środa, 2 grudnia 2020

Złodziejki świąt - Hanna Cygler, czyli jak napisać świąteczny bestseller

To się szybko czyta :) Nawet nie wiem czy nie szybciej niż kryminały. W tym roku chyba podobnie jak wiele osób, mam tendencję do szukania sobie nowych rzeczy, byle były ciepłe, miłe, dostarczały pozytywnych wrażeń - czasem to zastępniki tego na co by się miało ochotę, czyli wszelkich spotkań, koncertów, imprez itp. Czy wyjaśniłem już dostatecznie co na moim blogu robią tego typu powieści, skoro nigdy się nie pojawiały? A co mi tam...
Tym razem nie tyle powieść świąteczna, gwiazdkowa, co raczej komedia obyczajowa, w której pisanie powieści świątecznych jest jednym z wątków (bo czytelniczki to lubią mimo że to chłam)... Ach no i jeszcze święta pojawiają się w finale. Poza tym ich tu niewiele i raczej nie ma co spodziewać się tej atmosfery przygotowań, ciepełka, wybaczeń i nadziei (no dobra, w finale trochę jest). Co zatem jest?


Trochę żartów ze środowiska, bo bohaterkami są trzy osoby związane z pisaniem książek. Autorki, redaktorki, wydawcy, spotkania z czytelnikami, targi, producenci ekranizacji i cały światek oto przed nami w prawie całej rozciągłości. Oczywiście z dużym przymrużeniem oka, z naciskiem na dole i niedole pisarzy, zmagania z materią, kaprysami czytelników oraz humorami wydawców. Trzeba mieć w sobie dużo odporności, by to co się stworzyło oddać pod ocenę, a potem nawet jak nie uda się osiągnąć oczekiwanego sukcesu, pisać dalej. To świat, w którym mody, plotki, pewnego rodzaju kreacja rzeczywistości czy wizerunku, są elementami jakby na stałe towarzyszącymi prawie każdemu kto w niego wejdzie. I biedni są ci, którzy trochę się w tym nie odnajdują. 
Pojawi się nawet wątek tzw. wytwórni autorskiej (no bo jak tu uwierzyć w 6 hitów wydawniczych w jeden rok). Nie brakuje humoru i pewnej dozy ironii (autor piszący powieści szpiegowskie, były agent, który wszędzie kreuje zamachy na siebie to jedynie przykład tego co wyrabia Cygler), ale jest w tym też dużo ciepełka. Bohaterki to zwyczajne kobiety, które zmagają się nie tylko z brakiem weny lecz także z brakiem kasy, miłości w swoim życiu, czy przestrzeni, bo inni tak mocno ustawiają ich życie. Życie rzuca kłody pod nogi, sfera uczuciowa przynosi same rozczarowania, a terminy gonią, choć czasem wcale się nie chce pisać tego co akurat na tapecie (no bo jak to tak na zawołanie napisać kryminał i to np. z wątkiem wielkanocnym albo odtwarzać po raz 100 schemat Wigilia-sierotka-pies). Okazuje się, że samo wyjście z domu dla niektórych może oznaczać niezłe wyzwanie (bo jeszcze jakiś paparazzi sfotografuje w niezbyt korzystnym zestawie kolorystycznym) - niełatwo jest być pisarką :) Pokazanie ich "ludzkiej" i mniej gwiazdorskiej twarzy wyszło całkiem sympatycznie. Czytadło, ale można polubić te postacie i przejąć się ich losami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz