wtorek, 15 grudnia 2020

Teściowe w tarapatach - Alek Rogoziński, czyli sanktuaria czy winnice?

 Zdaje się, że Alek Rogoziński próbuje doścignąć Remigiusza Mroza w tempie wydawania książek w jednym roku :) A może po prostu pandemia pisarzom służy i dzięki temu po zaledwie 6 miesiącach od pierwszego tomu o teściowych, dostajemy kontynuację cyklu. Kto polubił te jakże różne bohaterki, będzie miał niezłą frajdę. Jedna to wzorcowy przykład słuchaczki radia ... , karmionej przedziwną mieszanką propagandy TVP, uprzedzeń i nietolerancji pod przykrywką religijności i walki ze złem. Druga jest wyzwolona, zaangażowana w przeróżne protesty, otaczająca się podobnymi do siebie kolorowymi ptakami. Jak masz takie dwie "mamusie" to musisz bardzo dbać o to, by ich wizyty nigdy nie nakładały się na siebie, bo grozi to wybuchem.
Ale co wtedy, gdy z własnej woli postanowią wyjechać razem na krótki urlop? Jedna z nadzieją, na odwiedzanie świątyń, miejsc kultu, a druga celując w spa, winnice i kluby nocne? Niech się strzegą wszyscy, którzy wejdą im w drogę...


Rogoziński zabiera swoje bohaterki i nas na wyprawę w... Świętokrzyskie :) Na pewno znajdziecie tu m.in. inspiracje na wycieczkę do Opatowa (rozbudowane fragmenty z panią przewodnik), ale i kilka innych pomysłów. Potem już jednak autor rozwija akcję bardziej sensacyjną, jedynie chwilami próbując rozbawić nas jakimiś kolejnymi wyskokami bohaterek, które oczywiście szybko ładują się w kłopoty. Znajdą się na celowniku tajemniczego zakonu Smoka, strzegącego sekretów z przeszłości, będą uciekać przed policją, gdy staną się podejrzanymi o dwa morderstwa i będą próbować odkryć zagadkę Władysława Warneńczyka z przeszłości. Generalnie dużo się będzie działo, szkoda tylko, że jak akcja trochę się rozkręci, nagle przychodzi dość szybki koniec.
Po raz kolejny mam wrażenie, że powieści Rogozińskiego są pisane trochę na kolanie, na szybko - jest zarys pomysłu, jakieś elementy humoru (LGTB? Będzie też disco polo, parady, protesty ekologiczne i masa przerysowanych opinii jakie podobno mają wszystkie "mohery"), ale jak już machina rusza, to potem nie trzeba dbać o równie interesujące rozwiązanie intrygi - po prostu wpada jakiś znajomy policjant, dokonuje aresztowania i wszystko się wyjaśnia. Bardziej usatysfakcjonowani będą więc miłośnicy komedii, a nie kryminału. Maja i Kazimiera mają w sobie spory potencjał humorystyczny, tym razem inne postacie są bardziej w tle, a gdyby tak wszystko rozbudować, podkręcić... Wtedy może byłoby to naprawdę coś.

Nie marudzę - to lektura lekka, odprężająca. Mam jednak niedosyt.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz