niedziela, 5 stycznia 2014

Felix, Net i Nika oraz teoretycznie możliwa katastrofa, czyli taki materiał i taka wcale nie teoretyczna katastrofa

Co prawda coraz częściej dzieci chodzą do kina już same (ja najwyżej do kafejki i robię za drivera), ale na upolowane rzeczy familijne w telewizji wciąż z przyjemnością zasiadam razem z nimi (o ile nie jest to sieczka z Disney channel albo Nickelodeon, bo tu moja cierpliwość szybko się kończy). Ponieważ seria książkowa autorstwa Kosika to moim zdaniem rzecz kapitalna i od lat reklamuję ją różnym młodym ludziom, nic dziwnego, że i filmu nie mogłem przegapić.
Niestety wrażenia co najwyżej średnie. Tak brakuje nam dobrych filmów młodzieżowych naszej produkcji, wiadomo, że nigdy nie będziemy mieli takich możliwości budżetowych jak za granicą, ale cholera jak już ma się taki materiał to aż żal to stracić. Może warto było to dać ludziom, którzy robili np. Magiczne drzewo i potrafią opowiadać ciekawe historie? Bo tu niestety film najbardziej nawala w warstwie scenariuszowej, po prostu ta historia się nie klei. Z drugiego (??? czemu nie pierwszego) tomu serii wybrano różne wątki i sklejono je trochę na siłę eksponując najbardziej te najbardziej fantastyczne.

A przecież Felix Net i Nika to nie tylko przygodówka z jakimiś szalonymi wynalazkami, wehikułami czasu i ciemnymi siłami, które musi pokonać trójka dzieciaków. Dzięki lekturze możemy poznać ich normalne domowe i młodzieżowe życie, dylematy i fascynacje, a różne szkolne akcje zajmują tu naprawdę sporo miejsca i stanowią niezłe źródło do śmiechu (zupełnie jak u Niziurskiego). To, że cała trójka przyjaźniących się gimnazjalistów lubi rozwiązywać zagadki i ma tendencję do wpadania w kłopoty stanowi oś fabuły, ale warto opowiadać historię od początku do końca, tak by miała klimat, a nie wybrać i połączyć najbardziej sensacyjne wątki i udawać, że wszystko się trzyma kupy.      
Dlatego nie mam pretensji o jakość efektów specjalnych (bo nie są naprawdę złe), ani do gry aktorów, ale raczej do reżysera i scenarzysty, że tak trudno się połapać młodemu widzowi w tej historii, że trudno polubić bohaterów, poznać ich lepiej. To chyba nie miało być kino tylko dla fanów serii, którzy już całą trójkę znają, wszystko o nich wiedzą i nic im nie trzeba tłumaczyć. Od razu wrzucamy widza w akcję i tylko przyspieszamy tempo każąc im biegać w tę i z powrotem. Tajna baza, pierścień przez który można przenieść się w czasie i przestrzeni oraz hitlerowcy - to wszystko może i efektowne, ale czemu w takim razie widz ma ochotę ziewać?

Długo pewnie bym wymieniał czego mi zabrakło z tego co polubiłem w tych książkach - choćby zgryźliwego Manfreda, czyli sztucznej inteligencji, pomagającej naszym bohaterom, a który tu został pokazany w jakiejś szczątkowej formie.
Zabrakło i humoru, większej finezji i dbałości o detale, rozwinięcia relacji, pokazania budującej się między tą trójką przyjaźni. Może to materiał na serial, a nie na krótki film? Tu niestety wyszło raczej marnie - książka okrojona do akcji i fajerwerków straciła połowę uroku.

8 komentarzy:

  1. OO! Zgadzam się z każdym słowem! Książki świetne - między innymi dzięki tym okołorodzinnym historiom. Film nie zyskał uznania ani w oczach Starszej, która książki czytała i bardzo polubiła, ani Średniego, który obejrzał tylko film, a Młodszy nic nie zrozumiał i się nudził... Ja też...
    No proszę Cię, naprawdę nie lubisz amerykańskich seriali komediowych dla młodzieży?? ;) :))) Przecież są taaakie śmieszne i kolorowe! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. książki? hit! mimo, że mam 20 lat, to zaczytuję się jak szalona w FNiN :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jeszcze więcej i też się zaczytuję! ;)

      Usuń
    2. i nic mnie tak nie bawi jak Net i jego niewielkie ogarnięcie ;)

      Usuń
    3. cholercia jak mam ponad 40 ale wciąż z przyjemnością sięgam po te tomy, teraz serię od nowa odkrywa 13 letnia córka

      Usuń
    4. jak sie ciesze, że młodsze (ode mnie) pokolenie to czyta! nie ma lepszej polskiej książki... no może Ewa Nowak- też humorystycznie pisze.

      Usuń
  3. Czuję się na to za stara ; p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż co kto lubi, ja tam czasem pod pretekstem bycia na bieżąco (kiedyś z bratankiem, teraz z córą, a jeszcze kolejny maluch rośnie w rodzinie) czytam z przyjemnością. Przypominają mi się moje lektury, ale Kosik naprawdę pisze świetnie - równowaga fantastyki, realizmu i humoru jest naprawdę trzymana

      Usuń