Komedia, ale raczej z rodzaju tych ciepłych, wywołujących uśmiech i wzruszenie, a nie rechot. Chyba mam teraz potrzebę na takie filmy, w których iskierka dobra skrzy się mocno i wychodzimy potem z kina z takim światełkiem, chcąc je dawać innym.
Siłą tego obrazu jest na pewno gra Rolfa Lassgårda - w roli starszego, zgryźliwego, cholerycznego mężczyzny, który potrafi sprawić piekło swoim sąsiadom jest po prostu kapitalny. Nienawidzi zmian, nieporządku, wszystkich wyzywa od idiotów, ma swoje sztywne przyzwyczajenia i jest totalnie nieczuły na jakiekolwiek prośby swoich znajomych. Czy zawsze taki był? Czy wprowadzająca się obok imigrancka rodzina z dziećmi będzie potrafiła przełamać zbudowane przez niego mury?
Nie znam powieści Fredrika Backmana, która stała się podstawą scenariusza, ale chyba będę na nią polował, bo bardzo odpowiada mi klimat i poczucie humoru tej historii. Nawet depresja i próby samobójcze Ove pokazane są tak, że trudno się przy nich nie uśmiechnąć. To film o pragnieniu bycia potrzebnym, o tym jak trudno jest żyć samemu, bez miłości i przyjaźni. Gdy się je z jakiegoś powodu utraci, wydaje się, że świat się wali. A może po prostu trzeba ich poszukać na nowo?
Nie znam powieści Fredrika Backmana, która stała się podstawą scenariusza, ale chyba będę na nią polował, bo bardzo odpowiada mi klimat i poczucie humoru tej historii. Nawet depresja i próby samobójcze Ove pokazane są tak, że trudno się przy nich nie uśmiechnąć. To film o pragnieniu bycia potrzebnym, o tym jak trudno jest żyć samemu, bez miłości i przyjaźni. Gdy się je z jakiegoś powodu utraci, wydaje się, że świat się wali. A może po prostu trzeba ich poszukać na nowo?
Bardziej zabawna niż gorzka, troszkę sentymentalna (ciekawie wpleciona retrospekcja), ale co najważniejsze pełna ciepła pochwała akceptacji, przyjaźni, empatii.
Dla mnie ta książka jest jedną z najbardziej poruszających, ciepłych i smutnych zarazem, powieści jakie czytałam. Wzruszyłam się mnóstwo razy. Dotknęła, zapadła w pamięć i siedzi w niej do dziś.
OdpowiedzUsuńDlatego trochę boję się oglądać film. Wiesz, żeby nie zepsuć. Ale skoro mówisz, że warto...
zdecydowanie warto. Choć nie powiedziałbym, że jest jakiś super oryginalny, to jego ciepło i przesłanie naprawdę porusza. Zaciekawiłaś mnie książką, będę w takim razie szukał. A premiera filmu chyba za dwa tygodnie
UsuńMnie urzekł sposób opowiadania tej historii. Wiem, że nie każdemu się spodoba, ale mnie rozwalił totalnie.
UsuńPamiętam, że w pewnym momencie widziałam egzemplarze tej książki walające się po koszach w hipermarkecie i aż mi się smutno zrobiło. Nawet przez moment zastanawiałam się, czy nie kupić kilku egzemplarzy i nie rozdać znajomym, ale ostatecznie pacnęłam się w czułko i odpuściłam. ;)