Mało znana, choć ciekawa historia i na jej podstawie niezły film. Tak można by podsumować niemiecki dramat reżysera Larsa Kraume, autora thrillera „Fritz Bauer kontra państwo”. Przyzwyczailiśmy się do tego, że biografie kręci się o jakichś bardzo znanych postaciach, a tu mamy zwyczajną klasę maturzystów z NRD. Co w nich wyjątkowego? Byli zwykłymi młodymi ludźmi, którzy lubią się powygłupiać, rozmawiać, mają swoje marzenia, może i różnią się charakterami i poglądami na wiele spraw, ale dobrze się dogadują. Nawet ich "czyn", który zapoczątkował wobec nich całą falę represji nie był niczym wielkim, dla części to być może miało charakter jakiegoś symbolu, dla innych było być może raczej formą zabawy, wygłupu. Przecież do głowy by im nie przyszło, by w jakiś wyraźny sposób występować przeciwko władzy.
Młodzi aktorzy dobrze radzą sobie ze swoimi rolami, dobrze oddano atmosferę lat 50 w Niemczech
Wschodnich. To naprawdę ogląda się z ciekawością, choć przewidujemy koniec tej historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz