wtorek, 26 lipca 2011

Uprowadzona, czyli jeden na stu

Od czasu do czasu fajnie zobaczyć jest coś z kina akcji, ot tak bez specjalnych refleksji, po prostu coś w starym stylu - jak Bond... Prosta fabuła, trochę walk i pościgów, jasny podział na dobrych i złych i pewność tego, że dobro musi zwyciężyć.Ponieważ ostatnie produkcje tego rodzaju raczej rozczarowują swoją głupotą (co najwyżej mają zachwycać efektami i wydaną kasą) najczęściej sięga po rzeczy stare... Ale zdarzają się całkiem miłe niespodzianki. W "Uprowadzonej" maczał palce Luc Besson więc można było mieć troszkę nadziei, że nie będzie to rzecz kompletnie bez sensu i 200% nadziei, że będzie akcja - pościgi, walki i strzelaniny...
Tym razem głównym bohaterem  jest Bryan (Liam Neeson), były agent służb specjalnych na emeryturze - stary, ale jary", no i oczywiście ze swoimi kontaktami.

Lata w służbie i poza domem, wieczna obawa czy wróci zniszczyły jego życie rodzinne. Teraz Bryan marzy o tym by odzyskać  dobre relacje z ukochaną córką Kim, która właśnie kończy 17 lat. Nie jest to łatwe gdy obecnie jej wszystkie zachcianki spełnia ojczym, który jest milionerem. Jednym z jej szalonych marzeń jest podróż do Europy - ma jechać tam ze swoją dość wyluzowaną 19 letnią koleżanką. Bryan mimo obaw zgadza się na ten wyjazd choć wymusza na córce szereg obietnic dotyczących jej bezpieczeństwa i kontaktów z nim co 24 godziny. Smycz i kontrola? Ale okazuje się, że tata miał prawidłowe przeczucia - obie dziewczyny dość lekkomyślnie zdardzają swój adres i padają ofiarą porwania. Ojciec wyrusza natychmiast do Paryża aby ratować Kim. Pierwsze ślady wskazują na gang Albańczyków, którzy zajmują się handlem kobiet, a ostatnio zamiast sprowadzać kobiety z Europy Wschodniej porywają turystki, które najpierw faszerują narkotykami a potem zmuszają do prostytucji.
Neeson o dziwo wypada dość przekonywująco - zdesperowany zdolny jest do wielu rzeczy, ale nie jest też jakąś supermaszyną, której udaje się wszystko, pierwsze działania niestety nie bardzo przybliżą go do celu. Pomoże trochę przypadek, trochę doświadczenie i okrucieństwo z jakim wyciąga informacje od kolejnych pionków. Tło samej historii wydaje się dość przerażające i bliskie niestety realizmowi - gangi za swą działalność dają łapówki policji, oficjalnie nikt nie chce pomóc, a czas jest tu ważny, bo po kilku dniach dziewczyna trafi do sieci burdeli i  niełatwo będzie ją odnaleźć.

3 komentarze:

  1. Nie no Liam Neeson to dla mnie obecnie najlepszy aktor kina akcji. "Uprowadzoną" widziałem już jakiś czas temu, film bardzo mi się podobał. Ostatnio widziałem natomiast "Tożsamość", też przednie kino akcji, więc polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. tożsamości nie widziałem, muszę kiedyś zerknąć. Neeson wypadł tu nieźle, może nie mamy go dość jka np Cage'a bo jeszcze tych filmów nie ma za dużo na koncie i nie miał wtopy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oba filmy z Neesonem widziałem. I jeśli można mówić o jakiejś najwyższej lidze filmów sensacyjnych, to i "Tożsamość" i "Uprowadzoną" zaliczyłbym do niej bez wahania.

    OdpowiedzUsuń