
Dookoła trudny czas - po rozpadzie ZSRR ludzie czują się tak jakby władza o nich zapomniała. Ale radzą sobie jak umieją - pomagając sobie wzajemnie, topiąc smutki w alkoholu, a gdy już sobie nie radzą swoimi metodami wszyscy jadą do doktora Mitii. Ten sam jest chyba zdziwiony tym co się dzieje - robi co może choć nie ma wielkiej nadziei, często jest bezradny, a tu okazuje się, że nawet tragiczne przypadki udaje się uratować. Czy ludzie na tym odludziu są jacyś inni? Silniejsi? Czemu nie umierają ani nie chorują na zwykłe dolegliwości jakich tysiące w miastach?
Bohater fajnie zagrany - pełen spokoju, małomówny, ale serdeczny, pełen jakiejś dziwnej równowagi. Nawet gdy jego życie prywatne zawali się, nie opuści tego miejsca aby je ratować. Coś go tu trzyma w tej samotni.
No i jeszcze fajna muzyka i świetne zdjęcia kazachskiego stepu - te góry, bezkres, szum wiatru, możliwość jazdy przed siebie na przełaj, odludzie i jakaś tajemnica ("anioł" pilnujący jak go nazwie nasz bohater)... Jest w tym filmie coś urzekającego - jakąś nostalgią, ale i czymś bardzo normalnym - życiem, które nie poddaje się trudnościom, lękowi, samotności. Aż by się chciało w te stepy pojechac i zostać tam na długo...
Może naprawdę można tam pożyć dłużej? :)
możesz zobaczyć także: Świat jest wielki a zbawienie czai się za rogiem albo Rok pod psem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz