poniedziałek, 19 marca 2018

Fashion victim - Corrie Jackson, czyli świat mody od podszewki

Corrie Jackson, „Fashion victim”Corrie Jackson jest dziennikarką i pisząc swój debiut w dużej mierze wykorzystała swoje doświadczenie. Choć akcja "Fashion victim" dzieje się w światku modowym: projektantów, agentów, fotografów i modelek, to główną bohaterką, która prowadzi dochodzenie jest właśnie dziennikarka. Dzięki temu cała sprawa ma trochę inny klimat: chwilami trudno się połapać czy Sophie Kent bardziej zależy na złapaniu i ukaraniu sprawcy, czy po prostu na tym, żeby mieć dobry materiał dla swojego szefa. Policjanci są na drugim planie, często przez nią wykorzystywani jako źródło informacji, podążający za tropem w całkiem niezłym tempie, ale ona i tak jest zawsze krok przed nimi. I nie ma oporów, by czasem zatrzymać tylko dla siebie, by zrobić zdjęcia na miejscu zbrodni, choć tego jej robić nie wolno. Ten dodatkowy smaczek z lektury, jakim jest obserwowanie metod dziennikarskich, wydobywania informacji od świadków, kłamstw, obietnic, manipulacji i nawet szantażu, przyznam że bardzo mi się podobał. Bohaterka wkurza, ale właśnie dzięki temu jest interesująca. Zdaje się, że stanie się bohaterką kolejnej niezłej serii kryminalnej.


Pokazy mody, wystawne przyjęcia, blichtr, wielkie pieniądze - to widzimy zwykle w telewizji i na zdjęciach, Corrie Jackson zaś stara się pokazać nam drugą stronę tego biznesu, czyli alkohol, narkotyki, anoreksję, diety, wykorzystywanie. Młodziutkie dziewczyny, którym obiecuje się wielkie kariery, często wegetują za grosze w ciasnych klitkach, bo większość pieniędzy zgarniają ci, którzy "dali im szansę". Zdeterminowane, wypatrując okazji by błysnąć, by wpaść komuś w oko, gotowe są często na prawie wszystko, równie często pojawiając się na przyjęciach jako hostessy i kobiety do towarzystwa jak na pokazach, czy okładkach magazynów modowych. W tym środowisku liczy się świeżość, nic więc dziwnego, że do agencji ściągane są nawet 14 letnie dziewczyny z całego świata, choć oficjalnie wszystkie mają być pełnoletnie.
To świat pełen pułapek, obłudy i zazdrości, na początku kusi i wydaje się atrakcyjny, a potem wszystko ci obojętnieje i starasz się jedynie przeżyć kolejny dzień. Sophie Kent zna trochę te problemy, w końcu dziennikarze nawet jak nie wolno im o pewnych rzeczach pisać, zwykle wiedzą sporo. Dlatego gdy tylko wyczuła, że nowo poznana młodziutka dziewczyna ewidentnie ma jakiś problem, postanowiła jej pomóc, przełamać jej strach przed mówieniem, wyrwanie jej z zaklętego kręgu powiązań i znajomości, z którego nie potrafiła się wydostać. Gdy następnego dnia ciało dziewczyny zostaje znalezione w hotelu, dziennikarka postanawia sama dojść prawdy, podejrzewając, że po prostu ktoś dziewczynę uciszył, bojąc się jej zeznań. Sophie podejrzewała gwałt, ale im dłużej zajmowała się sprawą, z tym większym przerażeniem stwierdzała, iż to co przeżyła młodziutka modelka było dużo większym koszmarem, w dodatku dotyczyło nie tylko jej jednej.  
"Fashion victim" to całkiem sprawnie napisany thriller kryminalny, trzymający w napięciu i z dobrym tempem. Główna bohaterka ewidentnie ma problemy sama ze sobą, za dużo pije, stara się zagłuszać swoje koszmary i wspomnienia, ale gdy rzuci się w wir pracy, trudno znaleźć kogoś z lepszym nosem i umiejętnościami zdobywania informacji. Choćby i raniąc ludzi. Idzie jak po trupach do celu. Bo przecież w dobie Internetu, prasa musi walczyć o uwagę czytelnika, o sprzedaż. Skoro zależy jej na tej pracy, musi być najlepsza. Dlatego ładuje się wciąż w jakieś kłopoty - no bo jak tu odmówić sobie satysfakcji z pojawienia się jako pierwsza na miejscu zbrodni, przeprowadzenia wywiadu z kimś, kogo podejrzewasz o najgorsze rzeczy... Policję powiadomi się potem.
Trochę ciarki chodzą w takich sytuacjach, ale dzięki temu postępowaniu bohaterki, jej zawodowi, książka trochę wyłamuje się z różnych schematów do jakich przyzwyczaili nas autorzy kryminałów. No i plus za pokazanie drugiej strony pracy w modelingu - niby nie jest to nowy temat, ale chyba nigdy dość zwracania uwagi na to, że to nie tylko piękne plaże, hotele i uśmiechy.

2 komentarze:

  1. Nie czytałam tej książki, ale skoro warta uwagi, to może sięgnę po nią w przyszłości. Na razie jednak lecą u mnie te tytuły, w które już się zaopatrzyłam.

    Przy okazji chciałabym też podziękować za polecenie prozy Horsta. Przychylne słowa na temat jego twórczości, jakie tutaj przeczytałam, zachęciły mnie, by zainteresować się tym autorem. Póki co mam za sobą jedynie "Poza sezonem", ale zamierzam sprawdzić też inne pozycje z komisarzem Wistingiem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z Horstem bardzo się cieszę, bo jest wart uwagi. I trzyma poziom. Choć ja i tak najbardziej lubię te późne - po Jaskiniowcu

      Usuń