poniedziałek, 18 lipca 2011

Zapiski (pod)różne - Martyna Wojciechowska, czyli wydać można nawet xero biletów


Krótka notka o kniżce, którą rzeczywiście można polecić jako dobą wakacyjną lekturę pod warunkiem, że mamy jeszcze zapas innych rzeczy do czytania - łyka się to bowiem w parę godzin. Czyta się szybko bo są to króciutkie kilkustronicowe felietoniki, relacje na temat jakiegoś jednego zdarzenia, zjawiska czy wspomnienia, pisane lekko i dość barwnie. Martyna Wojciechowska to kobieta-orkiestra - redaktor naczelna, pisze, robi reportaże telewizyjne no i wciąż ją gdzieś "nosi". W odróżnieniu od Pawlikowskiej czy Cejrowskiego mam wrażenie, że najczęściej są to krótsze wyprawy z określonym celem - by coś przeżyć, zobaczyć, zdobyć. Ale może to tylko takie moje wrażenie? Bo to co najczęściej widzimy to właśnie krótkie relacje z jakiegoś jednego regionu. Ta książka jest zbiorem takich krótkich zapisków (niby pamiętnikowych) z różnych przygód, różnych stron świata.
 To co ją trochę odróżnia od innych piszących podróżników to skupianie się na ludziach - nie tyle jakieś uogólnienia i obserwacje na temat stylu życia, ale konkretne historie konkretnych ludzi. No i ta książka pokazuje też ogromną różnorodność jej pasji i aktywności (a może to ze względu na zamówienia tematów do telewizji?).
Mamy więc pływanie z rekinami, krótki felieton o słoniach, relację z polowania na anakondę, parę ciekawostek kulturowych - od pociągu w Indiach, jedzenia świnek morskich w Ameryce Płd, hotelu w Japonii, wesela w Afryce czy świętowania w Mongolii, fragmenty relacji z podróży m.in. wypraw górskich. Momentami bywa zabawnie (dzieciom bardzo spodobała się historia o kapcioszkach), chwilami bardziej refleksyjnie. Generalnie czyta się szybko i człowiek ma ochotę na więcej. I to jest podstawowy minus - rozumiem, że teraz taka tendencja, że jako książkę podróżniczą można wydać prawie wszystko nawet teksty z kartek pocztowych (byle by było parę zdjęć i żeby było coś o innych krajach). Ale reklamowanie takiej pozycji jako dzieła wyjątkowego jest lekkim przegięciem:
Zapiski (pod)różne to fascynująca lektura, przepełniona dobrymi emocjami i adrenaliną. Pierwszoosobowa narracja, barwny język, piękne, profesjonalne zdjęcia wzbogacają i ubarwiają książkę. Zapiski (pod)różne to obowiązkowa pozycja dla wszystkich ciekawych świata!
Można podziwiać Panią Wojciechowską za jej determinację, pasję i optymizm, który pokazuje. I pewnie też za to, że tak świetnie potrafi się sprzedawać i promować. Ale jeżeli jesteście ciekawi świata to ta książka będzie jedynie jak przystawka przed prawdziwymi daniami. Bo nie jest to literatura podróżnicza, ale raczej zbiór ciekawostek podpisany przez kogoś znanego z TV. Może warto poszukać w jej innych książkach, bardziej całościowych relacjach tego smaczku, który odda całe piękno podróżowania. Na pewno też u innych. Jeżeli zatrzymacie się na takim wydaniu-skrótowcu to tak jakbyście zamiast filmu woleli tylko jego zwiastun.
ps. nie czytałem wcześniej "Kobiety na krańcu świata", ale z tego co już zdążyłem się zorientować to "zapiski" niestety są powieleniem fragmentów tamtej większej pozycji. A więc: wstyd zarówno dla autorki jak i dla wydawcy, że puszczają coś takiego bez informacji, ostrzeżenia i jeszcze każą za to płacić... :(
To dobre na darmową reklamówkę...

6 komentarzy:

  1. Wybacz, że nie na temat, ale przeczytałam właśnie Twoją wypowiedź tutaj:
    http://dyskusje.piastow.pl/kultura/biblioteka-miejska-piastowie-t1912.html
    i widzę, że sąsiadami możemy być;) Świat jest taki mały;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A w kwestii Sztukmistrza - w bibl. na Niedźwiadku jest dostępna;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no proszę jaka niespodzianka... sztukmistrza już czytam i może zdążę, na niedźwiadku znalazłem Rotha - wyjechałem na urlop z całym zapasem kniżek :) pomysł klubu naprawdę fajna sprawa...
    a jak tak blisko siebie mieszkamy to pewnie kiedyś będzie okazja pogadać. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto wie, może będzie okazja;)
    Dzięki za dobre słowo, ciekawe czy podobny klub wypaliłby na żywo w miejskiej bibliotece;)

    OdpowiedzUsuń
  5. przynadziei- wybacz, że nie na temat, ale mam pytanie. Czy zechciałbyś wziąć udział w zabawie blogowej One lovely blog awards? Trochę z nią zachodu, ale jestem Ciebie zwyczajnie ciekawa:) Ja już na jedną zabawę nie odpowiedziałam, a zostałam zaproszona więc się zmoblizowałam:) info u mnie:) pozdróweczka!

    OdpowiedzUsuń
  6. pomysł pewnie by wypalił gdyby w bibl był jakiś pasjonat co by to pociągnął
    papryczka - dzięki za wyróżnienie, spróbuję się przyłączyć już po powrocie jak będę miał net. na razie za trudne... mało jestem aktywny w środowisku blogerów ale myślę że 16 ciekawych znajdę...

    OdpowiedzUsuń