sobota, 15 grudnia 2012

Wyrok - Mariusz Zielke, czyli niby rozrywka, ale ileż tu smutnej i przerażającej rzeczywistości


Ale historia. Autor do roku 2009 pracował w Pulsie Biznesu, ale zwolniono go, gdy jego artykuły śledcze jakie pisał o różnych firmach nie spodobały się reklamodawcom pisma (i co za tym idzie jego przełożonym). Ponieważ trudno mu było przekonać do tej tematyki inne pisma, zakłada własny serwis internetowy gdzie kontynuuje artykuły śledcze na temat różnych nieprawidłowości i przekrętów w biznesie (strona http/ngi24.pl). Wielokrotnie jest pozywany do sądów przez różne firmy, które próbują go zastraszyć i zablokować jego publikacje. Jak dotąd nie udowodniono mu kłamstw i sprawy wygrywa.
Postanowił różne swoje doświadczenia spisać i mimo, że powieść została mocno sfabularyzowana i tylko znawcy tematu pewnie mogliby domyślić się konkretnych nazwisk czy firm, mimo dobrych recenzji, żadne wydawnictwo nie odważyło się tego wydać. Autor wydał więc Wyrok własnym sumptem - dopiero po jego sukcesie znalazła się firma, która postanowiła zrobić wznowienie i wydać większy nakład. To chyba pierwszy autor krajowy w znanej Czarnej Serii (znanej głównie z literatury skandynawskiej). Proszę państwa - oto "Wyrok" Mariusza Zielke - rzecz często porównywana do Millenium Larssona. W obu przypadkach bohaterem jest dziennikarz, który mimo sporych problemów, jakie na niego spadają ciągnie na własną rękę pewne śledztwo. W obu przypadkach też fikcja była poprzedzona realnymi doświadczeniami autorów - mamy więc do czynienia z thrillerem, który jednocześnie dość boleśnie rysuje nam obraz rzeczywistości jaka nas otacza, opisuje fakty, zjawiska i sytuacje jak najbardziej realne, które dotąd były zamiatane pod dywan i nie ujawniane naszym oczom.

książka do kupienia m.in tu


Na pierwszym planie mamy przekręty finansowe - giełdę, papiery, manipulację danymi, układy i nieczyste kuluarowe rozgrywki, łapówki, przysługi, szantaże, wielkie pieniądze i politykę. Dla kogoś, kto podobnie jak ja, mało się interesował analizami ekonomicznymi i całą tą terminologią, pierwsze strony będą trochę ciężko wchodzić, ale potem gwarantuję jest już z górki. Ba - przy okazji dodatkowy plus, bo może coś tam w głowie zostanie.

Dziennikarz Jakub Zimny dostaje cynk o podejrzanych transakcjach jednej z firm, która ma wejść na giełdę. Artykuł uderzający m.in. jednego z właścicieli - Andreasa Holdnera okazuje się wielkim hitem, równolegle następują aresztowania współwłaścicieli firmy, Zimny triumfuje, ale po kilku dniach pojawiają się pewne wątpliwości. Okazuje się, że sam Holdner, mimo że sprawą interesuje się nie tylko prokuratura, ale i ABW, nadal jest na wolności. Dociera on do dziennikarza i pokazuje mu dowody na to, że cała sprawa jest sfingowana przez pewien dom maklerski, z którym jego firma ostatnio miała na pieńku. Okazuje się, że bez powodu wsadzono kilka osób do więzienia, a za uruchomieniem tego ataku na firmę Holdnera stali urzędnicy z agencji rządowej (Komisja Nadzoru Finansowego), która powinna nadzorować wszystkie firmy wchodzące na giełdę. Jako osoby mające sporą władzę i podejmujące decyzje, urzędnicy powinni zachowywać niezależność, ale okazuje się, że prowadzili od dawna szkolenia za duże pieniądze dla konkretnego domu maklerskiego, który potem dziwnym trafem napotykał dużą przychylność i akceptację (w odróżnieniu od innych firm). Cała sprawa - bardzo śmierdząca mogła stać się prawdziwą sensacją dziennikarską. Mogła, tyle, że gdy Zimny przyniósł artykuł swoim przełożonym nagle z dnia na dzień wylądował na bruku.
Sieć powiązań różnych wysoko postawionych osób, dziwnych interesów realizowanych czasem przez podstawione osoby, przekrętów i omijania przepisów prawa, którą postanowili dalej badać Zimny i Holdner ich samych zadziwiła. Czy to możliwe by Polska była niczym jakaś republika bananowa gdzie prawo jest tylko na papierze (albo dla maluczkich)?
Ale i przeciwnik nie został bez ruchu - czując, że zaczyna się nimi ktoś interesować, nacisnęli wiele osób, aby sprawa nigdy nie ujrzała światła dziennego. Rozpoczęła się wojna.
W świecie gdzie czasem jakaś zwłoka z decyzją, podpisem może wpłynąć na kurs akcji, na zainteresowanie i ruchy udziałowców, na przyszłe interesy - gra idzie o miliony, ale okazuje się, że stawką może być nie tylko majątek, praca, ale i czasem życie. Skoro nie skutkuje nacisk delikatny (świetnie Zielke uchwycił te mechanizmy, które np. funkcjonują na rynku wydawniczym), zawsze można sięgnąć bowiem po metody bardziej brutalne. Jest więc i profesjonalny zabójca, jest napięcie i świetnie poprowadzone tempo. 
Wątki śledzimy równolegle - przeskakujemy od Zimnego, do Holdnera, od firmy ich przeciwników aż po różne postacie, które pojawiają się po obu stronach barykady w śledztwie. Mamy też w tle wątek kryminalny, zabójstwo i ambitnego policjanta, który nie daje się zastraszyć. Tu już może nie jest tak oryginalnie i ciekawie jak w wątku ekonomicznym, ale autorowi udało się wszystko fajnie połączyć. 
Nie przerażajcie się grubością książki i wątkami ekonomicznymi - to naprawdę świetnie napisany thriller, trzymający w napięciu prawie do końca, a w dodatku sporo z tych sytuacji opisanych w książce rzeczywiście miało/ma miejsce - może wiec warto trochę przejrzeć na oczy? Nie oszukujmy się - nie tylko Polska jest takim dziwnym krajem, w którym możliwe są przekręty mimo wydawałoby się dość surowych przepisów, opracowanych mechanizmów, które mają im przeciwdziałać i służb, które powinny zajmować się ich wykrywaniem. Niestety takie rzeczy dzieją się nie tylko u nas (np. z ostatniego tygodnia przykład Gustla Mollatha zamkniętego w zakładzie psychiatrycznym w Niemczech po tym jak próbował ujawnić aferę finansową) - ale w każdym przypadku warto podkreślać wielką rolę w ich ujawnianiu np. mediów. To dzięki nim możemy dowiadywać się o różnych rzeczach, zaprotestować i zmusić polityków do większej kontroli, albo rezygnacji tych, którzy coś mają do ukrycia. Etos dziennikarski jaki buduje się poprzez tego typu historie zasługuje na brawa.     
Jak wspominałem - cała warstwa przekrętów ekonomicznych, związków polityki, biznesu i normalnych przestępców, nacisków na różne służby czy roli mediów w naszym kraju, najbardziej mnie tu wciągnęła. Przeraża to wszystko, ale i cieszy, że coraz częściej takie rzeczy wychodzą jednak na światło. Aż mam ochotę na zadanie autorowi kilku pytań "pogłębiających" tematykę powieści. Może kiedyś nadarzy się okazja. Sam tytuł można różnie interpretować - czy chodzi o postępowanie przed sądem i walkę o sprawiedliwość, czy raczej o wyroki jaki wydają czasem media szukając sensacji (i ulegając czasem manipulacji), a gdy okaże się, że ich tytuły były pomówieniem nikt nie kwapi się specjalnie z wielkimi nagłówkami przeprosin... O tym też tu jest trochę. Ciekawe, prawda? 
Cała książka czyta się świetnie - choć wątek z morderstwem moim zdaniem tylko rozmydla przekaz całości i sprawia, że staje się to kolejnym zwykłym kryminałem, nie mam o niego pretensji. Trzeba było zadbać jakoś o utrzymanie uwagi i zainteresowanie czytelnika - a efekt jest naprawdę dobry: nie ma dłużyzn, autor trzyma nas w napięciu prawie do samego końca.
Podobno będzie kontynuacja! Hurra! 
Książkę - podobnie jak kilka innych możecie zdobyć u mnie w akcji: Podaj książkę dalej

I na koniec kilka słów od samego autora:
Wyrok jest nie tylko kryminałem – przynajmniej mam taką nadzieję. Starałem się stworzyć książkę niezwykłą, oryginalną, nowatorską, ze złożonymi postaciami, w których dobro i zło nie zawsze są oddzielone chińskim murem. Postaciami nietuzinkowymi, ale nie supermenami. Starałem się też sensacyjną i wymyśloną intrygę osadzić w świecie prawdziwym, bliskim rzeczywistości, prawdopodobnym, w którym współczesny Polak mógłby się odnaleźć. Chciałbym jednocześnie, żeby Wyrok przyjęto jako krytykę systemu, a nie poszczególnych ludzi, czy znanych osób, bo nie o to mi chodziło. Żadna z postaci książki w rzeczywistości nie istnieje. To tylko wymyśleni, fikcyjni bohaterowie. 


Powieść ukazuje za to prawdziwe mechanizmy funkcjonowania świata finansów, organów ścigania, urzędów czy mediów. Traktuje o kilku ważnych sprawach. O łatwości ferowania nie zawsze sprawiedliwych wyroków. O konieczności przestrzegania prawa także przez instytucje i wielkich tego świata, a nie tylko przez zwykłych ludzi. O wielu obliczach prawdy. O odcieniach szarości w bieli i czerni. O tym, jak ważna jest prawda i jej obrona, jak ważna jest walka o ideały. O wszechobecnej korupcji i bezkrytycznych mediach. O tym, że w Polsce biznes jest nieprzewidywalny i można tu trafić za nic do więzienia. O tym, że procedury są nieprzejrzyste, a organa ścigania nie zawsze gonią tych, którzy na to zasługują. O ryzyku w biznesie i trudach, jakim muszą sprostać przedsiębiorcy, którym tak często zazdrościmy majątku i bogactwa, a którzy na to ciężko, latami pracowali. W mojej książce zło nie ma politycznej twarzy, przedstawiciele każdej partii mogą być dobrzy lub źli. Zło jest ludzkie, tak samo jak potrzeba sprawiedliwości. Chciałbym, żeby tę książkę czytelnicy tak właśnie odebrali. Jako dobrą zabawę w sensacyjnej konwencji, ale też książkę z sensem, przesłaniem.

3 komentarze:

  1. Tobie wierzę, wpisuję na listę

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to również świetna powieść, chyba najlepsza w tej kategorii. Inna sprawa, iż naprawdę jest chyba jeszcze gorzej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sensie, że u nas? Czy na całym świecie?
      boję się, że masz rację - to czubek góry lodowej...

      Usuń