poniedziałek, 27 listopada 2017

Inna dusza - Łukasz Orbitowski, czyli mrocznie i tak realnie

Recenzja gościnna i trochę mój wyrzut sumienia, bo mam ten tytuł od dawna w swoich planach czytelniczych. Teraz tym bardziej.
R

Zapyziałe, posępne miasto nieprzyjazne nawet jego mieszkańcom. Początki kapitalizmu, na który nie wszyscy się załapali, ale już zaczynają dostrzegać różnice między „starym” (co odeszło) a „nowym” (które jest jeszcze nieosiągalne a już kusi). Stare kamienice z cuchnącymi klatkami schodowymi i zmęczeni życiem i nałogami ludzie, którzy egzystują od wypłaty do wypłaty albo „na zeszyt” u sklepikarza. To nie jest miasto dla ludzi, którzy chcą czegoś więcej … a ta dzielnica jest jak błoto, w którym taplają się alkoholicy, złodzieje, paniusie z aspiracjami, młodociane prostytutki, dewianci … To miasto zakłamania, biedy, niemocy i hipokryzji … tu się możesz mądrzyć w domu, modlić w kościele i robić szemrane interesy uznając, że tak jest dobrze.
  
I ta wszechogarniająca beznadzieja, która dla mnie była tak sugestywna, że musiałam odkładać książkę żeby odpocząć. „Inna dusza” pociąga jednak swoim mrokiem i ryje mózg do bólu.
Na tym tle historia grupy nastolatków, z których jeden zabije. Co uczyniło z Jędrka mordercę? Dom rodzinny, środowisko rówieśnicze, skłonności psychopatyczne? Był takim miłym chłopakiem. Szanował starszych, pomagał sąsiadom. Był inteligentny, przystojny, wyglądało na to, że to właśnie on wyrwie się z tego miejsca i zyska więcej. I nagle coś się z nim zaczyna dziać  złego. Emocje wzbudzają się zbyt łatwo, są intensywne i złowrogo nieproporcjonalne do przyczyn, które je wznieciły. Jędrek nie umie nad nimi zapanować. Zabije.
Grupa rówieśnicza też dostrzega w nim zmianę. Nie umieją tego nazwać, ale się boją, bo Jędrek potrafi momentalnie zmienić się niebezpieczną bestię. Widzą ten mrok w jego oczach i czują „ciemną chmurę” nad nim.  Odchodzą od niego. Pozostanie przy nim jedyny przyjaciel, Krzysiek … który wie więcej, ale milczy, bo nie ma pewności. Ale wie. I Jędrek wie, że Krzysiek wie. I obaj milczą. W jakiś pokrętny sposób są na siebie skazani i sobie potrzebni.
W „Innej duszy” są też marzenia. Takie nieśmiałe. Bo jak można marzyć patrząc na zapijaczonego tatula i bezradną matkę. Jakie mogą być marzenia, kiedy masz świadomość, że za chwilę wejdziesz w świat dorosłych a perspektywy masz zerowe. Ale te marzenia są. Jednym one dodadzą siły, by wbrew całemu światu zacisnąć zęby i przeć do przodu, a innych pchną w złą stronę … prostytucję, narkotyki, zabójstwo.
„Inna dusza” Orbitowskiego to książka mocna. I trudna. Nie daje odpowiedzi, nie narzuca rozwiązań. Ona relacjonuje coś co się stało. Jak do tego doszło? Nikt nie wie.
Polecam
M-aG-a

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz