Coraz mniej czasu na notki... Oby nie dać się temu wariactwu, że to niby najważniejsze to porządki, żarcie i prezenty. A propos prezentów to staram się wysyłać wszystko na bieżąco, aby dotarło jeszcze przed świętami do Was (chyba tylko z Diakowem nie dam rady, bo jeszcze w czytaniu). A jeszcze milsze jest to, że i do mnie idą prezenty! Darek "Marlow" u siebie rozdawał stosik i załapałem się na dwie książki (jakby mi było mało nie?) - pewnie po przeczytaniu trafia do puli akcji Podaj dalej - cały czas Was tam zapraszam, bo są jeszcze pozycje do których nikt się nie zgłosił.
A tytuł o którym dziś kilka słów już trafił w dobre ręce :) Clarkson już u nas dość znany, bo to nie pierwszy zbiór jego felietonów wydany u nas, a i sam program telewizyjny ma sporo fanów. Tym razem otrzymujemy prawie 500 stron i aż 83 teksty napisane ze specyficznym humorem, zgryźliwością i w niepowtarzalnym stylu.
Nie bójcie się - jest nie tylko o gaźnikach, tuningowaniu, mocy silnika, koniach, przyspieszeniach, nadwoziach, podwoziach, superowoziach itd. Rzeczywiście jest o samochodach, bo to one są tematem każdego z rozdziałów, one też figurują na fotkach w książce. Ale po pierwsze nie tylko o szczegółach technicznych, a przede wszystkim o adrenalinie - płynącej z jazdy, z prędkości, przyjemności z użytkowania, posiadania wymarzonego cacka na czterech kołach. A po drugie jego cięty język fantastycznie opisuje różne zjawiska, sytuacje i problemy z życia codziennego i to stanowi sporą zawartość jego tekstów. No tyle, że wszystko kojarzy mu się i w konkluzji i tak sprowadza się potem do konkretnej marki samochodu. Tak widać ma.
Jest więc
tak naprawdę o wszystkim po trochu, choć o kierowcach i samochodach
najwięcej. Miałem sporo frajdy z tego jak można przejść
od np. paparazzich, przyjęć, głupich przepisów tworzonych przez rząd,
albo awarii anteny satelitarnej do skojarzenia z konkretnym autem. Ten
facet to potrafi.
Sporo
tu ironii, humoru i złośliwości. Clarkson jak coś mówi, to jest w swych
sądach zdecydowany i nie przebiera w słowach. Lubicie jak Cejrowski
opowiada o dżungli i nie przeszkadzają Wam jego dygresje? To i Clarkson
przypadnie Wam do gustu. A samochody? Cóż - ja nie jestem znawcą i mogę mówić jedynie o swoich odczuciach, a więc:
- było to dość interesujące, bo każde autko jest ostro testowane, więc mamy sporo informacji nie tylko o możliwościach, które istnieją na papierze, ale o wrażeniach i efektach testów;
- mimo sporej dawki szczegółów technicznych, mamy też luźnym językiem rzucane uwagi na temat wyglądów, tego jak się samochód zachowuje w konkretnych warunkach na drodze;
- byłem trochę zaskoczony, że tak mało z opisywanych modeli w ogóle widziałem na oczy - tu moje odczucie, że facet skupia się głównie na tym co jego interesuje, czyli wybiera autka szybkie, ładne i niestety nie osiągalne przy zawartości konta bankowego przeciętnego kierowcy m.in.: Lamborghini, Corvetta, Range Rover, Audi RS, Rolls-Royce Phantom, Aston Martin Vanquish.
- fani 4 kółek mogą być też ciut rozczarowani (bo dla nich poprzedni mój "zarzut" jest śmiechu warty, bo oni te modele pewnie świetnie znają), że felietony są z lat 2008-2009, więc i specjalnych nowości też tu nie znajdą. Tylko pytanie czy Clarksona czytuje się w wydaniach książkowych po to by czytać o nowościach, czy też zaśmiewać się przy jego złośliwych i zabawnych porównaniach i niewyparzonym języku.
- było to dość interesujące, bo każde autko jest ostro testowane, więc mamy sporo informacji nie tylko o możliwościach, które istnieją na papierze, ale o wrażeniach i efektach testów;
- mimo sporej dawki szczegółów technicznych, mamy też luźnym językiem rzucane uwagi na temat wyglądów, tego jak się samochód zachowuje w konkretnych warunkach na drodze;
- byłem trochę zaskoczony, że tak mało z opisywanych modeli w ogóle widziałem na oczy - tu moje odczucie, że facet skupia się głównie na tym co jego interesuje, czyli wybiera autka szybkie, ładne i niestety nie osiągalne przy zawartości konta bankowego przeciętnego kierowcy m.in.: Lamborghini, Corvetta, Range Rover, Audi RS, Rolls-Royce Phantom, Aston Martin Vanquish.
- fani 4 kółek mogą być też ciut rozczarowani (bo dla nich poprzedni mój "zarzut" jest śmiechu warty, bo oni te modele pewnie świetnie znają), że felietony są z lat 2008-2009, więc i specjalnych nowości też tu nie znajdą. Tylko pytanie czy Clarksona czytuje się w wydaniach książkowych po to by czytać o nowościach, czy też zaśmiewać się przy jego złośliwych i zabawnych porównaniach i niewyparzonym języku.
Najlepiej dawkować sobie w niewielkich porcjach! Przy dużym natężeniu już nie jest tak świeże - ale po kilka tekstów dziennie to idealne proporcje. Dla mnie spora frajda! Poniżej małe próbki ode mnie.
Za książkę wydaną przez Insignis dziękuję firmie AIM Media.
Za książkę wydaną przez Insignis dziękuję firmie AIM Media.
Zatem
gdy mój i Phone pyta o jakiś APN oraz żąda nazwy użytkownika i hasła,
aby się połączyć z czymś o nazwie EDGE, nie mam zielonego pojęcia, o co
mu chodzi, Nie wiem też, czy mam włączyć VPN, czy nie, bo nie wiem, co
to jest VPN. Ani "roaming danych". Na koniec muszę jeszcze określić, czy
jestem WEP, WPA czy może WPA2. (str. 8)
A
rajdy - obawiam się - to sport dla skończonych tępaków. Stoicie
przemarznięci na kość na jakimś walijskim pagórku, zastanawiając się,
czy zjeść zupę, którą zabraliście ze sobą z domu, czy może lepiej wlać
ją od razu do swoich kaloszy. Atmosfera wieczoru ożywia się jedynie
wtedy, gdy przy ekstremalnie głośnym ryku mija was para reflektorów,
katapultując milion okruchów żwiru prosto w waszą twarz...
Co
więcej, nie macie zielonego pojęcia, do jakiego samochodu przymocowano
ową parę reflektorów, Nie wiecie, kto go prowadzi. Nie wiecie też, czy
mijający was zespół jedzie szybciej niż poprzednia para reflektorów...
Rajdy samochodowe to jedyny sport pod słońcem, w którym oglądacie imprezę na żywo, ale nie dowiecie się, kto ją wygrał, dopóki nie udacie się do domu i nie zmyjecie całego tego błota, które do was przylgnęło... (str. 20)
Rajdy samochodowe to jedyny sport pod słońcem, w którym oglądacie imprezę na żywo, ale nie dowiecie się, kto ją wygrał, dopóki nie udacie się do domu i nie zmyjecie całego tego błota, które do was przylgnęło... (str. 20)
Niedawno
matka trójki dzieci stanęła przed sądem za "świadome zdeponowanie
objętych kontrolą odpadków na obszarze nieposiadającym licencji na
zarządzanie odpadami". Jak myślicie, co zrobiła? Opróżniła worek z
polonem na szkolnym placu zabaw?... "Objętymi kontrolą odpadkami" okazał
się ogryzek jabłka, który rzekomo wyrzuciła przez okno swego
samochodu.
Wkrótce
potem przed innym sądem postawiono dwóch młodych mężczyzn, oskarżonych o
"molestowanie delfina". Okazało się, że po prostu chcieli się na nim
przejechać, podobnie zresztą jak wielu turystów podczas egzotycznych
wakacji w różnych zakątkach świata.
Kolejnego dnia rząd ogłosił, że od chwili obecnej Gordon Brown będzie podsłuchiwał wszystkie nasze rozmowy telefoniczne.
Nie
dziwi więc, że zaledwie 24 godziny później arcybiskup Canterbury
obwieścił, że chce w Wielkiej Brytanii szariatu... (str. 40)
Książkę zamówiłem już u Mikołaja. Zresztą kolejną już - jak co roku.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że coraz więcej będzie w niej polskich smaczków skoro jesteśmy już bodajże 2-3 nacją w Wielkiej Brytanii. Już coś tam o hydraulikach pisał bodajże ;)
tym razem niewiele, dużo częściej o Niemcach, Włochach i Francuzach i to bardzo złośliwie
UsuńJestem ciekawa tej książki i z chęcią ją przeczytam, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Clarksona. Na przeczytanie czeka jeden ze starszych zbiorów felietonów. Niedługa na ten też przyjdzie czas ;)
OdpowiedzUsuńpo tym tomie i ja pewnie sięgnę po inne - dobrze się czyta!
Usuń