piątek, 27 października 2017

Pan Przypadek i kobietony - Jacek Getner, czyli słaba płeć nie taka znowu słaba

Jest! Już jest! Zarówno w wersji elektronicznej, jak i papierowej. A przecież całkiem nie tak dawno, w kawiarnianym ogródku mogłem sobie siedzieć w słoneczku i czytać wersję roboczą w pdf i nanosić jakieś swoje znaki zapytania i uwagi.
Ale o co chodzi - zapytacie. Ano o kolejny tom Pana Przypadka. Recenzje poprzednich książek Jacka Getnera możecie znaleźć w zakładce przeczytane na górze bloga i w sumie to dobry pomysł by choć na chwilę tam zajrzeć.
Może tam znajdziecie jakieś natchnienie, bo mam dla Was dwa egzemplarze tej pozycji! Świeżutkie, prosto od autora :)
Żeby je zdobyć wystarczy, że wyślecie do mnie na adres przynadziei@wp.pl e-mail z odpowiedzią na proste pytanie: jakim jeszcze tematem przewodnim powinien Waszym zdaniem autor, gdzie skierować detektywa, aby swoim okiem zerknął na to co kryje się pod tym co zewnętrzne. Jakie środowiska już znalazły się pod ostrym piórem p. Jacka, wystarczy zerknąć na tytuły lub opis zawartości poprzednich tomów. Nagrodzę najbardziej dowcipne, najciekawsze propozycje. Na pomysły czekam do poniedziałku 30 X do godziny 17.15 :)


A dziś choć kilka zdań o najnowszym tomiku. Tytuł i okładka już zapowiadają jakie tym razem grupy staną się bohaterami kolejnych rozdziałów i spraw kryminalnych prowadzonych przez detektywa amatora. Dobra, dobra, amatora, ale jego sława już dawno przekroczyła granice Warszawy. Dla jednych jest Janosikiem, który staje w obronie słabych i uciśnionych, a dla niektórych środowisk jego nazwisko budzi raczej obrzydzenie i grozę. A fe, zbyt często wskazywał jako winnych różnych grzeszków ludzi sławnych, z pierwszych stron gazet, autorytety, a przecież tak nie wolno, prawda? Zamiast nagłaśniać sprawę i kogoś karać, można było załatwić to jakoś polubownie, czyż nie? 
Getner z przymrużeniem oka zajmie się tym razem nie tylko wojującymi feministkami, ale i myśleniem panów o tym jak to sobie wyobrażają genderową rewolucję.

Tym razem Jacek Przypadek zajmie się sprawą zbrodni w fundacji zajmującej się ochroną praw kobiet, spróbuje zabawić się w żigolaka i zapobiec zamordowaniu bardzo bogatej Polki oraz będzie poszukiwać zaginionego brata mistrzyni sportów motorowych. A każde śledztwo poprowadzi z właściwą sobie dozą cynizmu, poczucia humoru i własnych standardów, czasem nawet grając na nosie własnemu zleceniodawcy. Nasz bohater twierdzi, że ludzie są po prostu bardzo przewidywalni i do rozwiązania zagadki czasem wystarczy mu chwila, potem jednak lubi bawić się w śledztwo, by prawda mogła ujrzeć światło dzienne, ku zgrozie jednych i radości innych. Czytelnik ma więc frajdę nie tylko z samego rozwiązywania sprawy kryminalnej, ale również z obserwacji sposobu w jaki Jacek do niego dochodzi, jak próbuje uświadamiać ludzi. Ktoś powie - bawi się nimi, manipuluje, ale przyznajcie sami: skoro nie mówią mu całej prawdy, nie są szczerzy, chcą go jedynie wykorzystać do własnych celów, to nie dziwmy się, że i on staje się coraz bardziej cyniczny. O ile w pierwszych książkach mieliśmy wrażenie, iż te dochodzenia sprawiają mu frajdę, o tyle teraz podejmuje się ich trochę z ciekawości, ale przede wszystkim realizując jakąś swoją prywatną misję, którą niewiele osób chce zrozumieć. Przypadek walczy o to by ludzie na powrót zaczęli kierować się zasadami moralnymi, uczciwością, empatią, dlatego z takim oporem obnaża wszelką niegodziwość. I nie oszukujmy się - dlatego też coraz bardziej staje się samotny i trochę dziwaczeje. To nie wywyższanie się ponad innych, gdy trzyma na dystans nawet dawnych znajomych, ale pragnienie, by ich nie skrzywdzono jako osób mu bliskich, skoro już narobił sobie wrogów.
Brzmi to dość poważnie, ale nie chcę żebyście mieli wrażenie, że to jakiś dramat. Wszystkie te historie (w każdym tomie trzy rozdziały i trzy sprawy kryminalne) są nie tylko intrygujące, ale i pełne dość zabawnych obserwacji, czy portretów. Nie raz i nie dwa uśmiechniemy się też przy perypetiach różnych postaci, które powracają w każdym tomie, np. podkomisarza Łosia, któremu przełożeni każą położyć kres działalności Przypadka (czyli ośmieszania i "szkalowania" sławnych ludzi), ojca i syna Sakowiczów, którzy konkurują na sali sądowej i jeszcze kilkoro innych bohaterów. Dzięki nim oraz dzięki temu, że widzimy zmiany jakie następują w samym bohaterze, czy też wokół niego, wszystko wiąże nam się w jedną długą opowieść, tyle że pisaną w odcinkach. I już czekam na kolejne!


A tu macie jeszcze małą zapowiedź oficjalną:

Pan Przypadek i kobietony to szósty tom przygód rodzimego detektywa geniusza. Tytułowy bohater, Jacek Przypadek, trochę romantyk, bardziej cynik, ponownie musi się zmierzyć z niecodziennymi zagadkami, które tym razem dotyczą kobiet sukcesu. W pierwszym śledztwie, o kryptonimie Kobiety, które nienawidzą kobiet, Jacek stara się wytropić mordercę ikony polskiego feminizmu Indży Wasowicz, znalezionej z pilnikiem do paznokci wbitym w szyję. W drugiej sprawie, Śmierć nadejdzie w urodziny, detektyw próbuje zapobiec zabójstwu Kaliny Bilskiej, jednej z najbogatszych Polek, którą ktoś chce zgładzić w trakcie jej urodzinowego przyjęcia. W ostatniej historii Szybka i wściekła Przypadek pomaga znanej mistrzyni sportów motorowych Matyldzie Dumie odnaleźć brata, który zniknął nagle po jej wypadku na torze. Przy rozwiązywaniu tych spraw Jacek jak zwykle będzie wspierany przez swoją niezawodną sąsiadkę, panią Irminę Bamber, a także będzie musiał znosić dociekliwość Marzeny Kolskiej, swojej byłej udawanej narzeczonej, która uważa, że dzieje się z nim coś niedobrego. Więcej o bohaterze można się dowiedzieć z jego bloga dostępnego pod adresem www.panprzypadek.blogspot.com (tam też fragmenty z najnowszej i z poprzednich książek).

1 komentarz:

  1. Czekam na nią....to naprawdę fajna, nasza rodzima, seria detektywistyczna.

    OdpowiedzUsuń