niedziela, 27 grudnia 2020

Borówka Music - 15 lat w trasie koncertowej - Bartek Borowicz, czyli gdy praca staje się pasją, a pasja pracą

Zaznaczając etykiety do tej notki już miałem zagwozdkę. No bo jak w tym przypadku nie zaznaczyć: "muzyka" oraz "koncert", mimo, że to przecież książka. Tyle, że właśnie o pasji do muzyki, do życia w trasie, do promowania zespołów i realizowania koncertów. Niewielka agencja, której założycielem jest Bartek Borówka, nie jest bardzo szeroko znana, na pewno jednak warto zainteresować się tym co robią (polecam ich profil na FB).
Czesław Mozil, Cezik, to tylko ci bardziej masowo znani artyści, którzy współpracują z Borówka Music i pewnie wierzchołek góry lodowej tego co robi autor. Od kilkunastu lat bowiem stara się wyszukiwać różne interesujące projekty muzyczne, promować je, urządzać trasy koncertowe, wydawać płyty, nie przejmując się tym, że nie będzie pewnie na tym zarabiał na tym milionów. Bo nie o kasę tu jedynie chodzi.
Z równą pasją Bartek organizuje bowiem koncerty na dużą skalę, jak te w malutkich salkach knajp i kawiarni, czy nawet w prywatnych mieszkaniach. Ze swoimi wykonawcami zagląda do miejsc na mapie Polski, gdzie wielkie gwiazdy nie pojawiają się wcale. I ci, którzy z nim współpracują czują tą pasję, podzielają ją, nie krzywiąc się na warunki noclegowe, na to, że czasem sala nie jest tak pełna jak by się tego chciało. Grają, bo to kochają. Bartek Borowicz jako jeden z pierwszych w Polsce zaczął stawiać na coś co staje się obecnie dość modne - tzw. songwriterów, czyli projekty bardzo kameralne, osobiste. Człowiek z gitarą, który potrafi zaczarować salę bez wielkich fajerwerków, efektów, całego zespołu wsparcia - oto esencja.
Właśnie o tym wszystkim jest ta książka.


O tym jak ta pasja się rodziła, jak przypadkiem pojawiły się pierwsze doświadczenia z koncertami i jak potem przerodziło się to w pracę. Przez 15 lat działania agencji Bartek doliczył się ponad 4000 zorganizowanych przez siebie koncertów na terenie Polski i ponad 20 innych krajów. Czyż to nie brzmi trochę szalenie? Wyobraźcie sobie te trasy, gdy jak trzeba jesteś nie tylko managerem, ale i akustykiem, kierowcą, czy nawet ochroniarzem. Te magiczne chwile gdy sala szaleje i to rozgoryczenie gdy coś pójdzie nie tak. Te emocje przed i te długie noce po koncercie, gdy niejednokrotnie prawie cała publika może uczestniczyć w after party, które wspomina równie mocno jak i sam koncert. Różnych historii i anegdot znajdziecie tu na ten temat całą masę (a część z nich nawet znajdziemy na zdjęciach). To spojrzenie na robienie koncertów "od kuchni", czy też "od garderoby gwiazdy" i nie trzeba znać wszystkich nazwisk artystów, którzy się pojawiają na stronach książki, by mieć frajdę z lektury. Sex, drugs and rockandroll i dużo, dużo więcej. Czasem bardziej szczegółowo, w innym miejscu trochę ucięte, ale na stronach tej książki udało się uchwycić jakąś cząstkę tej pasji jaką żyje autor i jego współpracownicy.

Ten chory czas ograniczeń związany z pandemią dla branży jest horrorem, ale fajnie, że przy okazji tego lockdownu znalazła się chwila, by różne wspomnienia i kilka felietonów z Gazety Magnetofonowej zebrać w jednym miejscu i wydać w takiej formie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz