sobota, 26 marca 2011

Badlands, czyli urodzeni mordercy 20 lat wcześniej

Gdy zobaczyłem krótką notkę pomyślałem, że to może być ciekawa historia - mimo, że ma już swoje lata to przecież zdarzają się perełki, które nie tracą na świeżości. Ale dziwny to film... Z jednej strony opowieść bardzo podobna do Urodzonych morderców ale zrobiona zupełnie innymi środkami, bez takiego rozmachu, kameralny i może przez to troszkę trudniej się to ogląda. Drażnią dialogi, brak jakiegoś wyjaśnienia różnych scen i narastania przemocy, poczucie zagrożenia które niby jest (bo o nim slyszymy) ale go nie widać. Narratorem opowieści jest nastoletnia Holly - dziewczyna wychowywana przez ojca, troszkę dziecinna, zakmnięta w sobie. Oto na jej drodze staje fascynujący starszy chłopak - Kit, nieważne, że njest śmieciarzem, że zachowuje się dziwacznie - ważne, że przypomina jej Jamesa Dean'a i jest fascynujący. Ich znajomość z początku jest ukrywana przed otoczeniem, ale wreszcie dochodzi do konfrontacji z ojcem dziewczyny.
I tu zaczyna się ciąg wydarzeń, które zdominują całą historię choć tak naprawdę nie rozumiemy ich przyczyn - Kit zastrzeli ojca (przypadkiem czy to planował?), podpali dom i ucieknie razem z Holly. Dziewczyna zachowuje się jak bezwolna lalka, Sissy Spacek gra prawie bez okazywania emocji - jej komentarze z jednej strony pokazują, iż jest świadoma tego, że Kit (świetny Martin Sheen)  postępuje w sposób coraz bardziej szalony, ale trwa przy nim i nawet chwilami wydaje sie szczęśliwa - budują domek w lesie i wygląda to jak piknik, a nie jak ucieczka przed policją.
Trochę to odrealnione - padają kolejne trupy, słyszymy o obławach, ale tego prawie nie widać, przemoc jest tak trochę od niechcenia - wybucha i znika, oboje zachowują się jak naiwne nastolatki, a ta ich ucieczka przed kraj kradzionym samochodem odbywa się w atmosferze bardziej przypominającym wycieczkę niż pościg poszukiwanych przestepców. Czy tak miało być, czy tak założył sobie reżyser? Może zgodnie z ówczesną modą (przypomnijmy sobie filmy europejskie z tamtych czasów) ten klimat, ucieczka przed tym co oferuje społeczeństwo, idylla w domku na drzewie, podróż przez pustkowia właśnie dla reżysera były istoniejsze niż na siłę wyjaśnianie przyczyn i odtworzenie punkt po punkcie wydarzeń.
W każdym razie - mimo, że momentami ten film drażni, może przyzwyczajeni już jesteśmy trochę do innego tempa, to i tak ciekawa rzecz - świetny młody Sheen no i warto popatrzeć jak tego typu historie (na faktach) opowiadano przed "Urodzonymi mordercami" czy wariacjami współczesnymi na temat "Bonnie i Clyde". Bo różnice są duże.
trailer

możesz zobaczyć także: Błogosławiona lub Czas cyganów lub Funny games


2 komentarze:

  1. Film "Bonnie i Clyde" został nakręcony wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie zależy którą wersję, ale mój błąd - dzięki!

    OdpowiedzUsuń