wtorek, 25 maja 2021

To ja go tnę! Czyli rzeź w kolorach tęczy i o smaku cukierków (ale słodko wcale nie jest)

 

Dzisiejsze informacje o rozpoczęciu zbiórki na wydanie gry planszowej w świecie Wiedźmina, gdzie po kilkunastu minutach udało się zebrać trzykrotność koniecznego minimum i kwoty idą już w miliony złotych, po raz kolejny wywołały uśmiech na mojej twarzy. O Wy, którzy jeszcze nie znacie radości z zanurzenia się w świecie gier, jak ja Wam zazdroszczę, że portfele macie jeszcze w miarę bezpieczne. I ile jeszcze przed Wami do odkrycia. Bo tego, że prędzej czy później złapiecie bakcyla jestem prawie pewien. Gry karciane i planszowe są coraz powszechniejszą rozrywką i mimo cen, są też coraz bardziej dostępne (biblioteki w mojej okolicy nawet wypożyczają je za darmo).
Łapcie więc dziś notkę o jednym z ostatnich zakupów. To ja go tnę! Brzmi groźnie? Ano rzeczywiście będziecie walczyć z potworami, gromadzić drużynę bohaterów, z którymi wyruszycie na wyprawę, ale miło zaskoczyć Was może atmosfera w jakiej będziecie to czynić.

Jeżeli trafiła Wam kiedyś w ręce karcianka Odjechane jednorożce, to pewnie łatwiej Wam będzie rozpoznać ten humor. Wasza drużyna będzie się składać bowiem z postaci, które niewiele mają wspólnego z obrazkami z Tolkiena i mrocznego fantasy - to słodkie zwierzaki, zabawne wizerunki herosów i przedmiotów, które mogą im pomóc w walce oraz jeszcze bardziej dowcipne nazwy oraz imiona tychże.
Przykłady? Miły Mruczek o umiejętnościach złodzieja, Czaruś (oczywiście czarodziej), Knykieć Furii, Szemrany Szefuńcio czy Podpity Dudziarz (bard oczywiście). Bohaterowie, których możemy zbierać do swojej drużyny są podzieleni według 6 kategorii (wojownik, strażnik, łowca, złodziej, czarodziej oraz bard) i jednym z możliwych celów do zwycięstwa jest zebranie po jednym z każdej z nich. Ta różnorodność jest ważna, nie tylko ze względu na ich różne możliwości, ale i ze względu na to, że do różnych potworów musimy iść w różnych składzie drużyny. 
 
Zaczynamy z pięcioma kartami na ręku, wśród których mogą już znaleźć się bohaterowie (ale nie muszą), a potem w każdej turze dysponujemy 3 punktami akcji, które możemy wykorzystać np. na zagranie karty z ręki i aktywowanie jej funkcji (kosztuje to jeden punkt), aktywowanie funkcji kart już posiadanych na swoim stole (jeden punkt), pobranie nowych kart na rękę (jeden punkt), czy np. atak na potwora (2 punkty akcji). Jest trochę losowości, bo to czy nam się powiedzie czy też nie zależy od rzutu kośćmi, ale zawsze możemy próbować modyfikować niekorzystny dla siebie wynik. Ba! Możemy nawet przeszkadzać graczom w trakcie ich rundy, rzucając modyfikację (na minus oczywiście) lub wyzwania przez które muszą oni poddać się kolejnemu rozstrzygnięciu losu. A ryzykuje się czasem przy rzucie dość dużo, bo można nawet stracić swoich bohaterów w takiej walce. 
 
Oj dzieje się, uwierzcie! Gra jest szybka, zasady też w miarę proste, jedynie trochę czytania drobnych literek może sprawić kłopot bardzo młodym i starszym graczom. Potem wystarczy orientować się w kartach już posiadanych i w ich funkcjach, bo one umożliwiają największe korzyści (nawet kradzież kart bohaterów z drużyny przeciwnika). 
Wspomniałem o jednym z celów zwycięstwa, drugim zaś jest pokonanie trzech potworów. Przy grze w dwie osoby idzie to dość szybko, przy większej liczbie graczy jest więcej frajdy, bo interakcji negatywnej jest dużo więcej.  Tempo przyspiesza, ale gra jest dłuższa, emocje rosną.
 
Generalnie polecam jako szybką przerwę między trudniejszymi grami albo na miły imprezowy wieczór.  :) A że karcianki mają ceny niższe niż planszówki, to i ból przy płaceniu mniejszy. Uwaga - niech nie zwiodą Was słodkie rysunki, tam jest trochę czarnego humoru, a w samej grze raczej nie głaszcze się przeciwnika. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz