poniedziałek, 18 marca 2019

Żona bankiera - Cristina Alger, czyli cyfry, papier, komputery, a za nimi nie zawsze czyste interesy

I jeszcze jeden tytuł od Wydawnictwa Zysk i S-ka. Tym razem udało się nawet przedpremierowo. Tym razem nie tyle kryminał, co raczej thriller sensacyjny. A w nim naprawdę wielkie pieniądze. Nawet sobie nie wyobrażamy jak wielkie.
Politycy, mafiosi, terroryści, biznesmeni, oszuści, okazują się mieć więcej ze sobą wspólnego niż chcieliby sami przyznać. Spytacie cóż takiego? A choćby bank, w którym trzymają kasę, doradcy finansowi, którzy pomagają im ominąć zbyt wysokie ich zdaniem podatki, czy prawnicy, którzy sprawią, że wszystko na papierze będzie wyglądało nienagannie. Kto wie, może nawet i spece od brudnej roboty, gdy trzeba sprzątnąć kogoś kto im bruździ są również ci sami.
Właśnie takich interesów dotykamy w "Żonie bankiera". Przekrętów robionych przez ludzi, których nie podejrzewalibyśmy o konszachty z przestępcami, ale którzy dla dla pieniędzy zrobią wszystko. Nie prawie wszystko. Wszystko.
 
Gdy ktoś proponuje ci pracę za powiedzmy 10 razy tyle ile zarabiasz, do tego mieszkanie w Szwajcarii, samochód, kartę bez limitu, różne bonusy, a w zamian wymaga jedynie lojalności, robienia tego w czym jesteś dobry i trzymania języka za zębami, to powiedz: czyż to nie kuszące?
I pewnie wielu wykształconych, młodych ludzi na to idzie. A im głębiej w tym siedzą, tym trudniej się wycofać - przecież sami również mogliby zostać oskarżeni o przestępstwa np. podatkowo-finansowe. Wokół takich spraw Cristina Alger zbudowała intrygę swojego thrillera. Początkowy dylemat: zrobić pierwszy krok ku temu by ujawnić nieprawidłowości, negocjacje na temat swojego bezpieczeństwa, zamieniają się tu dość szybko w autentyczne narażanie własnego życia. W końcu ludziom, których dane mogą zostać ujawnione, zależy na tym, by to nigdy się nie stało.
Ciekawy pomysłem okazało się to, że w kilku równolegle prowadzonych wątkach bohaterki nie są z początku świadome tego w czym uczestniczą, zostały wciągnięte w wir wydarzeń dość przypadkowo, niejako przejmując pałeczkę po tych, którzy już zginęli w ujawnieniu i poszukiwani prawdy. Ryzykując życie stają w pewnym momencie przed ważnymi wyborami i same muszą podjąć decyzję, czy w tej grze mają jakiekolwiek szanse. Dla takich ludzi dotarcie do nich, spowodowanie "wypadku", czy zatarcie potem śladów, to naprawdę nic trudnego.
Choć klocki w pewnym momencie już wskakują na miejsce i zaskoczeń się nie spodziewamy, parę jeszcze autorka zachowała na koniec. Lektura trzyma w napięciu, czyta się szybko, więc warto zwrócić na niego uwagę. A ponieważ główne wątki ciągnięte są przez kobiety, to i paniom myślę spodobać się może bardziej właśnie ten tytuł, niż "męskie" pisanie o twardych facetach, którzy to po postrzeleniu, pobiciu, łykają dla kurażu szklaneczkę czegoś mocniejszego i idą dalej rozprawiać się ze wszystkimi wrogami. Najlepiej samotnie. No to przekonajcie się jak wygląda thriller sensacyjny napisany bardziej z kobiecego punktu widzenia. To że same nie zabijają, nie oznacza że nie będzie ciekawie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz