wtorek, 6 stycznia 2015

Pogarda - Alberto Moravia, czyli faceci są z Marsa


Plan na najbliższe notki - dwie trochę starsze lektury, które czekają na swoją kolejkę, a potem o filmie, który mną lekko wstrząsnął. Może też parę klasyków filmowych, ale będą też książki, m.in. przedpremierowo o "Śnieg przykryje śnieg" gdzieś w okolicach niedzieli.

Robi mi się coraz dłuższa kolejka rzeczy do opisania (około 60 pozycji) i zastanawiam się nad jakimś pomysłem jej rozładowania. Nie mogę sięgać jedynie do rzeczy najdawniej przeczytanych/obejrzanych, bo wtedy istnieje ryzyko, że wszystko zapomnę. I tak zdarza mi się czytać różne tytuły ponownie (np. teraz Włoskie szpilki na DKK - drugi raz o nich nie napiszę, ale to świetna rzecz!). Pisać notek o kilku rzeczach na raz strasznie nie lubię, ale nie wiem czy nie będzie to konieczne. Hmmm... Macie jakiś pomysł?

Teraz oprócz bloga, na który trzeba znaleźć chwilkę, doszły jeszcze recenzje dla Allegro. Dziwnie tak pisać o tych samych pozycjach dwa razy i starać się unikać powtórzeń. Postaram się więc króciutko, bo po raz kolejny doświadczyłem tego ile przyjemności sprawia sięganie po rzeczy sprzed wielu lat, kompletnie dla mnie nieznane, a które wciąż mogą zachwycać i poruszać. Gdy dziś największe emocje budzą tytuły, o których za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, może warto je olać i poczytać jednak klasyków, którzy potrafili pisać i powiedzieć coś oryginalnego?

Kiedyś się kochali, byli blisko. Potem jednak, wkrada się między nich jakiś chłód, obojętność. Zaniepokojony tą sytuacją Riccardo zrobiłby wszystko, żeby wrócił dawny żar i namiętność. Najwyraźniej jest jednak kompletnie ślepy, nie widząc co mogło spowodować tę zmianę uczuć u żony. Jego błagania, groźby, namolność, szaleńcza zazdrość, ciągłe dopytywanie zamiast poprawiać, jedynie pogarszają sytuację. Och, jakże drażnił mnie ten facet - wcale nie dziwię się Emilii, że miała go serdecznie dość.

Ten tekst irytuje, a jednocześnie jest w nim coś fascynującego, bo Moravia kapitalnie oddał różne rozterki i stany psychiczne głównego bohatera. Przecież to nieprawda, że jedynie kobiety rozważają różne rzeczy w głowie po stokroć - mężczyznom zdarza się to równie często, a zadręczanie się bywa nawet bardziej dotkliwe, bo nigdy nie przyznają się przed kimś innym do słabości, do tego, że mają jakiś problem. Gdzie ten osławiony męski brak chwiejności emocjonalnej? Jego życie wali się w gruzach, bo zbudował sobie jakiś idealny obraz, w którym powinien przecież być noszony na rękach za to, że się poświęca dla żony, chodząc do pracy, której nie lubi, spełnia jej marzenie kupując mieszkanie i robi wszystko by ją uszczęśliwić.

"Pogarda" to ciekawy obraz rozpadu związku, braku komunikacji między dwojgiem ludzi. Jak szybko miłość może przemienić się w obojętność, albo nawet w pogardę? 

Może przeszkadzać pewne przerysowanie, egzaltacja, która mnie na przykład irytowała i wydawała się ciut nienaturalna, ale za to inne, ciekawe spojrzenia na związek Ulissesa i Penelopy z "Odysei" Homera będzie wisienką na torcie tego dramatu.

To teraz jedynie pozostaje dopisać do listy poszukiwanych filmów ekranizację tej powieści z Brigitte Bardot w roli głównej. 

7 komentarzy:

  1. Może jednak pozbierać po kilka rzeczy w jednej notce wg jakiegoś klucza? i wtedy krótko o każdej.
    A klucz? np. " na skupione ciche popołudnie", " do pociągu", " na uspokojenie", " na zmiany w życiu"... można tak pociągnąć albo wręcz ustanowić takie kategorie na blogu i potem cyklicznie coś do nich dorzucać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żal mi zmieniać przyzwyczajenia, bo jednak czytelniej gdy wszystko ma swój tytuł i notkę, ale może to jest jakiś pomysł... Jedne już mam bo trzech filmów, które bym w to wrzucił wcale mi nie szkoda:
      co młodym siedzi w głowach

      Usuń
  2. Film pozostawia wiele do życzenia, za długie sceny i przestoje,niewiele się w sumie dzieje. Przerost formy nad treścią, niestety. W dodatku bohaterka grana przez BB irytująca swoim zachowaniem. To temat na książkę nie na film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za ostrzeżenie. To ciekawe, bo w książce irytował głównie facet...

      Usuń
  3. Musisz szybciej pisać albo mniej czytać i oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo publikować dwie notki dziennie. Może wtedy wyrównasz tzn napiszesz i opublikujesz wszystko zaległe i wtedy będzie szło na bieżąco...

      Ech zazdroszczę Ci po prostu bo mnie czytanie idzie jakoś wolno. I to o wiele wolniej niż np 10 czy 15 lat temu. Wtedy nie dziwiło mnie jak można "połykać" książki, sama tak miałam, a teraz napawa mnie to nieodmiennym zdumieniem.

      Usuń
    2. też mam przestoje chwilami, ale pomaga mi bardzo to, że czytam 3-4 rzeczy naraz więc nie ma "zmęczenia" materiału, jak chcę odsapnąć do czegoś poważniejszego mam rozpoczęte coś rozrywkowego i w ten sposób po 100-200 stron idzie spokojnie na dzień. Czytnik, telefon z audio - każda minuta gdy się nic nie robi może być przeznaczona na lekturę :)

      Usuń