czwartek, 22 czerwca 2017

Pitbull. Nowe porządki, czyli wciąż to samo

O ile dobre wspominam serial, o tyle nie bardzo rozumiem fenomen kolejnych odsłon Pitbulla. Nie chodzi nawet o odcinanie kuponów, ale po prostu powtarzanie tych samych pomysłów, w dodatku z coraz większym nasileniem degrengolady, jest po prostu moim zdaniem słabe. Więcej przekleństw, przemocy, czarno-białych postaci, pieprzyć fabułę, liczy się ile scen zostanie uznanych za "kultowe", bo będą je powtarzać w anegdotach wszystkie dresy i ich panienki. To zdaje się, że jest pomysł pana Vegi na obecność w kinach co roku.
Nie oglądałem jeszcze najnowszego, ale Nowe porządki, mimo wielu znanych twarzy, sprawiają wrażenie zlepku mniej lub bardziej dobrych pomysłów scenariuszowych i naprawdę nie ma w nich nic porywającego? Że niby powrót twardego Lindy? Ile można jechać na tych samych rozwiązaniach? To już ciekawszy psychopatyczny (choć momentami tak przerysowany, że aż zabawny) Krzysztof Czeczot. A paniom na pewno wpadnie w oko Piotr Stramowski, grający głównego bohatera - nieprzekupnego gliniarza Majami. Pewnie pseudo coś Wam przypomina - wystarczy sięgnąć po wywiady Vegi z byłymi gliniarzami i już będzie wiadomo skąd czerpie pomysły do scenariusza. Szkoda tylko, że chyba uwierzył w to, iż cała ich służba wygląda tak jak ich najciekawsze i najzabawniejsze wspominki. 


Dawni bohaterowie Pitbulla pojawiają się w tle, a Majami, choć zajmuje się mało spektakularną akcją przeciw gangowi wymuszającemu haracze, będzie miał okazję stanąć oko w oko z prawdziwym złem. I wykazać się oczywiście, że nawet gdy rzuca się kłody pod nogi i tak w ostateczności wygra policja. Niekoniecznie prawo, ale po męsku pojmowana sprawiedliwość. Ot taki to świat. Może właśnie takie uproszczenia podobają się niektórym widzom. Panie, które mają do spełnienia najczęściej jedynie rolę kwiatka do kożucha, ładnie wypinać pupy oraz panowie, których zadaniem jest je bronić albo ewentualnie w ich imieniu się mścić.
Może gdyby rozbudować te wszystkie wątki, sceny i postacie w serial, mogłyby wybrzmieć lepiej, a tu przelatują przez ekran, pozostawiając raczej wrażenie przypadkowości, głupoty i przesady. Pytanie tylko po co serial, skoro nie ma tu nic nowego, czego byśmy nie widzieli już w tamtym - gangsterzy są okrutni, policjanci często bezradni, przekupni, wściekli, a normalni ludzi padają na wojnie między nimi. Bo żyć z jednymi i drugimi raczej w sposób normalny się nie daje. 

PS Chyba k... zacznę oglądać polskie filmy w wersji z napisami, bo za cholerę przynajmniej 20% dialogów zrozumieć się nie daje. Brawo dla dźwiękowców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz