niedziela, 28 stycznia 2018

Atak paniki, czyli karma wraca?

Jeżeli podobały się Wam "Dzikie historie" i ich pokręcony, czarny humor, to pewnie i "Atak paniki" uznacie za świetną zabawę. Cała reszta jednak powinna z ogromną ostrożnością podchodzić do zapowiedzi "najlepszej komedii tego roku". To nie jest humor do którego by nas przyzwyczaili nasi rodzimi twórcy i pod tym względem na pewno dla Pawła Maślony duże brawa za debiut. Jeżeli ten pazur, ostrość spojrzenia i połączenie groteski ze świetnym psychologicznym realizmem utrzyma w kolejnych dziełach, to będziemy mieli twórcę odważnego i charakterystycznego. Porównania z Markiem Koterskim wcale nie muszą być błędne, choć Maślona nadaje swojemu filmowi dużo więcej tempa, dynamizmu. Oj będą chyba walczyć aktorzy o miejsce na jego planie zdjęciowym, bo to gratka nie lada, by pokazać się w trochę innej roli. Tu na pewno skorzystali z tego m.in. Bartłomiej Kotschedoff i Magdalena Popławska, ale i pozostali mają ciekawe postacie.

Generalnie chodzi o pokazanie człowieka, który czuje się dość bezpiecznie w jakiejś sytuacji, ma poczucie kontroli, a potem nagle ktoś mu to zabiera. I następuje to w sumie w dość zwyczajnych warunkach - nie żadna wojna, napad itp., ale praca, powrót z urlopu, czy spotkanie z mężem, z którym jesteś w separacji. I nagle totalna bezradność. Panika. Co oczywiście może prowadzić nas do czasem bardzo głupich decyzji, zachowań i związanych z nimi konsekwencji.
„Atak paniki” to zjadliwy portret klasy średniej, ofiar transformacji.
Atak panikiNaszykujcie się na film, w którym reżyser nie bierze jeńców (i nie chodzi jedynie o wulgarność). Ale skoro całość zaczyna się od dość realistycznej sceny samobójstwa (napisy pojawiają się na tle rozwalonego mózgu na ścianie), to ja nie wiem czy naprawdę będzie to każdego bawić. No chyba, żeby potraktować to jako terapię wstrząsową, w której odreagujemy jakieś nasze własne frustracje, odetchniemy z ulgą, że nie jest z nami aż tak źle, albo wyobrazimy sobie w którejś z ról kogoś ze znajomych (tych mniej lubianych). Na co dzień staramy się być kulturalni, nawet jeżeli ktoś nas wkurza, nie mówimy tego otwarcie, może komuś się coś tam wymknie za plecami, ale w twarz? O nie. Tak człowiek z klasą nie postępuje. Jak zrobić komuś świństwo, to najlepiej tak, by on się nie dowiedział, że to my. Pewnie by się powstrzymał od pragnienia zemsty - nie to co my, którzy przenigdy byśmy nie przekuli myśli w czyny. A może jednak?
Szalone są te historie. Groteskowe, ale w każdej z nich można dostrzec dużo prawdy. To rzeczywiście siedzi w wielu z nas i tylko czeka na okazję by wybuchnąć.
Paweł Maślona sprawnie połączył wszystkie wątki i stworzył film, o którym ciężko zapomnieć. Czy zabawny? A może bardziej przerażający? Oceńcie sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz