czwartek, 22 listopada 2018

Pod powierzchnią, czyli wszyscy których kochamy

Do końca serialu zostało mi kilka odcinków, mam jednak wrażenie, że chyba mam do czynienia z jedną z lepszych produkcji tej stacji telewizyjnej. Dotąd bywało strasznie płasko, mimo wielkich nazwisk, ambicji, wychodziło miernie. A tu proszę - nie trzeba się wzorować na tym co było popularne za granicą, wystarczy dobry scenariusz, pomysł i gra aktorska.
Niby mamy do czynienia z dramatem obyczajowym, ale napięcie jest może i nawet lepsze niż w "Pułapce", która miała być takim hitem. Są sekrety, kłamstwa i intrygi, więc coś na kształt kryminalnej zagadki też można tu znaleźć.
Wśród plusów wymieniłbym zarówno lokalizację: Płock ma klimat choć nie widać tu niestety miasta, a głównie nabrzeże Wisły. Ale wreszcie nie Warszawa. Podoba mi się także umieszczenie osi akcji wokół uczniów i nauczycieli liceum. Wiem - był Belfer, więc to nic świeżego, ale tu jakoś bardziej jestem skłonny wierzyć, że to dzieciaki, a nie aktorzy ich udający. Są bardziej naturalni, a kilkoro z nich, którzy mają więcej do zagrania, radzą sobie z tym bardzo dobrze.





 

Co jeszcze na plus? Niedopowiedzenia. Im dalej, tym więcej wiemy, domyślamy się, czekamy w napięciu, aby ta powieszona na ścianie strzelba wypaliła, nawet migawki z przyszłości pokazują, że będzie dramatycznie. Początek był jednak taki, że mieliśmy głównie jakieś napięcie między poszczególnymi postaciami i niewiele więcej. Marta i Bartek to małżeństwo, które po śmierci swojego dziecka oddaliło się od siebie, on ucieka w pracę, ona raczej w depresję. Do czasu. Bo gdy jeden z nauczycieli w szkole gdzie Bartek jest dyrektorem popada w kłopoty, Marta dostrzega w tym szansę dla siebie, by wyjść do ludzi. Jeszcze nie wie, że jej obecność tam będzie początkiem jeszcze większych problemów. Uwielbiany przez uczniów Maciek, odsunięty od wychowawstwa, nie ma do niej pretensji, staje się jej przyjacielem, burza rozpęta się jednak wokół jego córki, która nawiąże romans z Bartkiem. Uczennica z nauczycielem - to już może wywołać niemałą sensację, trzeba więc się ukrywać z uczuciami, nawet jeżeli traktuje się związek bardzo poważnie. Kluczem do wszystkiego są tu emocje i relacje. Kto udaje, a kto jest szczery. Na ile znamy tych, których kochamy i na ile możemy im ufać? 
POD POWIERZCHNIĄ,ODC 2 Boczarska Simlat
Dobrze dobrani do swoich ról Magdalena Boczarska, Bartłomiej Topa, Łukasz Simlat i Maria Kowalska są na tyle dobrzy, że wybaczam twórcom serialu nawet to, że po raz kolejny 1/3 dialogów jest trudna do zrozumienia. Co za koszmar - nie potrafimy dobrze pracować z nagłośnieniem? Bo to nie problem dykcji. Aktorsko naprawdę poziom bardzo dobry, jedyna postać, która mnie nie przekonuje to policjantka, na szczęście jednak nie pojawia się aż tak często. W scenariuszu Katarzyny
Śliwińskiej-Kłosowicz można by pewnie wskazać niedociągnięcia i rzeczy niepotrzebne, ale i tak wydaje mi się, że jest o niebo lepiej niż bywało w TVN-owskich produkcjach. Jest ciekawy klimat, jakieś napięcie... I choć obyczajowe rzeczy zwykle mnie nudzą, "Pod powierzchnią" nie jest żadną rozlazłą telenowelą, pokazuje nam prawdziwe emocje i życie, a nie udawane, wydumane problemy wymuskanych lemingów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz