czwartek, 7 kwietnia 2011

Co wiesz o Elly?, czyli życie irańskich 30-latków

Recenzja podwójna :)

Film ten warto obejrzeć nie tylko dlatego, że zdobył Srebrnego Niedźwiedzia i główne nagrody w cenionym przeze mnie festiwalu Fajr. Z jednej strony jest to opowieść o dylematach moralnych ludzi żyjących w nieco innej kulturze, z drugiej strony opowieść jest uniwersalna i ciekawa dla odbiorcy z Polski. Nie ma tu poetyki irańskich dłużyzn, co dla osób nienawykłych do statycznych obrazów znanych z filmów Kiarostamiego czy Payamiego będzie zaletą. Film opiera się na słowach i dzięki temu jest bardzo… francuski. Na szczęście, w odróżnieniu od twórców Nowej Fali, reżyser nie narzuca nam egzystencjalnego rozmemłania bohaterów.
Bohaterzy są młodzi, nie tak dawno ukończyli prawo i dopiero wspinają się po szczeblach kariery. Wyjechali razem nad morze, żeby spędzić razem kilka dni w towarzystwie rodzin, w dodatku z Niemiec przyjechał niedawno rozwiedziony Achmed i jedna z bohaterek ma pomysł, żeby zapoznać go ze swoją koleżanką Elly.
Elly, jako jedyna, nie należy do towarzystwa. Czuje się nieswojo, tym bardziej, że koleżanka opowiada właścicielce domu, że Elly przyjechała z mężem w podróż poślubną, dzięki czemu w środku sezonu udaje im się znaleźć duży dom nad morzem. W dodatku koleżanka-swatka, wbrew wcześniejszej umowie, nalega, by Elly została z nimi dłużej niż jeden dzień, podczas gdy Elly ma inne zobowiązania.
Wydarzenie, do którego dochodzi w drugim dniu pobytu, odkrywa przed nami wszystkich uczestników spotkania, pozwala zobaczyć, jakimi naprawdę są ludźmi w obliczu prawdziwych problemów, jak je znoszą i jak zachowują się względem współtowarzyszy, małżonków i dzieci. To ciekawy obraz o zachowaniu w grupie, ale też o zwyczajach, stosunkach społecznych i roli tradycji w życiu młodych, wykształconych ludzi żyjących w Iranie. Film szczery, na szczęście pozbawiony ideologicznego szokowania, zdobył m.in. nagrodę publiczności na festiwalu w Teheranie.
 Marcin

Ostatnio sporo czytam, więc czasu na pisanie jakoś brak...
Ten film rekomendował mi już dość dawno temu znajomy właśnie tu na blogu. No i czekała na swoją kolej - bo dzięki iplexowi, telewizorkowi i wypadom do kina rzeczy, które wciąż kuszą tyle, że spokojnie można by pisać nawet dwie notki dziennie. Ale "Co wiesz o Elly?" to zdecydowanie rzecz, którą warto obejrzeć! Muszę chyba jeszcze częściej niż dotąd sięgać po filmy spoza naszego kręgu kulturowego - jest po prostu ciekawie. Co takiego fascynuje w tym obrazie - przecież opowiadającym dość kameralną historię i to skromnymi środkami wyrazu. Grupa ludzi - ich emocje, dialogi, twarze. I wydarzenie, które burzy ich spokój i wyciąga na wierzch różne lęki, stereotypy, wszystko co najgorsze.
Zaczyna się tak niewinnie. Grupka znajomych ze studiów spotyka się po latach by pojechać razem na weekend nad morze. Jest z nimi niedawno rozwiedziony i mieszkający na stałe w Niemczech Ahmed, a jedna z kobiet postanawia podjąć próbę zeswatania i zabiera nauczycielkę swej córki - Elly. Wszyscy będą mieszkać w jednym dużym domu przy samej plaży i mimo niezbyt dogodnych warunków, nic wydaje się, że nie może zepsuć im humorów. Wspólne żarty, zabawa, docinki, wspomnienia, wygłupy. Normalni ludzie. Jeżeli ktoś ma jakieś uprzedzenia wobec muzułmanów, wyobrażenia na temat jak wygląda życie w Iranie, jak  traktuje się tam kobiety itp. polecam gorąco obejrzenie tych scenek. Kilka małżeństw, dzieci i dwójka ludzi, którzy próbują się troszkę bliżej poznać - takie obrazki pewnie można by w podobnej konfiguracji nagrać w wielu miejscach świata. Film Farhadiego może być odczytywany jak najbardziej uniwersalnie, choć pewne elementy odnoszą się mocno do kultury islamu (np. to kobieta niezamężna musi bardzo dbać o to jak jest odbierana, powinna się szanować, ale powiedzcie sami czy naprawdę jest w tym element "zniewolenia"?).

Darbareye EllyNiewiele się dowiadujemy o Elly. Gdzieś dzwoni, ktoś próbuje dodzwonić do niej, niby z nimi jest, ale cały czas jest troszkę oddalona i po jednym dniu mimo próśb by została nalega, że musi wyjechać. I nagle po dramatycznych wypadkach, które angażują wszystkich, okazuje się, że jej nie ma. Gdzie jest? Co o niej wiemy, o tym co nią kierowało? Wyjechała, czy też zginęła próbując ratować jedno z dzieci?
Atmosfera pomiędzy grupą przyjaciół zmienia się dramatycznie. Balansując między znalezieniem jakiegoś wyjaśnienia i zakończenia sprawy, a chęcią jak najszybszej ucieczki i zrzucenia z siebie odpowiedzialności wszyscy staną się aktorami w spektaklu, który fascynuje, ale i przeraża świetnym uchwyceniem pewnych mechanizmów psychologicznych. W atmosferze gęstej tak jakby można ją było kroić, pełnej wzajemnych oskarżeń, krzyków, bólu i płaczu pozostaniemy do końca. Jedno kłamstwo pociąga za sobą lawinę kolejnych. A za pewnymi trudnymi decyzjami - bronić prawdy czy skłamać, stoi moim zdaniem nie tylko patriarchalna i konserwatywna kultura Islamu - pewnie podobne dylematy i mechanizmy presji grupy (choć pewnie inaczej podkreślone) mogłyby pojawić się w podobnej sytuacji i u nas...

Świetnie poprowadzony dramat psychologiczny - trzyma w napięciu do końca. A w dodatku do przemyślenia. A wartością dodaną jest też pokazanie trochę innego oblicza Iranu i jego mieszkańców.               Film obejrzałem na platformie iplex.pl
    

4 komentarze:

  1. brzmi intersująco... musze poszukać, jest gdzieś do obejrzenia online?

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu do czasu pojawia się w kinach studyjnych (na pewno grywali go w lutym). Film polecam, ciekawie się ogląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ten film jakiś czas temu obejrzałam na Ale kino. Pod koniec 2010 roku i w rocznym podsumowaniu filmowym (z roku na rok coraz mniejszy wybór, więc mniejsze dylematy) zajął dość wysokie miejsce. Mam obrazy w głowie nadal:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja wciąż nie upolowałem... ale mam w głowie żeby obejrzeć

    OdpowiedzUsuń