czwartek, 15 czerwca 2017

Wyklęty'48 - Dominik Kozar, czyli czy tańczyć jak mi zagrają?

Zanim o kolejnej lekturze dwa uzupełnienia - były ledwie szkice o książkach, to trochę je uzupełniłem.
"Fak maj lajf"
"Jak zostać dyktatorem"

Dziś kolejny kryminał. Czytam w tej chwili aż trzy naraz i nawet myśleć nie chcę ile kolejnych kusi na stosie. Oj lubię taką literaturę. Z krwistymi bohaterami, z ciekawym tłem, niezłą intrygą. No zupełnie jak "Wyklęty'48".

Mamy już całkiem sporo retro kryminałów, mamy speca od przygód milicjantów, coraz częściej pisarze sięgają też po okres mniej kojarzący się z kryminałami, czyli po lata 40. Wojna dokonała ogromnego spustoszenia, komuniści zaprowadzają swoje porządki, ale muszą przyznać, że oprócz "wrogów politycznych", nie wszyscy obywatele ich kochają, a i normalne, pospolite przestępstwa też się zdarzają w tym ich świeżo budowanym raju na ziemi.
Dominik Kozar wymyślił przedwojennego komisarza policji Jana Wolaka i uczynił go bohaterem wydanego jakiś czas temu "Likwidatora'44" - tam policjant był zmuszony do współpracy z Niemcami, by wymierzyć sprawiedliwość. "Wyklęty'48" w pewien sposób kontynuuje tę opowieść. Bohater dołączył się do jednego z oddziałów antykomunistycznego podziemia, ale gdy ze strony milicji padnie propozycja pomocy w rozwiązaniu zagadki, która dręczyła go jeszcze przed wojną, komisarz bez ceregieli podejmie się współpracy. Oczywiście na swoich warunkach.


Można by wskazać to jako mniej prawdopodobny element tej opowieści, bo przecież komuniści raczej twardo dyktowali swoje warunki, a ludzi wykorzystywali, choćby łamiąc siłą, a nie cackali się z nimi jak niczym stara panna na wydaniu z kawalerem. Trzeba jednak przyznać, że Dominik Kozar wplatając w intrygę wątki osobiste, które targają sekretarzem partii oraz pokazując powiązania między świeżą zbrodnią, a seryjnym mordercą kobiet, którego przed wojną ścigał Wolak, trochę te wątpliwości na temat realności takiej prośby osłabił. Dobrze ukazane zostały też motywacje, samego bohatera - przekonany, że każdy mord stanowi dla niego osobiste wyzwanie, bo giną kobiety, które wcześniej znał, nie może stracić szansy na schwytanie zbrodniarza. Do tego mógłby się skumać nawet z diabłem.

Mamy więc śledztwo i policjanta. Nawet dwóch, bo komisarzowi towarzyszy jego dawny podwładny i przyjaciel Zygmunt Wieczorek, zwany Wiewiórem. W powstaniu stracił nogi, rozpił się, ale jednak coś pozostało z jego dawnych umiejętności - on najszybciej potrafi wydobyć potrzebne informacje, a mimo poruszania się na wózku inwalidzkim potrafi znaleźć się zawsze tam gdzie jest akurat potrzebny. Obaj stanowią świetny zespół. Różne charaktery, style pracy, milczek i bezczelny gaduła, smutas i cyniczny wesołek, co sprawia, że nawet jakieś mało wydawałoby się istotne sceny, zamieniają się tu czasem w prawdziwe perełki. Szczególnie gdy obaj panowie dość szybko w prowadzonym śledztwie wybijają się na niezależność, dogadują się ze swoim "opiekunem". Dodajmy, że jednocześnie sami są cały czas dość krytyczni nie tylko w ocenie nowego ustroju i władzy ludowej, która go wdraża, ale i w komentarzach na temat umiejętności, moralności i inteligencji jej przedstawicieli.
Dzięki temu, choć to przecież jak najbardziej poważny kryminał, jest sporo takich fragmentów gdzie można się uśmiechnąć czy też zatrzeć ręce z satysfakcji. Polska Ludowa opisywana przez Kozara jest chwilami przerażająca, dla kogoś kto pamięta tę przedwojenną rzeczywistość, to obraz dość smutny, ale na szczęście zostało też trochę pozytywów: alkohol, odrobina uczciwości w niektórych, kobiety i może naiwna nadzieja, że można zacząć nawet w tym ustroju nowe, normalne i spokojne życie.

W "Wyklętym'48" dzieje się sporo, nie od razu wszystkie fragmenty układanki wskakują na miejsce, chwilami historia traci rozpęd, jej bohaterowie jednak sprawiają, że nie mamy ochoty odkładać powieści, czekając na dalszy kierunek wydarzeń. Chyba tę nadmiarowość wątków, postaci, a nawet zmianę atmosfery w niektórych rozdziałach, wskazałbym jako pewną wadę. Nie chodzi nawet o całe tło historyczne (partyzanci, Urząd Bezpieczeństwa, rozgrywki na górze), a raczej uderzanie w nutę melodramatyczną, trochę nie pasującą moim zdaniem do całości.
Ogólna ocena wypada jednak więcej niż dobrze i chętnie wrócę do kolejnych spraw prowadzonych przez tę dwójkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz