wtorek, 3 maja 2011

Pokuta, czyli grzech, poczucie winy i co dalej?

Bywa przecież, że mimo zachwytów krytyków, nagród i dobrych recenzji innych widzów, coś nas nijak nie zachwyca. Tak było w przypadku np. Angielskiego pacjenta, tak jest i teraz. Pokuta Joe Wrighta wydaje się chłodna, może i wizualnie momentami ciekawa, ale nudna, za długa i cholernie przewidywalna. Pierwsza odsłona filmu to wydarzenia rozgrywające się jeszcze przed wojną, latem w posiadłości należącej do bogatej rodziny. Bohaterka - 13-letnia Briony jest świadkiem wybuchu namiętności między starszą siostrą Cecilią  i zaprzyjaźnionym z rodziną synem służących Robbie'em. Dziewczyna z bujną wyobraźnią (pisuje już sztuki teatralne) doprowadzi do tragedii, gdy przez jej zeznania chłopak zostanie oskarżony o gwałt i wsadzony do więzienia.
Druga część fabuły - Briony próbuje pogodzić się ze starszą siostrą (bo ta wciąż ma żal), natomiast Robbie po zwolnieniu warunkowym zostaje wysłany w szeregach brytyjskiej armii do Francji. Trzecią cześcią i epilogiem jest wyznanie głównej bohaterki - teraz już starszej damy, która postanawia rozliczyć się z przeszłością pisząc ostatnią powieść.
Pierwszą część można porównać troszkę do filmów pokazujących wyższe sfery Anglii, czuć troszkę wiktoriański klimat - tu ważne są konwenanse, to świat oddzielony od świata maluczkich i relacje między nimi i miejsca każdego są z góry ustalone. Lato sprawia, że atmosfera robi się troszkę swobodniejsza, rośnie też napięcie, uczucia między różnymi osobami. Robbiem interesuje się wszak nie tylko starsza Cecylia, ale  Briona również po dziecięcemu jest nim zafascynowana i stara się zwrócić na siebie uwagę. Gdy nagle jej dziewczęce marzenia pryskają, jej wyobraźnia podsuwa coraz to gorsze obrazy i wizje. Tę część ogląda się ciekawie, to różne wydarzenia widziane oczami dziecka, które jeszcze nie wszystko rozumie.
Zniszczenie uczucia jakie rodziło się między Robbiem i Cecylią na zawsze zmienia życie zarówno ich jak i Briony. Uświadamia sobie ona coraz mocniej, że w tym co widziała nie było nic złego, a oskarżenie w innej sprawie rzuciła tak naprawdę nie będąc pewną, zadziałała zazdrość, wyobraźnia, emocje... I do końca życia próbuje poradzić sobie z poczuciem winy. Jest to wiec nie jakiś prosty melodramat, romansidło, które tym razem jest mało szczęsliwe, a raczej pewnego rodzaju moralitet o poszukiwaniu przebaczenia, usprawiedliwienia czy odkupienia winy. W finale, gdy wszystko zostaje wyjaśnione widzimy to jasno, szkoda tylko, że - przynamniej dla mnie - nie jest to żadnym zaskoczeniem.
No i jeszcze druga część filmu i dołożony cały wątek z doświadczeniami wojennymi (snucie się przez Francję zdesperowanych niedobitków by zdążyć na ewakuację do Anglii) - niestety jakoś mało odkrywczy i nużący. W tym samym czasie widzimy już Brionę jako pielęgniarkę, która cały czas stara się też pisać, widać, że zarówno w pracy jak i w tworzeniu szuka dla siebie ucieczki. Czy sztuka może dać odkupienie? Czy tworząc fikcję, kreując rzeczywistość według naszych marzeń sprawiamy, że świat jest lepszy? A może to po to by samemu poczuć się lepszym - choć na chwilę? 
Aktorsko? Dla mnie bez zachwytów, powiedziałbym nawet dość sztywno (Keira Knightley jako Cecilia oraz James McAvoy jako Robbie, ciekawa Saoirse Ronan jako młoda Briona i na zakończenie Vanessa Redgrave).
W pamięci pozostaną może ładne zdjecia, niezła muzyka... I niewiele więcej. W skali 1-10 pewnie 6. Ale może po prostu muszę kiedyś do tego filmu wrócić, aby odkryć go na nowo.

możesz zobaczyć także:  1900 człowiek legenda lub Czarny łabędź

3 komentarze:

  1. po komentarzu u siebie na bloxie (na bloggerze mam bloga bliźniaka, bo mnie z bloxa nie puścili, kiedy się przeniosłam na bloggera to nadaję dwutorowo, haha)musiałam tu bezzwłocznie wpaść, bo by mnie ciekawość zjadła. Widzę, że jesteśmy branie dusze, bo mi też się marzy taka klubokawiarnia, tyle, że ja już chyba nie mam na to szans.
    Poza tym cieszę się, że w tym gąszczu blogów o książkach mogę czytać opinie mężczyzny, dobrze znać punkt widzenia inny niż babski.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. a jeśli idzie o Pokutę, strasznie mnie wynudziła i nic na to nie poradzę.
    Nazwa bloga faktycznie bardzo podobna, aż dziw

    OdpowiedzUsuń
  3. :) też buszując po różnych blogach (przyznam że apogeum tego buszowania dopiero gdy sam zacząłem pisać) zwróciłem uwagę, że piszą w większości kobiety :) może to kwestia wrażliwości? Dziękuję za odwiedziny, postaram się również zaglądać...
    co do klubokawiarni - ja wciąż nie trace nadziei

    OdpowiedzUsuń