piątek, 6 września 2024

Życie seksualne kajakarzy - Wojciech Koronkiewicz, czyli jeden pan w łódce i to bez psa

Zanim drugi kryminał w tym tygodniu, to jeszcze jedna pozycja książkowa. Gdy siedzi się z Covidem w izolacji, tym bardziej tęskno do wyjazdów, do wędrówek. A właśnie o tym głównie pisze Koronkiewicz. Te jego "badania terenowe" o których wspomina w podtytule to po prostu obserwacje, rozmowy, jakieś zapiski z podróży kolejnymi rzekami Podlasia i okolic.

Po dwóch wcześniej czytanych książkach tego autora (możecie znaleźć notki np. przez kliknięcie zakładki "Przeczytane" na górze bloga), dużo sobie obiecywałem - lubię jego poczucie humoru, wrażliwość, ciekawość świata, która pcha go czasem w miejsca kompletnie odludne. Przecież piękno albo coś ciekawego można znaleźć nie tylko tam gdzie walą tłumy, prawda?


Zwykle jeździł rowerem, tak by mieć możliwość zatrzymania się, nie przegapienia niczego po drodze. A teraz kajak. Czasem wypożyczany, czasem targany nawet ze sobą, ale ważne że daje możliwość oglądania świata z zupełnie innej perspektywy. Prawdziwa wolność, a wieczorami ogniska, integracja, zabawa... Co kto lubi. Koronkiewicz raczej do tłumów nie lgnie, ale ciekawość popycha go czasem do zadawania mniej lub bardziej dziwnych pytań.



Czy kajakarze częściej uprawiają seks i są bardziej otwarci na przygody? Nie każdy chętnie na takie pytanie odpowiada, więc nie oczekujcie rozprawki socjologicznej i jakichś analiz serio. To raczej zbiór krótkich scenek, rozmów, spotkań, takich migawek. Bo to co najważniejsze mam wrażenie wybrzmiewa tu jako doświadczenie samotnego podróżowania. Poznawanie kolejnych odcinków rzek, które wcześniej widywało się z zupełnie innej perspektywy, a przy okazji snucie różnych opowieści - oj tak dygresji tu całkiem sporo, od historycznych, przez geograficzne, kulturowe, czy nawet własne fantazje.


Zapiski kojarzą nam się z wymienieniem konkretnych miejsc, dat, może ludzi spotkanych, ale u tego autora to wszystko się miesza - ani to przewodnik, ani jakieś poważne opracowanie, raczej luźne zapiski i refleksje. Dzięki temu jednak jest w tym jakaś oryginalność, a lekkość pióra sprawia, że to się czyta z przyjemnością. Co prawda stawiam tą pozycję niżej niż poprzednie, nadal uważam że jego książki są fajną inspiracją do tego by wyruszyć do wschodniej Polski, by zanurzyć się w tą atmosferę w sposób niespieszny, z otwartością na to co może czekać za każdym płotem, czy zakrętem. 

Malownicze opisy, żartobliwe scenki i spotkania ze znajomymi, dodają tu niesamowitego kolorytu. Proza spraw codziennych i miejsc niepozornych :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz