czwartek, 28 stycznia 2021

Zły człowiek - Adrian Bednarek, czyli masz wszystko, a mimo to wciąż oglądasz się z obawą

"Obsesją" i "Inspiracją" Adrian Bednarek trochę mną wstrząsnął, poluję jeszcze na trzeci tom, ale póki co miałem okazję przeczytać kolejną jego powieść. I wiecie co? Naprawdę gość ma talent do kreowania obrzydliwych historii. Nie wiem czy tylko na papierze, ale jak ma taką wyobraźnię, to aż bym się trochę obawiał w rzeczywistości. Skoro pisze o ludziach, którzy nie mają granic moralnych, żadnych zahamowań, to może w skrytości marzy o tym by... Przesadzam? Może, ale chyba niewiele czytałem równie okropnych opisów, w sensie takim, że o zbrodniach można opowiadać tak chłodno, jakby to było smażenie placków. Obcinanie członków piłą, zabicie dziecka, znęcanie się nad kim niewinnym, by wydobyć jakąś informację - to dla postaci z tej książki małe piwo. A przecież byli po prostu grupką młodych ludzi, którzy nie mieli pomysłu na to skąd zdobyć kasę... Od pierwszych, jeszcze nieporadnych pomysłów, przez przełamanie pewnych granic aż po czas gdy cała szóstka stała się legendą przed którą drżeli wszyscy w okolicy. Oto historia tzw. Grupy Pokoju, z Częstochowy, czyli spowiedź mafiosa.


Oczywiście historia fikcyjna, choć pewnie inspirowana różnymi biografiami mafiosów, którzy zaczęli robić karierę jeszcze w latach 90. Nawet jeżeli ta grupka startowała dużo później, mieli jednak dużo tupetu i chcieli zająć niszę, którą jak im się wydawało prawdziwi przestępcy nie będą się chcieli interesować, bo są w niej zbyt małe pieniądze, czyli rynkiem marihuany. Dorobili się pierwszych pieniędzy, choć nikt nie traktował ich zbyt poważnie, gdy jednak udowadniali jak bardzo są zdeterminowani i wcale nie boją się używania przemocy, okazało się, że już nie ma nich mocnych.
Wielkie pieniądze, pranie funduszy i inwestycje w legalne biznesy, bezradność policji... I chyba to co najciekawsze w tej historii, obserwowanie jak zmienia się psychika, jak okazuje się, że trudno wycofać się z "interesów", jak wciąż jest mało i mało. Przychodzi taki moment, że nawet przyjaciół zaczyna człowiek się obawiać, bo może tylko czekają na moment twojej słabości.

Mocna rzecz. Czyta się szybko, ale trudno nazwać tą lekturę przyjemną. Brutalność niektórych scen, postacie które trudno polubić, sprawiają, że na pewno ta powieść wyróżnia się wśród masy kryminałów i thrillerów. Ale czy będzie się każdemu podobać? Śmiem wątpić. Moim zdaniem nie udało się też utrzymać napięcia do samego końca - finał był raczej przewidywalny. Chyba pierwsze dwie części trylogii podobały mi się bardziej, choć również wskazują na to, że autor ma upodobanie w postaciach, które przełamują pewne tabu, dla których jakieś normy moralne są mało istotne. Byle nie dać się złapać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz