poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Eksplodujące kotki. Imprezka, czyli rozbroisz czy wylecisz w powietrze

Kolejny wieczór na konferencji gdy z planowanej godzinki robią się dwie albo trzy godziny grania w planszówki z ludźmi których często widzisz pierwszy raz na oczy. To integruje. A że konferencja dla nauczycieli, którzy pracują z dzieciakami, są chętni na uczenie się nowych narzędzi, bawiąc się przy tym sami i pewnie kombinując ile zabawy dostarczą swoim podopiecznym. Mam do opisania zatem kolejne dwa nowe tytuły, ale odkładam je chyba na jakiś czas, na razie podrzucając Wam inny tytuł, trochę starszy, ale mam wrażenie, że wciąż popularny.

Tak naprawdę to cała rodzina gier karcianych, o podobnej mechanice, różniąca się jedynie detalami na kartach. Były odjechane jednorożce, teraz są eksplodujące kotki. A ta wersja, czyli Imprezka ma jeszcze dodatkowy bonus. Ale o co w tym  biega?

 

Rzecz jest prosta, ale dość zabawna, choć urok tkwi raczej w kartach, które trzeba czytać i oglądać, a nie w samej rozgrywce. Rzecz jest bowiem prosta - mamy pulę kart, wśród których są ukryte bomby. Kto na nie trafi przegrywa, chyba że może bombę rozbroić. Do tego jest trochę kart powiedzmy bez znaczenia, za to z urokliwymi obrazkami (powiedzmy) i kilka które potrafią w rozgrywce trochę namieszać np. odwrócić kolejność gry albo kogoś uczynić na chwilę bezpiecznym. 

Gra się do momentu gdy ktoś pozostanie przy życiu. Im mniej kart do losowania, tym napięcie rośnie, bo wiadomo, że i ryzyko większe. Najwięcej śmiechu dostarczają jednak zwariowane rysunki tych kotów, ich opisy... No i bonus. Bo gdy już ktoś wygra, otwiera się pudełko i specjalnie dla zwycięzcy gra muzyczka meksykańska! Szaleństwo!



Szybkie, zabawne, choć chyba lepiej grać w więcej osób, bo przy dwóch zaczyna przypominać wojnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz