środa, 7 czerwca 2017

Dixit Jinx, czyli tylko klimatu brak

Do Krakowa na konferencję jak zwykle zapakowałem kilka książek, kompa i grę planszową, tylko pewnie podobnie jak w latach poprzednich zmęczeni i tak wybierzemy się co najwyżej na spacer po Kazimierzu lub okolicach Rynku, a potem szybko padniemy. Zawsze jednak wolę być gotowy.Aha. No i dziś teatr. Jako działowy KO nie mogłem nic nie zaproponować.

Ze względu na poręczność, niewielkie rozmiary do walizki trafiło Dixit Jinx. Pierwsze podejścia nie przyniosły zachwytu, ale może w większym gronie? Nie pisałem co prawda na blogu o oryginalnej wersji Dixita, który jest jedną z moich ulubionych gier dla większego grona, ale może kiedyś nadrobię. Popularność tytułu przyniosła różne wariacje, mimo jednak zachowania pomysłu, nie udaje się osiągnąć ideału.



O co chodzi. W oryginale mamy karty, na podstawie których budujemy skojarzenie, do nich muszą dobrać swoje karty pozostali gracze, a potem każdy ma zadanie wskazać prawidłową, czyi pierwotną kartę (czyli skojarzenie "gra o tron" i na stole tyle kart ilu jest graczy przy stole, jedna która zainspirowała do takiego skojarzenia, ale pozostałe mogą być równie bliskie temu hasłu). W Dixit Jinx obrazki od razu wykłada się na stół, nie wybieramy ich, są ułożone losowo w kwadrat 3x3. Mamy tzw. karty ruchu, które narzucają nam za każdym razem, do której karty mamy wymyślić hasło, a pozostali gracze po prostu muszą ją jak najszybciej wskazać. Każdy stara się wymyślić nie za trudne skojarzenie, bo jeżeli nikt nie trafi, punkty się traci. Nie ma jednak tej opcji, która w oryginalnej wersji bardzo podkręcała zabawę, czyli mylenia przeciwnika, tak aby jak najmniej osób mogło zgadnąć. No i nie ma też elementu dokładania kart przez ludzi do danego hasła, tak by oni również mogli zdobyć punkty, za wskazanie ich kart.
Gra toczy się szybko, ale prawdę mówiąc na razie nie wzbudziła we mnie wielkich emocji. Problemem nawet nie są te rzeczy już wspomniane, ale fakt iż rysunki na kartach są totalnie abstrakcyjne. Tymczasem cały urok Dixita tkwił moim zdaniem w cudownych graficznie, pobudzających wyobraźnię, pełnych detali, trochę poetyckich kartach. Na plus zaliczyłbym na pewno fakt, że zajmuje dużo mniej miejsca niż Dixit, tempo jest szybsze. Sprawdzę jeszcze jak to chwyci w dużej grupie, ale póki co: rewelacji nie ma.

1 komentarz:

  1. tradycyjny. "pierwotny" Dixit uwielbiamy! świetnie pobudza wyobraźnię :) tej wersji nie wypróbowywalismy.

    OdpowiedzUsuń