piątek, 7 maja 2021

Znikając. Opowieśc drogi - Marek Raganowicz, czyli dotknąć tego co trudno wyjaśnić

Bardzo specyficzna proza - to nie jest reportaż, to nie są wspomnienia, to nie jest rzecz popularyzatorska w sensie rozrywkowym. Raganowicz przeplata migawkowe wspomnienia z przygotowań do wspinaczki, z tego co przeżywa na ścianie, z różnymi spotkaniami z ludźmi, z ich opowieściami, snuje różne rozważania na temat życia swojego i tego co widzi w życiu innych ludzi. Nie jest to więc jedynie opowieść o wspinaczce, o zmaganiu się z własną słabością, z wyzwaniem jakim jest ściana, czy góra. To raczej próba uchwycenia tego co siedzi w głowie i w sercu kogoś, kto choć jest świadomy ryzyka, szuka wciąż kolejnych wyzwań. Nie dla sławy. Dla samego siebie. 


Powraca motyw poszukiwania wolności, samotności, której doświadcza się w szczególny sposób w trakcie wspinaczki, powraca motyw przeznaczenia. 

Raganowicz nie pisze jedynie o sukcesach, ale i porażkach, a kolejne wyprawy splatają się w jedno pasmo, przerywane krótkimi okresami pracy, by zarobić na kolejną podróż.
Mam wrażenie, że to typ świetnego gawędziarza, a snute przez niego opowieści, pewnie jeszcze lepiej się słucha niż je czyta. Przelane na papier tworzą wrażenie lekkiego chaosu, nie ma tu zwartej struktury, choć pewnie to świadome zamierzenie autora. Dla mnie kłopotem w odbiorze była pewnego rodzaju hermetyczność używanego języka, operowanie zwrotami, które pewnie dla znawców tematu są oczywiste, ale dla mnie jako laika nie zawsze były czytelne (np. sugerowane napięcie między ludźmi używającymi różnych technik wspinaczki, rzucanie określeń jak np. headwall, portalledge, boulderowcy, hook i sporo innych). Trudno więc było przebijać mi się przez niektóre fragmenty, taki to jednak jest rodzaj książki - nie tłumaczyć wszystkiego od a do b, tylko pozwolić dotknąć pewnego rodzaju misterium jakim staje się droga, jakim dla wielu ludzi jest wspinaczka. Taka która potrafi trwać nie godziny, ale całe dni, gdzie często zdany jesteś jedynie na siebie (Raganowicz często wpina się sam). Na plus - zdjęcia! Choć jak dla mnie mogłoby być ich więcej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz