwać się z tych krępujących je gorsetów, marzą o romantycznym (i fizycznym) uniesieniu. Walczą o mężczyznę, rywalizują, a 
John McBurney umiejętnie z tego korzysta. Gdyby nie ostatnie pół godziny, wyszedł by z tego kostiumowy, urokliwy melodramat z odrobiną humoru. Końcówka jednak mocno zmienia odbiór całości.
Jako thriller nie porywa, ale za to jak cudownie to jest sfotografowane.   
Za seans ukłony dla Kina Atlantic.


6 komentarzy:

  1. Właśnie mam na półce książkę, której ekranizacją jest ten film. Ciekawe jak ją odbiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach ten film, ale w moim kinie jeszcze nie jest wyświetlany. To akurat dobrze, bo wcześniej chciałabym przeczytać książkę, która jest podstawą scenariusza i czeka w kolejce do czytania. Jedyne co mnie odstrasza to nazwisko reżyserki. Pamiętam film Sofii Coppoli o Marii Antoninie, który zrobił z francuskiej królowej rozwydrzoną,infantylną idiotkę, a całość była podkolorowana amerykańską muzyką pasującą do sfilmowanej epoki oraz francuskiego dworu jak pies do jeża. Temat fajny, postać ciekawa, a wyszło głupio, infantylnie i żenująco.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widać lubi eksperymentować, bo choć nie znam powieści, to czytałem, że sporo pozmieniała jeżeli chodzi o wydźwięk powieści.

      Usuń
    2. No to odstraszyłeś mnie podwójnie....

      Usuń
    3. ale to może być ciekawe, porównać potem. W książce kapral jest podobno od początku trochę podejrzany, taki ukryty psychopata, a tu raczej skupieni sprawia on wrażenie lawiranta, ale na pewno nie niebezpiecznego

      Usuń
    4. Na pewno porównam, opiszę wrażenia zarówno z lektury jak i z filmu, boję się tylko, że reżyserka spłyci temat i pominie wiele ważnych wątków, jak zrobiła we wspomnianym wcześniej filmie o Marii Antoninie.

      Usuń