sobota, 30 kwietnia 2022

Łatwo być bogiem - Robert J. Szmidt, czyli my i obce cywilizacje

Kolejne spotkanie z Robertem Szmidtem i muszę przyznać, że bardzo smakowite. To dla mnie trochę jakby powrót do lat 80 i 90 gdy czytywałem twardej S-F całkiem sporo i fascynowały mnie takie klimaty. Szmidt może nie jest zawsze super serio, skupia się na intrydze, a chwilami opis uniwersum jest zbyt lakoniczny, ale i tak czyta się to świetnie. Przeskakując między detalami związanymi z zachowaniami i wyglądem innych cywilizacji, do kombinacji jakie uskutecznia bohater, próbując ratować swoją skórę, udaje się skonstruować wciągającą historię, dającą apetyt na ciąg dalszy.
No tak, bo warto powiedzieć, że ciąg dalszy jest. I nawet tu, brak powiązania między jedną z części książki, może wydawać się od czapy, ale to wszystko buduje pewną większą całość. Oto człowiek zderza się z inną cywilizacją. W swoim mniemaniu jest najbardziej rozwiniętą istotą i posiada możliwości jakich na próżno szukać na innych planetach, ale może się bardzo zdziwić.


Ten tytuł nie jest tu więc przypadkowy - człowiek chce być niczym bóg, obserwując przez lupę inne cywilizacje, a tymczasem sam może być niczym mrówka, która kiedyś otrzymała pomoc od kogoś większego, kogo dziś nie pamięta. On pomógł w zbudowaniu mrowiska, rozwoju, a my zapomnieliśmy o tym, być może jakaś cząstkę zachowując tej prawdy jedynie w religiach.
Autor zdecydował się na ruch dość nietypowy, wybierając na bohaterów ludzi, którzy w jakiś sposób podpadli przełożonym, są na cenzurowanym. Tak właśnie jest choćby z Henryanem Święckim, który tylko dzięki szczęściu wyrwał się z kolonii karnej. Dzięki temu jednak decyzje i dylematy są jeszcze bardziej dramatyczne i ciekawe, bo niejednokrotnie zmuszają do wyborów między rozkazami i wiernością własnym zasadom. Za nic nie chce wrócić do kolonii karnej, prędzej popełni samobójstwo...
A w tle mamy konflikt obserwowany przez naukowców, gdzie właśnie rozgrywa się dramat i jedna z inteligentnych form życia może zostać unicestwiona. Władze nie zamierzają ingerować na tej planecie, choć nie wszystkim się to podoba. A Święcki musi zdecydować po której stronie stanie.
Polecam - klasyczna fantastyka w kosmicznej scenerii wcale nie odeszła do lamusa i nie musimy być skazani jedynie na autorów zagranicznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz