piątek, 16 sierpnia 2019

W śledztwie, czyli Hipnotyzer i Mroczne miejsce

Kolejne dwie filmowe produkcje. W ten sposób powolutku może uda mi się za jakiś czas wyjść na prostą z zaległościami. Przynajmniej na blogu, bo tych do obejrzenia i do przeczytania cała masa.
Lars Kepler wciąż przede mną, ale na razie ekranizacja jednej z jego powieści. I przyznam że trochę się zawiodłem. Brakuje w tym filmie napięcia, bohaterowie są cały czas jakby senni. Zaczynamy zgodnie ze wskazówkami Hitchcocka od intensywnych emocji (krwawa jatka na rodzinie), ale potem robi się drętwo.
Komisarz Joon Linn ma nosa i czuje, że kluczem do sprawy może być albo siostra, która wcześniej wyprowadziła się z domu albo jej brat, który cudem przeżył ale jest w śpiączce. Stąd też pomysł, by do współpracy zaprosić kogoś kto wprowadziłby go w stan hipnozy. Psychiatra, który przez swoją działalnością trochę popadł w kłopoty, postanawia pomóc, jednocześnie narażając siebie na ogromne ryzyko.


Fabuła więc mroczna, ale niestety nie udało się zbudować odpowiedniego napięcia. Niektórzy porównują ten film do trylogii Larssona tylko z czym do ludzi. Za dużo tu rozterek obyczajowych bohaterów, a nie samego dochodzenia. Jeżeli od misiowatego policjanta ciekawszy jest lekarz wciąż naćpany prochami, to naprawdę jest dziwnie.
I co z tego że końcówka przyspiesza, skoro przez ponad godzinę niewiele się dzieje.

 Dlatego jeżeli mam polecać cokolwiek, to stawiam na drugi z filmów. Mroczne miejsce jest zaskakująco inne. Niepokojące. Mroczne. A bohater trochę nieprzewidywalny.
To facet, który cierpi na syndrom Aspergera i raczej trudno go nazwać mistrzem intelektu. Prosty facet, który nie zawsze orientuje się w dość skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Dla niego różne sprawy są oczywiste - skoro dziewczyna kiedyś po pijaku zrobiła z nim dziecko, to znaczy że jest nie tylko ojcem, ale powinna też wyjść za niego, nawet jeżeli nie ma ochoty. Co z tego, że zarabia grosze jako kierowca śmieciarki, a ona ma większe ambicje. Taki jest właśnie Donald (Andrew Scott). Nie zna słowa nie. Jak go wyrzucą drzwiami, wejdzie oknem. Jak uważa że ktoś kłamie, to wprost zapyta czemu to robi... I to ktoś taki postanawia wyjaśnić sprawę zaginięcia pewnego chłopca. Będzie drążył mimo, iż wszyscy będą mu mówić żeby odpuścił.
Skoro bohater niebanalny to i śledztwo będzie oryginalne. Ba, nawet finał może Was zaskoczyć.
Ciekawy thriller. Bardziej budzący ciekawość, czy przypadkiem Donald sobie czegoś nie ubzdurał, niż trzymający za gardło, ale na pewno warto zobaczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz