środa, 16 marca 2011

Świat według reportera. Alaska - Piotr Kraśko, czyli podróże po dziennikarsku

Nie tak dawno pisałem o książeczce Pawlikowskiej z kieszonkowej serii wydawanej przez National Geographic - seria sie rozwija bo ma już chyba 8 tytułów, ale mnie zainteresowała nowa seria w tym samym formacie i w tej samej cenie. Świat Według Reportera jest serią książek z zapiskami z podróży dziennikarza znanego głównie z Wiadomości TVP1- Piotra Kraśko. I znowu pomysł jest podobny - jedna książka to jeden kraj lub region, sporo zdjęć i garść refleksji - widać jednak parę różnic w porównaniu obu serii.
Pierwsza rzucająca sie w oczy to to, że nie ma tu troszke drażniących rysuneczków jak u "Blondynki" więc od razu czytania jest wiecej :)
Dużo więcej też tutaj szczegółów dotyczących historii, wyjaśnień dla "przeciętniaka", mniej za to własnych rozważań np. nad religią i zachwytów. Ot relacja dziennikarza, który wysłany gdzieś ma 2 minuty aby do kamery opowiedzieć coś ciekawego pod materiał filmowy - walnie się anegdotkę, na 10 sekund pokaże kogoś lub coś oryginalnego, na 30 sekund naszego gadającego reportera i już. Ta książka trochę przypomina takie relacje - ale to niekoniecznie musi być wada - po prostu materiał na "pierwsze liźnięcie" jakiegoś kraju, szybka lektura po której chce się szukać dalszych informacji. Alaskę znamy głownie z "Przystanku Alaska", który wcale tam nie był kręcony (bo w Kanadzie) czasami warto więc zainteresować się tym regionem - zwłaszcza (choć tego akurat u Kraśki nie znajdziemy), że Polacy w słynnej transakcji kupna tego regionu maczali palce. W książeczce znajdziemy za to troszkę informacji na temat rozwoju regiony, charakterystyki mieszkańców, metod na urządzenie sobie życia w temperaturach około -50 stopni, na transport (od samolotów przez psie zaprzęgi), krótką wizytę w bazie wojskowej itd.
Piotr Kraśko czuje się, że jest reporterem i choć wplata fragmenty na temat osobistych relacji z napotkanymi ludźmi to jest to dość "szybkie". Wpada i wypada, jest zależny od zleceń, od tego jak mu zorganizowano pobyt i co mu chcą pokazać... Jesto to więc takie troszkę podróżowanie w biegu. Brakuje tej odrobiny szaleństwa, zdania się na los, czy na przypadkowe spotkanie i zmianę planów jak choćby w książkach Cejrowskiego.      
ps. Jednak mała pomyłka - w serii ma się ukazać też książeczka Kraśki pt. Afryka - ale tego to już chyba nawet czytać nie warto - co można mądrego napisać na niecałych 100 stroniczkach o tak różnorodnym kontynencie? Jeszcze jedna mini książka - jeden kraj można przeboleć i zerknąć ale coś takiego to już troszkę żenada.

Możesz zobaczyć także: Podrożnik WC lub Blondynka w himalajach

6 komentarzy:

  1. A gdybyś miał możliwość wybrać bilet do dowolnego kraju i nie musiałbyś się kierować kryteriami: teraz pojadę jak najdalej, bo nigdy już się może nie nadarzyć taka okazja (powiedzmy, ze miałbyś pewność, że taki bilet będziesz dostawał co kwartał), to jaki kraj byś wybrał i dlaczego (w 1-2 zdaniach), przy decyzji w minutę, bez wertowania informacji? (m.i.t.)

    OdpowiedzUsuń
  2. w sumie trudna decyzja ale chyba najpierw Europa - Irlandia, Szkocja. Potem może Francja i zamki nad Loarą. I Ziemia Święta ale na dłużej a nie tylko turystycznie w przelocie, żeby połazić po tych ziemiach, wioskach, miasteczkach itd.
    A dlaczego Irlandia? bo ciągnie mnie od dawna. fascynowała jako kraj, jako pewna kultura, kraj ludzi z charakterem (a to szybko sie niestety rozmywa)... no i góry! które kocham. Tak mi sie kojarzy ten kraj - wzgórza, przestrzeń, wolność i serdeczni ludzie. Niczym tereny Karpat ale tu jakoś ciągnie mnie mniej - może dlatego że to co odległe w głowie robi się jakieś bardziej tajemnicze? Łaziłem trochę po Beskidzie Niskim i wspaniale wspominam te wędrówki - dużo mniej ludzi niż w Tatrach, dużo wieksza serdeczność.
    Jeżeli kontynent to chyba Afryka ze względu na egzotykę. a jeżeli chodzi o zaintersowania i fascynację kulturową to chyba bliski wschód...
    może jeszcze Himalaje... nie ma we mnie jakiegoś zachwytu nad Azją jako taką ale te góry!!! W kolejnych miesiącach pewnie Ural, może Mongolia ze względu na to, że jeszcze można tam dotknąć autentycznej kultury sprzed wieków (bo Chiny czy Japania już obrosły nowoczesnością)...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kraśki nie lubię, a takie książki powierzchownie traktujące temat (bo co się da przekazać na 100 stronach) to wydaje mi się być tylko skok na kasę. Ale plus za to, że napisał o Alasce czyli regionie, który raczej nie jest popularny i mamy o nim raczej stereotypową wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. w sumie czasem wolę wydać np na podróż 12 zeta na coś takiego niż na badziew jaki zalega w kioskach... dużo literatury dla kobitek typu romasidła, sporo modnych ostatnio wampirów ale sesnowne rzeczy to wydatek powyżej 3 dych... stąd wybór padł na Kraśkę choć też za nim nie przepadam. czyta sie szybko ale niestety dużo tu nowych rzeczy się nie dowiemy, chyba jedyny stereotyp (o ile ktoś w niego wierzył) to to, że mimo kupy śniegu nikt tam nie buduje domów typu iglo

    OdpowiedzUsuń
  5. To może być siła Kraśki - ten brak własnych rozważań. Kto w Polsce na tym nie poległ? Jagielski - niby ekspert od Azji Bliższej, a czasem dostaję wysypki na jego europocentryzm i ledwo tłumioną wyższość. Kapuściński, który opisuje świat karykaturalnie (np. Cesarz, Szachin Szach). Maks Cegielski, do którego mam sentyment, tłumaczy odwiedzane światy na swój antyglobal-lewicowy sposób. Każdy nakłada własną siatkę pojęć, a spotykane osoby są jak bezwolne kukły, dowody na prawdziwość wizji pisarza. U Stasiuka to prawie egzotyczna zwierzyna z jakiegoś skansenu Wschód Europy, a nie żywi ludzie z prawem do własnej prawdy. Giełżyński się broni opisem Iranu, ale to zupełna rzadkość. (m.i.t.)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kraśko jest ekspertem od wszystkiego i od niczego. Od koni, przez JPII i Smoleńsk po Alaskę. Żart jakiś . Nie darzę go żadnym szacunkiem jako dziennikarza. Ulało mi się jak w maju po słynnym kwietniu 2010r. w księgarni leżała już jego książka o katastrofie. Obok książki Anny Popek "Obrączki" o małżeństwie Kaczyńskich. Teraz Kraśko robi za reportera a la Kapuściński. Pojechał z tą 100-stronicowa serią równo. Jest "Afryka" i "Ameryka Łacińska" nawet. A także"Teksas" i "Wielka Brytania". :-DDDDD

    OdpowiedzUsuń