środa, 21 sierpnia 2019

Zło czai się na szczycie - Marta Matyszczak, czyli co te człowieki takie głupie

Kolejny tomik do serii. Jakoś cykle ostatnio dobrze mi wchodzą. Może dlatego, że jak się polubi bohaterów, to potem już fabuła jest jedynie dodatkiem... Tak przynajmniej mam z kryminałem pod psem. Były glina, a obecnie prywatny detektyw (raczej marny), jego przyjaciółka która jest dziennikarką, są parą która wciąż sobie dogryza, choć ewidentnie coś tam między nimi iskrzy. Wszystkie dotychczasowe sprawy Szymon i Róża rozwiązali jakimś cudem.. No dobra nie cudem, tak naprawdę zrobili to dzięki psu, który naprowadza ich na odpowiedni trop.
Nikt nie zaprzeczy że to Gucio jest głównym bohaterem serii i czeka się na fragmenty, w których on sam jest narratorem najbardziej. Oni sobie biegają trochę na oślep, w dodatku rozgorączkowani zwykle jakimiś prywatnymi sprawami, a to on pilnuje wszystkich dookoła i potrafi wywąchać w odpowiednim czasie nie tylko niebezpieczeństwo, ale i wszystkich sprawców.

Zło czai się na szczycie z czterech tomów jak dotąd przeczytanych podobało mi się najmniej. Jakieś nierówne to było. Z jednej strony poważnie, bo Solański powraca do miejscowości gdzie zginęła tragicznie jego żona, z drugiej komicznie, bo zarówno Róża jak i Szymon w swoim życiu prywatnym wyprawiają straszne głupoty, choć nie chcą się do tego przyznać. I do tego mocna nuta (nowa u autorki) socjologicznych obserwacji i piętnowania wszystkich naszych wad narodowych, które jej zdaniem objawiają się w niewielkich miasteczkach, gdzie wciąż zamieszkuje ludność konserwatywna i religijna (i pewnie głosująca na PiS). Ksiądz, zakłamany wójt i miejscowa mafia, która świętuje przy jednym stole. Całe to natrząsanie się z prowincjonalnej mentalności miało nadać kolorytu, a wypada w mojej ocenie dość marnie.
Książkę więc po raz kolejny ratuje Gucio i wszystkie jego obserwacje. To się nazywa trzeźwe spojrzenie! No może czasem trochę monotematyczne, gdy jest głodny, ale to przecież jedynie krótka chwilka, bo zaraz jak coś zwinie i zje, znów jest (mimo wieku) zwarty i gotowy do działania.
Kryminalne śledztwo, w które dość przypadkowo wciągnięci zostaną Róża i Szymon odkryje przed nimi dość dramatyczne wydarzenia z przeszłości dotyczące żony Solańskiego. Wreszcie ujawni się to czemu porzucił pracę w policji i tak długo funkcjonował odpychając od siebie wszystkich. A czy wreszcie ta para się zejdzie? Cóż... Przyjechali ze swoimi połówkami osobno, by wypoczywać w górach i każde spotkanie kończyło się raczej awanturą lub docinkami, więc marnie to wygląda. No chyba że zdarzy się cud...
No to niedługo kolejny tom... Tym razem powrót do źródeł, czyli na Śląsk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz