wtorek, 27 października 2020

Supercepcja - Katarzyna Gacek, czyli zwyczajni, niezwyczajni

 Tym razem nie o jednym tytule, a o czterech. Tyle bowiem na razie liczy sobie tomów cykl dla młodzieży połączony tytułem Supercepcja i bohaterami - grupą przyjaciół, którzy mają dość wyjątkowe umiejętności.
Co taka notka robi na notatniku? Wszak moje córy już starsze, czytają poważniejsze rzeczy, a ja tu nagle o 12-latkach przygodowo i z zacięciem. Ano, nie ukrywam, lubię takie rzeczy dla odmiany i to z dwóch względów. Po pierwsze trochę z sentymentu, bo przecież sam od takich rzeczy zaczynałem (gdyby nie Niziurski czy Bahdaj być może książki by mnie tak nie wciągnęły. Porównuję więc sobie, to co mi sprawiało frajdę z nowymi próbkami pisania dla młodzieży. I to jest drugi powód czemu chcę takie książki czytać i o nich pisać. Bo wciąż uważam, że ich jest za mało na rynku wydawniczym! A przecież właśnie takie rzeczy otwierają młode umysły na świat książek, odciągają od ekranów! Są propozycje dla dzieci, są dla starszych nastolatków, ale ten wiek 9-14 wciąż jest traktowany trochę po macoszemu.
I oto dostaję propozycję, by zapoznać się od razu z całą serią. I mimo obowiązków, pracy, masy spraw, zajęło mi to 4 dni, czyli połykałem jedną i zaraz zabierałem się za kolejną książkę. Bo to wciąga! Niczym serial z Netflixa i to z tych lepszych. Co też powoduje niestety mój smutek, bo ten czwarty tom, który teraz miał premierę, to nie koniec historii, a ja jestem baaaardzo ciekaw co będzie dalej. 

Ale po kolei.

 

A jak po kolei to od początku. To nawet sami możecie sprawdzić, bo wydawnictwo ZNAK robi miły prezent i udostępnia cały pierwszy tom w wersji audio zupełnie za darmo. Kliknijcie tu: bit.ly/30Mgxhc

Poznajemy trójkę młodych ludzi, trochę różniących się od rówieśników. Początkowo się nie znają, ale los zetknie ich ze sobą, a odkrywszy, że mają do czynienia z kimś w pewien sposób podobnym do siebie, staną się sobie bardzo bliscy. Co czyni ich wyjątkowymi?
Wyobraźcie sobie słuch, dzięki któremu jesteście w stanie nie tylko usłyszeć różne rzeczy z daleka, ale i z kakofonii wyodrębnić coś ważnego. Wyobraźcie sobie zmysł smaku, dzięki któremu wyczuwasz każdy składnik, każdy niuans. Wyobraźcie sobie dotyk, tak wrażliwy, że trzeba ciało cały czas przed nim chronić, ale pozwalający też na wyczuwanie struktur i wykorzystywanie tego np. przy wspinaczce. Coś Wam świta? Tak! Zmysły! Każde z nich ma rozwinięty w szczególny sposób jakiś zmysł. I dobrze się domyślacie - w kolejnych tomach do Klary, Tymona i Julki dołączą jeszcze Zosia (węch) i Janek (wzrok). Cała piątka nie tylko się zaprzyjaźni, ale też nauczy się współpracować ze sobą, tak by wykorzystując swoje wyjątkowe talenty rozwiązywać różne zagadki (np. kradzieży pewnego eksponatu z muzeum czy poszukiwanie zaginionego psa). I choć każdy tom to jakby oddzielna sprawa, wszystkie łączą się ze sobą, choćby wątkiem ich poszukiwań wyjaśnienia źródła ich umiejętności. Jak się okaże nie tylko oni są tym zainteresowani, bo jeszcze ktoś przygląda się im z uwagą, mając ochotę na potraktowanie ich jako królików doświadczalnych.

Czyta się to błyskawicznie i to nie tylko dlatego, że krótkie rozdziały i ilustracje popychają nas wciąż do przodu. To raczej kwestia tego, że autorka dba o niezłe tempo akcji, stopniuje różne trudności i pokazuje, że i oni muszą czasem pogodzić się z porażką. Są w końcu zwykłymi nastolatkami, które popełniają błędy, a ich talenty też mają pewne ograniczenia. Czasem można uśmiechnąć się przy różnych pomysłach na to jak je wykorzystują, ale generalnie pomysł nie jest bardzo przerysowany. Najfajniejszy jest klimat całości - troszkę kryminalnego śledztwa, zwariowanych pomysłów, przygody, niebezpieczeństw, no i najważniejsze: przyjaźni i wsparcia jakie dają mądrzy dorośli. No i to przesłanie: nawet jeżeli rówieśnicy nie zawsze cię akceptują, masz coś co jest odbierane jako twoja wada, może dla innych okazać się to nie tylko czymś do zaakceptowania, ale właśnie czymś co w ich oczach cię wyróżni.
Jeżeli chodzi o podobieństwa oczywiście przychodzi do głowy Felix Net i Nika autorstwa Kosika, ale raczej te pierwsze tomy, gdy nie było jeszcze jakoś bardzo skomplikowanej historii i elementów SF. Tu wszystko dzieje się w normalnych realiach: szkoła, dom, najbliższa okolica. Czy to źle? Okazuje się, że nawet w tak ograniczonych ramach można zbudować ciekawą historię, nie trzeba wysyłać bohaterów na koniec świata (Stelmaszyk). Jak dla mnie bardzo fajna rzecz. Może ciut za mało humoru, ale za to przygoda i napięcie podkręcone na wyższe obroty.
Polecam

Na razie 4 tomy: Początek, Podwójny spisek, Sekret ulicy Ciemnej, Porwanie. I ja już wyglądam kolejnych. To jak "Magiczne krzesło" Maleszki, tylko może mniej w tym magii, a więcej zabawy paranaukowej, czegoś co może spodobać się nastolatkom.
Więcej o serii znajdziecie pod tymi linkami:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz