czwartek, 30 lipca 2020

Nadzieja, czyli radość ale nie entuzjazm

Akcja charytatywna "Nadzieja" wymyślona przez Agorę zrodziła się gdy wszyscy siedzieliśmy zamknięci w domach, w środku pandemii. I pięknie. Podobno większość z autorów z radością się w to włączyła, wszystkie pozostałe prace zostały również dokonane w czynie społecznym, a teraz, gdy już możemy cieszyć się końcowym produktem, wszystkie pieniądze idą na rzecz potrzebujących, a szczególnie w kierunku domów pomocy społecznej. I to jest piękne. I to jest radość. Nie żałuję ani złotówki wydanej na ten cel.

Gdy jednak mamy do czynienia z książką, trudno jednak nie dokonać dodatkowo oprócz oceny "społecznej", tej bardziej merytorycznej, czyli tego czy warto to przeczytać. Z zastrzeżeniem oczywiście, że to opowiadania, bo nie każdy je lubi, a wśród nich jest również poezja, co również może niektórych zdziwić. Po dokonaniu tych zastrzeżeń kilka zdań ode mnie. Jest bardzo różnorodnie.

Zaskoczony na pewno jestem, że trudno wyczuć tą myśl przewodnią, czyli nadzieję. Przyzwyczajony jestem jednak, że w antologiach autorzy trzymają się narzuconego tematu, a tu mocno popłynęli. Może to kwestia tej atmosfery w jakiej spędziliśmy kilka miesięcy - ona na pewno nie robiła dobrze na psychikę. W wielu tych tekstach więc przebija raczej smutek i depresja, a nie nadzieja. Różnorodność jest nie tylko gatunkowa, w stylu tych miniatur, ich objętości, ale również w emocjach jakie nam towarzyszą w trakcie czytania. Czy to źle? Nie zawsze. Nie oczekiwałem słodzenia, ale w końcu zaproszono do tej antologii nie ludzi piszących obyczajowe gnioty, tylko rzeczy bardziej ambitne, więc można było oczekiwać, że znajdą jakiś swój pomysł na znalezienie klucza do tematu.

41 tekstów. Robi to wrażenie. Można sobie dawkować na wyrywki, szukać sobie znajomych nazwisk, na czytanie na raz chyba zbyt męczące. Nie ukrywam, że poezję przeglądałem na szybko, chyba jednak wolę gdy mogę się w nią wsłuchać, niż jedynie wpatrywać się w literki, nie potrafiąc się zatrzymać, bo oczy pędzą dalej, przyzwyczajone do prozy. Komiks na podstawie Purezento Bator okazał się miłym urozmaiceniem. A teksty? Sporo widzę rozczarowania w różnych recenzjach w sieci, że część autorów poszła na łatwiznę i dała teksty już znane lub sprzed lat. Nie wszystkie znałem, więc dla mnie to nie aż taka tragedia, mimo wszystko jednak warto zaznaczyć, żeby nikt nie spodziewał się nowych opowiadań np. Szczygła, Tokarczuk, Myśliwskiego. Nie dostaniecie ich.

Chyba naprawdę byłem nastawiony na szukanie czegoś podnoszącego na duchu, więc sporo frajdy sprawiały mi teksty takie jak Sylwii Chutnik. Pomóc Pani? to opowieść chłopaka, który postanowił sobie, że będzie robił coś dobrego w życiu, ale nie potrafił znaleźć na to metody, podchodził do tego zbyt mechanicznie i bez serca. Co go zmieniło? Jak zwykle - drugi człowiek. Bo rzecz nie w tym ile dajesz, jak ci dziękują, ale w spotkaniu, gdy po jakimś czasie jedno i drugie przestaje być ważne.


Nadzieja. Czasem trudno ją dostrzec, ale przecież różnie może się przejawiać, czasem ją nazwiemy odwagą, determinacją, tęsknotą, przywiązaniem, uczuciem. I w wielu tekstach to ciekawie wybrzmiewa. Katarzyna Boni pisze o laleczkach tworzonych przez społeczność, która przeżyła tsunami i rozdawanych jako symbol wdzięczności, Aleksandra Zielińska o pierwszej kobiecie biegnącej w maratonie bostońskim, Joanna Gierak-Onoszko o wyjątkowym, kobiecym rejsie żaglowcem i zmaganiu się ze sztormem. Rzadko kto nawiązuje wprost do tego co przeżywaliśmy w trakcie pierwszego zderzenia z Covid-19, ale pojawiają się inne sytuacje, które mogą wywoływać również trudne emocje - rak, odchodzenie kogoś bliskiego, samotność. Jak poradzić sobie wtedy z samymi sobą, ze swoimi myślami? Gdzie szukać tej nadziei... Wewnątrz, szukając pojednania, pogodzenia się i pokoju serca? Czy na zewnątrz, wychodząc do innych (jeżeli można), zapominając na chwilę o sobie. Ta antologia, prawie każdy z tych tekstów może uruchamiać takie refleksje i pewnie każdemu przypadnie do serca coś innego. Są reportaże (podobał mi się Springer), są bardziej osobiste przemyślenia, są wymyślane fabuły, jest nawet sztuka teatralna (Krall).
Od siebie polecam uwadze jeszcze teksty: Dominiki Słowik, Magdaleny Grzebałtowskiej, Łukasza Orbitowskiego, Ilony Wiśniewskiej. Ale kupcie całość. Bo warto pomagać. A tu trzeba tak niewiele.

2 komentarze:

  1. To prawda,teksty na różnym poziomie, ale to chyba cecha wszystkich antologii. Najbardziej podobali mi się Springer i Orbitowski. No i Krall, oczywiście, ale mało obiektywna jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niby tak, ale zwykle i poziom autorów różny, bo często są debiuty lub początkujący, a tu zebrano jednak śmietankę, a i tak rozczarowanie

      Usuń