czwartek, 5 grudnia 2024

Krew z krwi, czyli grunt to rodzina

No to jeszcze jedna notka kryminalna. Tym razem zaległy serial obejrzany dzięki rekomendacji M. Drugi sezon zdecydowanie słabszy, ale pierwszy całkiem fajny. No i Agata Kulesza po raz kolejny pokazuje że całkiem nieźle odnajduje się w takich rolach - matek, które zdeterminowane zrobią wszystko by je chronić.

To historia o więzach krwi oraz o tym jak czasem może to ciążyć. Jeżeli od lat twój stary zajmował się brudnymi interesami, a potem wciągnął w to samo twojego męża, brata, przyjaciela. I dopóki wszystko się kręciło, każdy na to przymykał oczy - lepiej nie wiedzieć skąd są pieniądze, grunt że wszyscy nas szanują i żyjemy jak pączki w maśle. 

Ale gdy zaczyna się wokół interesów robić mniej przyjemnie, pojawia się konkurencja, policja, Carmen Rota-Majewska czuje że chętnie by się od tego odcięła. Tylko że się nie da.



Skoro twoja rodzina robiła ciemne interesy, a ty żyłaś z tego, to teraz zarówno długi spadają na ciebie, jak i władze chętnie wszystko ci zabiorą, twierdząc że to nielegalne. Możesz stracić wszystko, chyba że... No właśnie - prokurator chce żeby zeznała przeciwko swoim, a nawet twoja własna rodzina grozi ci za takich ruch śmiercią. Jeżeli czegoś nie wymyślisz by się wypłacić, możesz stracić dzieci.

To zdaje się format skandynawski, u nas jedynie odtworzony w naszych realiach, tam bardziej rozwinięto wątki obyczajowe i klimat, u nas sensacyjne. Pewnie przez to niestety powiela pewne schematy, ale trzeba przyznać, że aktorsko jest nieźle zarówno na pierwszym jak i na drugim planie. I mimo całej przewidywalności, trzyma w napięciu.
Sporo tu miejsca na pogłębione wątki psychologiczne, niestety mocno je zaniedbano, podkreślając jedynie determinację i sytuację wydawałoby się bez wyjścia. Niby nigdy nie zajmowałaś się brudnymi sprawami, ale okazuje się że wychodzi ci to całkiem nieźle.
Obejrzałem, jednak bez wielkiego wow. Chyba więcej plusów widziałbym w innej polskiej produkcji, która pojawiał się nie tak dawno, tym razem z męskim bohaterem, ale o niej za kilka dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz