niedziela, 3 marca 2024

Porwani - Marcel Moss, czyli wydostać się z klatki, to dopiero początek drogi

Rano gościnnie Marta o Bednarku, to ja trochę w nawiązaniu do jej wpisu o nowym dla siebie, ale przecież bardzo popularnym innym autorze kryminałów.
Może i są pewne różnice, bo jednemu bliżej do thrillerów, drugi ma więcej elementów sensacyjnych (ach te sceny akcji), łączy ich jednak na pewno to, że nie unikają brutalności i pisania o przemocy (choć pierwszy z wymienionych w mojej ocenie jest dużo bliższy granicy, której czytelnik już nie jest w stanie znieść).

Bednarek często pisze z punktu widzenia sprawcy, Moss przygląda się, choćby w Porwanych, psychice tych, którzy stali się ofiarami. Ile trzeba mieć w sobie silnej psychiki by przetrwać, by się nie poddać jeżeli każdego dnia jesteś poniżany, traktowany jak więzień, jeżeli nie daje ci się nadziei na to, że wyjdziesz na wolność?



Książka stanowi kolejny tom cyklu o ludziach tworzących Agencję Poszukiwań Osób Zaginionych "ECHO" i to może być trochę kłopot, dla nie znających wcześniejszych części serii. Niby tworzy pewną historię z początkiem i zakończeniem, sporo tu jednak połączeń z wcześniejszymi wydarzeniami, o których wiemy niewiele, no i zakończenie otwiera nas na ciąg dalszy przeżyć bohaterów. 

 

Praca prywatnego detektywa, nawet jeżeli ma zgodę rodziny i bliskich na dostęp do szczegółów śledztwa, nie jest prosta. U Mossa mam wrażenie, że współpraca przebiega dość dobrze, ale tylko dlatego, że i policja chce coś na tym ugrać, trochę zatrzeć złe wrażenie własnej wcześniejszej nieudolności. Gdy przed kilku laty zginęło dwoje młodych ludzi mniej więcej w tym samym czasie, nawet nie próbowano łączyć tych spraw. A teraz oboje pojawili się w swoich domach, w tych samych ubraniach, ale nie bardzo potrafią opowiedzieć o tym co z nimi się działo, kto ich porwał, ani gdzie przetrzymywał.
Ignacy „Igi” Sznyder z Agencji ma szczególnie trudno, bo jedną z tych osób był jego własny brat, który tuż po tym jak się odnalazł, znowu znika. Sandra Milton postanawia mu pomóc w wyjaśnieniu sprawy i sprawdzaniu różnych tropów, podejrzeń kierowanych w kierunku syna kontrowersyjnego biznesmena.
Równolegle prowadzony jest inny wątek, powiązany z wcześniejszymi książkami - siostry Sandry o imieniu Lena, która kiedyś znalazła się na celowniku złych ludzi i musi się wciąż ukrywać. Jak widać jedną z motywacji do podejmowania takiej działalności jaką prowadzi Agencja, są jakieś własne przeżycia lub doświadczenia kogoś bliskiego. Samo odnalezienie to często dopiero początek drogi do uzdrowienia i życia bez lęku. I nie chodzi jedynie o powracające koszmary. Jeżeli oprawcy nie zostali ukarani lub stał za tym zleceniem ktoś wyżej, kto będzie próbował wyeliminować wszystkich świadków, zagrożenie nie znika, a traumy potrafią paraliżować wszelkie działania. 



Moss najpierw buduje pewną intrygę, tajemnicę, wciąga nas w śledztwo, myli tropy, a potem funduje iście sensacyjny finał. To taka mieszanka kryminału, thrillera psychologicznego i akcji niczym z amerykańskich filmów. Chyba najlepiej czytać tomy po kolei, jeszcze lepiej poznając również postacie bohaterów, wtedy będzie się miało najwięcej frajdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz