czwartek, 30 sierpnia 2018

Festiwal Singera i jazz, czyli cudowna mieszanka



Strasznie żałuję, że w tym roku tak mało mogę korzystać z wydarzeń Festiwalu Singera. Tak wiele ich kusi, ale doba nie jest z gumy i niestety biorąc pod uwagę dojazdy poza Warszawę, robi się niestety kłopotliwie. Tego koncertu jednak nie chciałem przegapić. Ostatnimi laty mam zresztą wrażenie, że to co najciekawsze (albo ja mam takie szczęście) z wydarzeń festiwalowych, to wydarzenia muzyczne. Jazzu słucham niewiele, ale gdy mam okazję, to podoba mi się coraz bardziej. Szczególnie gdy jest w dobrym wykonaniu, a takich perełek na Festiwalu Singera zwykle nie brakuje.
Koncert Doroty Miśkiewicz, nawiązujący do jej płyty Piano.pl to gratka nie lada, bo obecnie raczej trudno posłuchać tego materiału na żywo. Do teatru Kwadrat też nie udało się ściągnąć wszystkich pianistów, którzy współtworzyli ten krążek, ale ta trójka, która się pojawiła i tak zapewniła nam ucztę.

Legendarny Włodzimierz Nahorny oraz młodsi Marcin Wasilewski i Piotr Orzechowski, a do tego jeszcze zespół Atom String Quartet... I ona. Głos, który stawał się kolejnym instrumentem, to prowadził melodię, to znów chował się w tle, cudownie dialogował, bawił i zachwycał. Niezależnie czy były to utwory z płyty Piano.pl, czy też fragmenty grane z kwartetem, Dorota Miśkiewicz wcale nie zagarniała całej uwagi dla siebie, pozwalała, aby wybrzmiała muzyka, by każdy z obecnych mógł pokazać swoje umiejętności. Było w tym sporo zabawy, lekkości, improwizacji, ale i czuło się to jak bardzo są zgrani, jak czują daną kompozycję.




Najbardziej dla mnie zaskakujące było to, że ten sam instrument może tak różnie brzmieć, że każdy z pianistów naprawdę ma inny, wyczuwalny styl. Od tego bardziej klasycznego Nahornego, przez trochę zwariowane wariacje Orzechowskiego, aż po eksperymentalne i mocne brzmienie Wasilewskiego (ten "pianohooligan" naprawdę mocno kojarzy mi się z muzyką Pendereckiego). Niektóre kompozycje, choć znane, zabrzmiały zupełnie na nowo. Cudnie było!
Zdjęcia z profilu Festiwalowego autorstwa p. Renaty Zawadzkiej-Ben Dor.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz