piątek, 4 stycznia 2013

Komisarz Maciejewski. Morderstwo pod cenzurą - Marcin Wroński, czyli

W nowy rok wszedłem czytając jednocześnie 5 książek i teraz zastanawiam się czy ma to wróżyć dobrobyt czy też klęskę urodzaju :) Jedną z lektur była czytana po raz drugi powieść Marcina Wrońskiego o komisarzu Maciejewski. Kilka lat temu czytałem tę powieść i wspominałem ją bardzo miło, a że jestem już w posiadaniu wszystkich 4 tomów jakie ukazały się o tym bohaterze, postanowiłem odświeżyć sobie początek i zapodać sobie całość w tym roku. 
Krajewskim i jego kreacją przedwojennego Wrocławia (potem Lwowa, ale już w mniejszym stopniu) byłem zachwycony i choć potem coraz częściej autorzy sięgali po ten sam pomysł i namnożyło się kryminałów retro to do książki Wrońskiego mam ewidentną słabość. Pewnie każdy tak będzie miał - jeżeli jakoś znamy miasto, mamy do niego sentyment, to zupełnie inaczej będziemy podchodzić do powieści, których akcja jest tam umieszczona (Miłoszewski i Sandomierz). W Lublinie byłem już kilka razy, ale każdą wizytę wspominam bardzo miło i wciąż mam niedosyt - a to chyba dobrze...
Morderstwo pod cenzurą rozpoczyna serię powieści z Komisarzem Maciejewskim - Wroński, dotąd znany raczej z prób literackich na poletku fantastyki, pokazał że kryminały pisać potrafi i że to nie tylko ciekawostka dla lokalnych patriotów. Zdobyć uwagę czytelnika na dłużej niż na jeden, dwa tomy i nie wypstrykać się z pomysłów nie każdy potrafi.
 

(Marcin Wroński. fot. Jacek Świerczyński,
www.mmlublin.pl)
Przełom lat 20-tych i 30-tych w Lublinie. Podobnie jak wiele innych miejsc w Rzeczpospolitej miasto wielu kultur. Może i troszkę poza głównym nurtem życia towarzyskiego i politycznego, ale też nie jakaś głęboka prowincja - dzięki temu spokojnie można sobie tu żyć z dala od różnych zawistników i głupków, którym udało się zrobić karierę w stolicy, i gdy mamy z nimi na pieńku usunąć się z ich oczu. To również miejsce gdzie w pracy policjanta nie trzeba aż tak bardzo zwracać uwagę na przepisy i formalności - dużo więcej osiągnąć można poprzez dobre rozegranie różnych kontaktów, znajomości, systemu zobowiązań czy gróźb. Oba powyższe zdania dobrze opisują naszego głównego bohatera. Maciejewski to typ samotnego wilka - po śmierci żony coraz bardziej się zaniedbuje w życiu prywatnym, odpoczywa przy butelce, ale za to gdy wpadnie na trop - poświęca się śledztwu całym sobą. Może dlatego jego przełożeni dotąd trochę przymykali oko na różne jego wady. Tym razem jednak łatwo nie będzie, bo komisarz nadepnie na odcisk osobom, których koneksje są trudne do ruszenia.
W tle przygotowania do patriotycznego święta (realia drugiej Rzeczpospolitej odmalowane bardzo realistycznie i bez idealizowania), a tu brutalne morderstwo dokonane na dziennikarzu prawicowej gazety. Porachunki osobiste, pobudki polityczne, czy stoi za tym jeszcze inny motyw? Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje gdy różne osoby pojawiające się w śledztwie również padają ofiarami "przypadkowych zdarzeń".

Oprócz fabuły, która przyznajmy trzyma się kupy (dobrze pokazane związki pieniędzy, mediów, władzy) i jest nieźle poprowadzona, tak naprawdę to co najbardziej przykuwa uwagę w tej powieści to oddanie klimatu miasta - od najlepszych restauracji, aż po zaułki Starego Miasta. Akcja świetnie wpisuje się w tło, a opisy różnych miejsc stanowią świetne tło, nie dominują nad śledztwem - udało się zachowań równowagę i sprawić, że czyta się lekko, a jednocześnie nie musimy skupiać się tak bardzo na topografii miasta (choć mapa jest dołączona).     
Postacie, dialogi, prowadzenie śledztwa - w tym wszystkim dużo jest życia, specyficznego "męskiego" klimatu, czuć też dbałość o drobiazgi. No i główny bohater - troszkę w typie Chandlera - z intuicją, ale też czasem obrywający po nosie. Prawdziwy i interesujący - choć mamy przecież mnóstwo charakterystycznych postaci stworzonych choćby przez Mankella, czy Krajewskiego nie jest wtórnie i naprawdę da się Maciejewskiego polubić.
Trudno mi porównywać te książki - Wroński na pewno jest mniej mroczny, więcej tu akcji, ale udało się stworzyć jednak pewien ciekawy klimat - troszkę prowincjonalny, ale pełen życia z całą jego różnorodnością. Włócząc się po tym mieście wraz z bohaterem za dnia jak i po zmroku możemy stwierdzić bez ściemniania, że Lublin nudny nie jest :) Podobnie jak w przypadku Wrocławia, poprosimy może jakąś ekranizację.
   
Czyta się lekko, nie jest przekombinowane, a ewentualne podobieństwa do klasyki kryminalnej specjalnie nie przeszkadzają. Przecież nie każda powieść musi mieć ambicje do tego by ją analizować - są książki, które napisane są po to by po prostu dawały chwilę odprężenia i przyjemność bycia pochłoniętym klimatem i fabułą.
Za jakiś czas pewnie o kolejnych tomach serii.

16 komentarzy:

  1. Widzę zmiany na blogu.
    Jak zwykle ciekawy post.
    Ja wpierw muszę Krajewskiego przeczytać, gdyż go mam skompletowanego.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zmiany na minus? Do Krajewskiego zamierzam wrócić - jestem ciekaw czy będę równie mocno go chłonął jak te kilka lat temu...

      Usuń
    2. Zmiany na plus.Jest ciekawiej.Chociaż najciekawsza jest oczywiście treść jaka umieszczasz.A przy okazji prośba. Może mogłabym się znaleźć w liście blogów.)

      Usuń
    3. tyle ich współtworzysz ;) ale dopisuję moje zaczytanie? ok? I tak zaglądałem!

      Usuń
    4. jesteś miły, dziękuję.)

      Usuń
  2. Wroński mi się bardzo spodobał. Polubiłem Maciejewskiego, który wydaje się być swój chłop. I również w tym roku przydałoby się poznać resztę jego przygód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno w tym roku ukazuje się już książka z tego cyklu! Mamy fajnego polskiego bohatera - nie tak nadzdolny jak Fandorin, ale za to ciekawszy i bardziej ludzki

      Usuń
  3. Chłopie, to Ty masz czas czytać książki po raz drugi? Szacun. Ja już nie. A kiedyś, jak byłam nastolatką, często mi się to zdarzało, ale to chyba dlatego, że nowych tytłów nie było tyle. A może nie?
    Maciejewski jest jednym z tych na liście, których muszę przeczytać, ale najpierw chyba Ćwirelej i Krajewski do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę a ja Ćwirleja nie znam kompletnie. A do książek wracam dość często - nie do wszystkich oczywiście, ale do tych, które polubiłem, które się podobały. Czyta się, potem troszkę zapomina, ale powrót do lektury to czasem jak powrót w lubiane miejsce widziane dawno temu - przypominają Ci się różne rzeczy, obserwujesz czy coś się zmieniło w Twoich odczuciach...

      Usuń
  4. Na Wrońskiego trafiłem niedawno. Aż dziwne, bo fanem kryminałów retro jestem zaprzysięgłym. Trafiłem niedawno i przez przypadek, kiedy w bibliotece wpadała mi w ręce książka 'Officium Secretum. Pies Pański'. Fajna historia, dobrze napisana, choć nie retro. Spodobała mi się na tyle, że postanowiłem sięgnąć po przygody Maciejewskiego, o których co nieco słyszałem. No i spodobało mi się, spodobało. Pewnie trzeba będzie dokonać następnych zakupów.

    A tak przy okazji, jeśli lubisz retro-kryminalne klimaty, polecam serię Konrada T. Lewandowskiego o nadkomisarzu Drwęckim (zaczyna się od 'Magnetyzera'). Międzywojenna Warszawa, klimat miasta i czasów oddany bardzo malowniczo (moim zdaniem Wroński się chowa, choć niczego mu nie zarzucam), humor, plejada świetnych postaci, w tym historycznych (od Franciszka 'Boga Ojca' Fiszera, przez młodopolskich literatów - jest Boy, Tuwim, Gombrowicz - po adiutanta pana Marszałka, Bolesława Długoszowskiego-Wieniawę, o którym nie wiedziałem nic przed lekturą Lewandowskiego, a który był postacią bardzo ciekawą).

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lewandowskiego znam - czytałem chyba 3, nie znam tylko tych nowszych - całkiem fajne, ale jednak chyba bym nie stawiał wyżej niż Wrońskiego. Każdy z nich ma swój klimat. I miasto i powieści i bohaterowie. Nie znam powieści o Gdańsku, ale czytałem o Poznaniu Bojarskiego - też ciekawe!

      Usuń
  5. Z Krajewskim mi nie po drodze, ale z Wrońskim bardzo - na szczęście czytałam do tej pory tylko jedną jego książkę, więc mam jeszcze sporo przed sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba przerzucę się na kryminały.Nie czytałam nic Wrońskiego.Jako,że akcja rozgrywa się w Lublinie-mieście w którym mieszkam już od dłuższego czasu-to chyba należy zajrzeć co też autor tam naskrobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie! Bo obok Krajewskiego to jedno z ciekawszych nazwisk w krajowych kryminałach. A jak podpasuje Ci retro, to może jeszcze Lewandowski. A jest tego więcej!

      Usuń
  7. Pierwsza część była dla mnie chyba najsłabszą z całej serii, ale każda cieszę się, że sięgnęłam po kolejne. Ogólnie całą siódemkę oceniam bardzo wysoko, moja ulubiona część to "Pogrom w przyszły wtorek" a Twoja? Jeżeli masz ochotę przeczytać moją recenzję, zapraszam: http://pozycjeobowiazkowe.blogspot.com/2016/02/brud-smrod-i-szpicle-lublin.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeczytałem Twój wpis z przyjemnością :) Trudno mi wskazać ulubioną, ale chyba "Skrzydlata trumna". Teraz, przy premierze kolejnej, zamierzam sobie wrócić do całej serii, bo przecież nie o wszystkich pisałem

      Usuń