wtorek, 23 września 2014

Magazyn "Książki", spotkanie blogerów i lista życzeń, czyli ci co czytają...

Od dziś w kioskach kolejny numer kwartalnika "Książki", trochę odświeżony, ale ważne, że nadal trzyma poziom :) Mogłem się o tym przekonać już w sobotę wracając ze spotkania blogerów w Agorze, wertując go dokładnie, a wczoraj skończyłem ostatnie artykuły, mogę więc spokojnie wskazywać co mocniejsze punkty.
Ale powinienem chyba właściwie zacząć notkę od jakiegoś sprawozdania z sobotniego spotkania. Powinienem, ale co ja mam napisać ponad to, co napisali już inni (o niebo lepiej i to z fotkami). Jako mało towarzyskie stworzenie nie angażowałem się jakoś super mocno w liczne rozmowy i wygłupy w przerwach spotkania. A potem jak zwykle plułem sobie w brodę... O spotkaniu w Złotych Tarasach (tym bardziej kameralnym) już nawet nie wspomnę. Ech. Za każdym razem obiecuję sobie, że będę bardziej "do ludzi", a wychodzi jak wychodzi. 
Ale i tak poznałem wreszcie "w realu" kilka osób, które znałem jedynie z ich blogów! To frajda pobyć w takim towarzystwie, nawet jak stoisz trochę z boku i tylko słuchasz.
Towarzysko na plus, a i program jaki dla nas przygotowała redakcja Książek naprawdę był ciekawy. Może i zabrakło trochę integracji, ale te oficjalne punkty programu (szczególnie uwodzenie nas przez Mariusza Szczygła na temat uwodzenia czytelników) naprawdę fajne. Należą się duże podziękowania dla Eli za zaproszenie, organizację i zaopiekowanie! Fotki znalazłem u Ann. A relacje znajdziecie nie tylko u niej, ale również w następujących miejscach:  
http://moja-pasieka.blogspot.com
http://soy-como-el-viento.blogspot.com
http://www.tramwajnr4.pl
http://czytelniczy.blogspot.com
http://all-you-need-is-book.blogspot.com
http://ksiazkowo.wordpress.com/
http://www.przykominku.com
http://magnolie.blogspot.com
http://polaherbaciane.blogspot.com

Co nowego w Książkach? Na pewno dział recenzji książek dla dzieci - rekomendacje Joanny Olech. Trochę się przestraszyłem informacji iż pojawi się dział plotek, ale na szczęście to tylko dwie stroniczki. Nie przepadam za takimi wstawkami, ale kalendarium różnych wydarzeń jest całkiem fajnym pomysłem. Dużo bardziej kuszą wywiady i teksty omawiające szerzej jakiś temat, zwykle przy okazji premiery tytułu temu poświęconego. Ze smakiem przeczytałem więc wywiad z Olgą Tokarczuk (o Księgach Jakubowych, które zostały uznane w tym numerze za premierę kwartału), tekst o twórczości Dylana, artykuł o selfie, o związkach Rosji z alkoholem, o pracy w biurze (o jakie to szczęście, że mam inne warunki pracy), czy o ciężkim żywocie ghostwritera. Ten ostatni trochę mnie zmroził, bo nie sądziłem, że u nas na rynku wydawniczym jest to tak powszechne, że dotyczy nie tylko biografii, ale i powieści. I co prawda publikacja Eleanory Catton, która zdobyła Bookera jakoś mnie nie zachęca, to z innych tekstów, recenzji i kolejnych stron pisma już zrobiłem sobie listę minimum na zakupy nowości wydawniczych jesiennych... Oprócz serii nowego wydawnictwa Dowody na istnienie (Szczygieł i Tochman) będę polował na pewno na: 
Olga Tokarczuk - Kroniki Jakubowe
Swietłana Aleksijewicz - Czasy secondhand
Jacek Dehnel - Matka Makryna
Robert Harris - Oficer i szpieg
Magdalena Szulli - Szum
A może jeszcze z lżejszych rzeczy warto pokusić się na Hilary Mantel?
10 złotych raz na kwartał. No przecież to niewiele, a ile przyjemności. Zerkajcie też na profil redakcji, tam sporo informacji pomiędzy kolejnymi wydaniami.


22 komentarze:

  1. Niesamowite, co wejdę na jakiś blog uczestnika to czytam, jak bardzo on jest nieśmiały i malo towarzyski, i jak bardzo nie do ludzi, i jak mu/jej trudno bylo sie przelamać, zeby się odezwać (sama tez tak napisałam zresztą, bowiem taka właśnie jestem, no i nie jestem książkowym blogerem w dodatku, więc gdzie tam ja wśród Was, Prawdziwych Fachowców :)).

    Ale nigdy bym nie powiedziała, że jesteś "mało do ludzi", naprawdę. sama słyszalam, jak rozmawiałeś, zywo i z zaangazowaniem. To o wiele więcej, niż ktokolwiek może powiedzieć o mnie :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakbym policzył do ilu osób się odezwałem i zareagowały na moje bąknięcia to pewnie miałbym wynik podobny do Twojego! Ale spokojnie - jeszcze parę takich okazji i się rozkręcimy, nie? Zwłaszcza, że wspólnych tematów w tym gronie nie powinno akurat zabraknąć

      Usuń
    2. Oj, nienienie. Miałbyś lepszy :).

      Ale na powtórkę liczę! I obiecuję sobie sie rozkręcić :))).

      Usuń
    3. Właśnie to samo miałam napisać - cholibka, wszyscy piszą, jacy to są wyalienowani, a potem się okazuje, że wszyscy świetnie się bawili, że atmosfera była szampańska i w ogóle było odjazdowo :) :) To ja już nic nie wiem... ;) Jakbym wierzyła w to ogólne milczenie, to bym pewnie nie żałowała, że byłam zmuszona odmówić, gdy ładnie zapraszano, ale Wam nie wierzę. A co za tym idzie - żałuję :)

      Usuń
    4. nooo jak by tu rzec. Rozmów było co nie miara, często w parach, grupkach i w mniejszych układach. I to było takie fajne, Tylko jak nie znasz ludzi, a wyglądają, że świetnie się już znają, to weź i wejdź między nich i bryluj jakbyś znała wszystkich od lat. Ja nie bardzo potrafię :) Ale przy kolejnych "razach" będzie już łatwiej (bo już może ktoś mnie też będzie pamiętał).

      Usuń
    5. No coś Ty! Nie było tak źle :) Nie odczułam, że jesteś mało towarzyski.

      Usuń
  2. Ech, nieśmiała brać blogerska. Najpierw kryjemy się po kątach, a później żałujemy. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak to było? Wyleźliście z kątów tylko na chwilę, żeby do zdjęć zapozować, a potem z powrotem w kąty wleźliście? Aż tyle kątów tam było? ;) ;)

      Usuń
    2. nie no, kąty okupowali tylko ci nieśmiali, akurat dla nas starczyło. Szczęśliwcy, którzy już kogoś kojarzyli albo przyjechali z kimś mieli z górki, bo od razu mogli prowadzić swobodne i wyluzowane rozmowy...
      Dla takich jak ja to chyba przydał by się moderator/wodzirej co by trochę popychał w takich sytuacjach.

      Usuń
    3. @Przynadziei: E tam, ja znałam całe dwie osoby. A luzu było we mnie tyle, że stres wyłaził uszami. :D

      @Ania: Zapędzili nas do fotki, a później wszyscy czmychnęli pod krzesła. :P

      Usuń
  3. Fajnie jest poczytać jak się przekomarza dwoje spośród szóstki najlepiej piszących obecnych na tym spotkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, biegłem z kuchni do klawiatury, bo mnie coś uszy zapiekły... Aleś waść walnął komplementa. Co prawda osobiście nie wiem czy nawet do dwudziestki bym się załapał, ale niech tam.

      Usuń
    2. Znajoma blogerka moje-waterloo podsumowała by twoją wypowiedź jednym słowem:
      Kokiet ;)
      (mnie już raz tak zgasiła)

      Usuń
    3. raczej chodzący zbiór kompleksów. Ale spoko - po 40 latach już mam odwagę pojechać sam na takie spotkanie (kiedyś nie byłbym w stanie) i się odezwać. Jest postęp. Bo zdaję sobie sprawę, że to samo się nie zmieni.

      Usuń
    4. Mnie pomógł rok spotkań z psychologiem.

      Usuń
    5. mam uraz :) bo z psychologii mnie wyrzucili po pół roku

      Usuń
  4. No właśnie powinnam Cię za uszy wytargać za to jak ciężko było Cię wkręcić w rozmowy, ale ponieważ doskonale rozumiem..to tylko daję upomnienie ;-) :-P Cieszę się, ze mogliśmy się poznać na żywo, mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu wszyscy się bardziej rozkręcimy. :-) A tak przy okazji to podziwiam, ze już zdążyłeś przeczytać nowy numer! Mój leży jak wyrzut sumienia..a wywiad z Tokarczuk naprawdę mnie interesuje, więc to nie tak, że w ogóle nie mam ochoty :-) Ps. wybierasz się może do Siedlec na festiwal? Ps. 2 dziękuję za podlinkowanie wpisu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety Siedlce opadają. A ponieważ niestety mam na głowie przygotowania do konferencji, chyba nawet do Krakowa się nie wybiorę :(

      Usuń
  5. Najważniejsze, że pierwsze lody zostały przełamane :) kolejne kontakty będą już łatwiejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja myślałam, że tylko to ja mam problem... A tu każdy prawie tak samo zestresowany... Na drugi raz trzeba zacząć taką imprezę od wypadu na piwko, dopiero potem część oficjalna;)

    OdpowiedzUsuń