piątek, 24 kwietnia 2015

12 małp, czyli Gilliam w szczycie formy. I okładka do Pana Przypadka

Ileż razy widziałem już ten film? 3? 4? I powiem Wam, że choć może nie rajcuje aż tak bardzo jak kiedyś, to wciąż sprawia przyjemność. dość pogmatwana i ciekawa fabuła, oryginalne, chłodne pokazanie przyszłości, świetni Willis, Pitt, Stowe. Taaaak. Dziś chyba przy kręceniu filmów Sci-Fi po prostu zwraca się na inne rzeczy uwagę. I chyba nawet nie mam ochoty porównywać tego co zrobił Gilliam ze współczesnym serialem, bo boję się, że akcja i efekty zagubiły gdzieś całe szaleństwo i urok tego filmu.

Tu przecież zarówno zagadka, jak i pogłębiające się szaleństwo głównego bohatera, który jest wysyłany w przeszłość, ale bez stuprocentowej kontroli czy trafi w odpowiednią lukę, są najważniejsze. On wie, że musi wykonać misję - bez tego nie ma szansy na uratowanie świata przed wirusem, który przetrzebi całą populację, a ludzkość zepchnie od podziemi. Nikt mu jednak nie wierzy, a poszlaki jakie zbiera, nie prowadzą go do oczywistego celu, obsesja staje się więc coraz głębsza. Nawet gdy w późniejszym etapie będzie pomagać mu piękna doktor psychiatrii i tak wszystko będzie szło pod górkę. No cóż - prorokom wieszczącym zagładę nigdy nie było łatwo. Do tego jego organizm i umysł zaczynają się już buntować, bo przestają odróżniać realność od wizji, wspomnienia się mieszają, wcale nie ułatwiając realizacji zadania.


photo.titleGdy zachwycaliśmy się stopniem skomplikowania historii albo frajdą jaką dawało zakończenie choćby w Incepcji, czy Wyspie tajemnic, warto sobie przypomnieć właśnie 12 małp. 
Wizja przyszłości nie powala jakimś rozwojem technologicznym, ale to u Gilliama nie powinno dziwić. Zawsze uważał, że wraz z rozwojem postępu wcale nie pozbędziemy się naszych wad, a wręcz odwrotnie - społeczeństwo może je pogłębiać. Jest siermiężnie, groteskowo, ale jednocześnie jakoś ten obraz fascynuje. Gdy potem przenosimy się do czasów już nam bliższych, jesteśmy mocno w historię wciągnięci. Oto odpowiedź jak nakręcić świetne Sci-Fi mimo, że za cały wizerunek przyszłości robią dziwne stroje i kapsuła czasu.
Bruce Willis chyba w najlepszej swojej roli. A Pitt też pokazał co potrafi. Naprawdę stwierdzam, że chyba muszę sobie za parę lat zrobić seans po raz piąty.



*****************
Relacja z wyprawy do Krakowa może wieczorem, a na razie coś na szybko. Pan Jacek Getner, znany ostatnio głównie z tomików z opowiadaniami kryminalno-humorystycznymi o detektywie Jacku Przypadku, przygotował do wydania czwarty już tomik z tego cyklu. Recenzje dwóch wcześniejszych znajdziecie u mnie na blogu (choćby przez zakładkę przeczytane), ale jeżeli prowadzicie bloga możecie pomóc autorowi i jego czytelnikom. 
Rozpisanie konkursu na okładkę to naprawdę fajny pomysł, z radością więc nie tylko biorę udział w głosowaniu, ale i Was namawiam do tego samego. Szczegóły tu.

moje typy to
projekt nr 1 - 3 pkt
projekt nr 4 - 2 pkt
projekt nr 3 - 1 pkt

A za kilka dni pojawi się w tym miejscu recenzja jakiegoś filmu - coś ze starszych tytułów.

8 komentarzy:

  1. I tak przez przypadek, a może nawet i przez "Przypadek" zajrzałam na Twój blog :) Odnośnie okładek mam podobne zdanie, z tym, że nie wybrałam w ogóle okładki za 2 punkty :) Tylko nr 1 i nr 4.
    Idę pomyszkować po Twoim blogu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jak miło :) Witam zatem i zapraszam w skromne progi

      Usuń
    2. Tez przez przypadek hehe. Nigdy nie ogladalem. dzieki za polecenie

      Usuń
  2. Mnie najbardziej podoba się numerek 4.
    Dawno mnie nie było, a posty bez zmian - genialne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się i czasem coś sensownego się udaje napisać :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. też ciekawy, nie? Au tor wymyślił sobie że głosy ważne to jedynie te, które pojawią się jako wpis blogerów na ich blogach - nie uznaje komentarzy, więc jakby co zachęcam do zrobienia notki i podrzucenia pod ten link, który zamieściłem

      Usuń
  4. Jak widzę projekt 1 ma największą szansę....u mnie też...

    OdpowiedzUsuń