piątek, 31 maja 2024

To co namacalne i to co jest tajemnicą, czyli Dziewczyna z trzeciego piętra i Superposition

Ma zakończmy odrobiną dreszczyku. Dwie zupełnie inne produkcje, ale pewnie każda znajdzie swoich fanów.

Dziewczyna z trzeciego piętra gra znanymi schematami - ktoś wprowadza się domu, z nadzieją na nowe życie, zaczyna się tam urządzać, remontuje, nie zważając na to że w domu dzieją się dziwne rzeczy. Z racjonalnym podejściem i młotkiem w ręku, wydają się w stanie pokonać każdą przeszkodę. A sąsiedzi mogą jedynie przyglądać się ze współczuciem, bo znają historię domu, wiedzą że wiąże się z nim jakaś trudna przeszłość, która nigdy go nie opuściła.

I niby to schematy, ale całkiem zgrabnie ograne. Facet, który się wprowadza i który zapewnia swoją ukochaną, że raz dwa przygotuje im gniazdko, ma jakąś swoją mroczną historię, jest typem twardziela, którego trudności nie zniechęcają. Mięknie za to przy płci pięknej - wtedy trochę zapomina, że już jednej coś przyrzekł.


 

I w sumie więcej nie ma za bardzo co zdradzać. Reszta zasadza się po prostu na tym na ile uda się widza zaniepokoić, wprowadzić w dyskomfort, przechodząc od potwornych wizji do realności. Skoro nie wiemy co jest urojeniem, a co namacalnym zagrożeniem to przez długi czas siedzimy na tyłkach w miarę spokojnie, choć np. wszechobecna dziwna substancja sącząca się z gniazdek naprawdę jest dość obrzydliwa i mroczna. Potem robi się już standardowa krwawa sieczka...

Kobieca zemsta kontra męskie ego, mające na celu podporządkowanie, ujarzmienie - nawet domu. Niby nic nowego, ale ogląda się całkiem fajnie.  


Superposition to rzecz zupełnie z innej bajki. Niedopowiedziana, bez dosłownych potworności - to raczej thriller psychologiczny, w sumie jednak wywołujący również duży niepokój jak i niejeden horror. 

Pamiętacie początek Lśnienia? To tu jest podobny schemat, tylko współcześnie to nie tylko facet jest zaangażowany w jakieś "dzieło", a kobieta nie jest jedynie dla niego kwiatkiem do kożucha, która potem zmaga się z szaleństwem ogarniającym partnera.

Małżeństwo z kilkuletnim synkiem przyjeżdża na odludzie, by prowadzić pewien eksperyment. W domu, ukrytym w lesie, nad jeziorem, mają nie tylko nauczyć się żyć zupełnie innym rytmem, ale chcą też naprawić psujący się związek. Ich jedynym obowiązkiem będzie nagrywanie szczerych zwierzeń na temat tego jak im tam jest, jak sobie radzą z dala od cywilizacji. Dla młodych ludzi wydaje się to oferta marzeń, nie dość że cisza i spokój, to jeszcze ktoś im do tego dopłaca. Tylko czy to rzeczywiście taka bajka? Dość szybko wychodzą na jaw jakieś napięcia, a zmęczenie sprawia że wszystko zaczyna urastać do wielkiego problemu.


I na tym mogłoby się nawet zakończyć, ale twórcy dokładają coś jeszcze bardziej tajemniczego i wprawiającego w niezłą konfuzję, tak bohaterów, jak i widzów. Zdradzać tego co to jest nie mam zamiaru. Uchylę jedynie malutkiego rąbka - gdy zaczynasz wątpić, czy ktoś nie podmienił ci dziecka albo żony, zaczynają się niezłe jazdy...


 Horror, ale bardzo nieoczywisty i prawdę mówiąc jedno z ciekawszych zakończeń jakie widziałem od wielu miesięcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz