sobota, 4 stycznia 2014

Farben Lhere - Projekt punk, czyli znacie? To posłuchajcie raz jeszcze

Zanim powstała płyta był koncert na Woodstock (o tegorocznym pisałem w notkach 1, 2 i 3) - Farben Lehre wraz z gośćmi na dużej scenie zaprezentowali wybrane numery z historii polskiego punk rocka (wcześniej Hunter zrobił to samo z muzyką metalową). Jak wtedy wspominałem, nie byliśmy wtedy pod sceną, tylko na wzgórzu i na chłodno trochę wsłuchiwaliśmy się w to na ile udało się uchwycić klimat oryginału (bo wychodziło różnie). Ale ponieważ większość kawałków dobrze znam i jakoś są dla mnie ważne, nie mogłem nie kibicować temu projektowi w wydaniu studyjnym i od razu nabyłem tę płytę.
Po prostu punk rock od czasu do czasu wraca do mnie i na nowo odkrywam tą niesamowitą energię. Najlepiej sprawdza się moim zdaniem w małych salkach, klubach, dlatego też tyle czasu w tym roku spędzaliśmy z żoną w Pokojowej Wiosce Krishny gdzie Smalec ściąga różne punkowe kapele, a atmosfera często bywa dużo bardziej gorąca niż pod dużą sceną. 
No to teraz mam zestaw 20 kawałków, które przypominają różne etapy tej muzyki, jej klimaty (wpływy ska, reggae) i to jak różne kapele punkowe inspirowały się i przerabiały numery innych. Spora dawka historii - od KSU, TILTu, Armii, Kultu, Kryzysu, Moskwy i Dezertera, po młodsze zespoły i kawałki popularne w latach 90-tych. Zestaw naprawdę fajny, energetyczny i choć przy kilku numerach dużo bardziej lubię oryginalną wersję (np. Armia), to całość naprawdę rozgrzewa... Nóżka chodzi i chce się śpiewać :) 
Dobrze, że przypomina się te starsze numery i kapele (wydawca, czyli Rockers Publishing wypuścił już parę reedycji całych albumów). Trochę co prawda przy tej okazji czuję się staro (ja je znam i je śpiewałem, a dla młodych to jakaś prehistoria), ale no co mam zrobić...
Płyta to na pewno fajny pomysł - wykorzystać trzeba zainteresowanie i może będzie szansa na większą popularność tej muzyki. Można jedynie kręcić nosem, że Farben Lhere gra to wszystko po swojemu i na jedno kopyto. Na szczęście nadal większość utworów ma jakąś zadziorność w sobie (no i pewnie świetnie sprawdzają się na koncertach). Generalnie gitarki i sekcja brzmią świetnie, słabszą stroną są niektóre zbyt łagodne wokale, sprawiające, że brzmi to jak "pioseneczki", a nie czadowe numery. Trochę urozmaicenia wprowadzają też goście na wokalu i gdzieniegdzie jakieś wstawki innych instrumentów (np. klawisze, skrzypce Jelonka). Pozostają też teksty - w większości wybrano numery ważne i ciekawe właśnie w tej warstwie, takie których przesłanie i aktualność powala nawet po wielu latach.
Można by co prawda zlepić podobna płytę z oryginalnych numerów, ale chyba niektóre (np. Pidżama Porno "Kilka słów o Hitler Jugend") były wydane tylko na kasetach i w marnej jakości. Moje ulubione póki co to: Defekt mózgu, Ku przyszłości, Wolność, Idzie wojna. Oj chyba zapuszczę je sobie dla porównania też w wersjach sprzed lat.
Stawiam obok innych płytek z punkiem i choćby ze względu na nagrania kapel, których krążków nie mam w kolekcji (Cela nr 3, Brak, Fort BS) na pewno będę do niej powracał. A jak tylko będzie okazja, to koncert z takim materiałem trzeba zaliczyć. To może być niezła jazda.  


Tracklista:
1.Niech się stanie (tilt)
2.Niezwyciężony (armia)
3.Kwiaty (cela nr 3)
4.Defekt Muzgó... (defekt muzgó)
5.Ku przyszłości (dezerter)
6.Wolność (kult)
7.Era techno (the analogs)
8.Handel (farben lehre)
9.Kilka słów o Hitler Jugend (pidżama porno)
10.Wszyscy pokutujemy... (sedes)
11.Idzie wojna (siekiera)
12.Na bliskim wschodzie (brak)
13.Powietrza (moskwa)
14.Wariat (rejestracja)
15.Kultura (zielone żabki)
16.Siła w nas (strajk)
17.Pod prąd (ksu)
18.Michał (fort bs)
19.Nie chcę jeszcze umierać (wc)
20.Dolina lalek (kryzys)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz