poniedziałek, 5 września 2011

Dzieci z Timpelbach, czyli kino familijne

W ramach wytchnienia, bo ostatnio mam wrażenie, że piszę coraz wiecej przegadując notki - dziś będzie krótko. A w weekend często jest więcej czasu by oglądać coś z dzieciakami... A więc może coś z kina familijnego? Dzieci z Timbelpach to opowiastka w stylu "Władcy much", czyli co by było gdyby dzieci rządziły się same -  tyle, że podane to w bajkowym i bardzo łagodnym sosie. Mała, europejska wioska w górach (pasują mi Alpy, w każdym razie widoczki stylizowane w tę stronę) wydawałaby się normalna, gdyby nie... A może w obecnych czasach już jest normalna bo wszędzie znamy te same historie - dzieci są nieposłuszne, robią co chcą, nie słuchają się, robią psikusy, uczyć się nie chcą... No po prostu same problemy. Dorośli doprowadzeni do krańca wytrzymałości postanawiają opuścić wioskę. I oto nadchodzi dzień gdy dzieci budzą się i ze zdumieniem orientują sie, że zostały same.Dorośli oczywiście planowali, że ta "nauczka" będzie trwała tylko jeden dzień, ale los sprawił, że potrwało to trochę dłużej. A w wiosce dzieciaki na własnej skórze najpierw będą chciały zakosztować "radości dorosłego życia" tak jak je pojmują czyli zabawy i beztroski, a potem będą uczyć się odpowiedzialności za siebie i innych. Na własnych błędach oczywiście.

Filmik banalny, ale całą familią można spokojnie zaliczyć. Śmiechu i wygłupów zbyt wiele nie ma, raczej dominuje temat "rówieśników rozrabiaków" oraz przyjaźni, dzięki której pokonać można wszystko (nawet tych wymienionych wcześniej rówieśników :). I ot wszystko.
Ale jeżeli ktoś już trafi na tę notkę proszę Was o jakieś pomysły i podpowiedzi dobrych filmów familijnych. Córki wyrosły z kreskówek, czasem siedzą przy filmach Disneya , ale już tych dla nastolatków (nie lubię tych głupot strasznie). Oczywiście jest klasyka - od Świnki Babe, Niani, Magiczne drzewo z nowszych aż po filmy bardziej moje niż ich (polskie seriale młodzieżowe i dziecięce). Ale może znacie coś z nowszych rzeczy - niekoniecznie tylko głupawe komedie, ale coś z sensem i treścią, np. w stylu "Wyspy Nim". Rekomendacje tego typu mile widziane! Z góry dzięki.  

4 komentarze:

  1. bardzo dziękuję, cos słyszałem, starsza chyba nawet oglądała w szkole na wieczornych seansach, ale sam chętnie zobaczę

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze by nie czytać przed seansem streszczeń i innych takich. Tylko zdobyć i obejrzeć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń