niedziela, 3 września 2023

Nocny dyżur - Robin Cook, czyli od prosektorium, przez laboratorium, do śledztwa w terenie

Wrzesień zaczynam czytadełkiem, jeszcze można by rzec powakacyjnie. Niby coś tam już czytałem Cooka, ale wciąż nie bardzo potrafię rozgryźć fenomen popularności jego thrillerów medycznych. W końcu ile razy można pisać o zagrożeniu wirusami, powikłaniach pooperacyjnych, okropnej polityce zakładów ubezpieczeniowych i seryjnych mordercach działających pod przykrywką lekarskiego czy pielęgniarskiego kitla? Zwykle to książki dość przewidywalne i proste, a budowane napięcie jakoś nie niesie zbyt wielkich zaskoczeń.
W przypadku Nocnego dyżuru powiedziałbym nawet więcej: zdziwieni pewnie będziecie nielogicznymi zachowaniami czarnego charakteru, który niby dotąd był nieuchwytny i niewykrywalny, a zachowuje się tak jakby aż wołał: tu jestem!

To już chyba 13 tom cyklu o Jacku Stapletonie, doktorze, którego kariera potoczyła się od pracy z pacjentami, po stół sekcyjny. Nie tak dawno pisałem o reportażu opowiadającym jak budowano system medycyny sądowej w USA, to teraz możecie zobaczyć jak to wygląda współcześnie. 

Mamy więc olbrzymi ośrodek, w którym pracują nie tylko patolodzy, lekarze medycyny sądowej, laboranci, ale i rozbudowana sekcja dochodzeniowo-śledcza, dostarczająca wstępnych raportów, dzięki którym łatwiej oddzielić zgony z przyczyn naturalnych od tych podejrzanych. Stapleton pracuje głównie przy stole sekcyjnym, ale ewidentnie tęskni za pracą w terenie, mimo że zgodnie z zasadami nie wolno mu tego robić. Pilnuje tego m.in. jego żona, która została jakiś czas temu szefową całego ośrodka na NY. 

Stare nawyki i ciągoty do rozwiązywania zagadek ciągną jednak wilka do lasu. Gdy Jack dostaje sygnał, że będzie badał ciało ich przyjaciółki, wie że musi się uporać z tym szybko. Nie znajdując jednak żadnych naukowych przyczyn jej śmierci, zaczyna podejrzewać, że rozwiązania trzeba szukać w miejscu jej pracy, czyli jednym z większych szpitali, w którym kiedyś znaleźli już z żoną psychopatyczną pielęgniarkę mordującą pacjentów. Nic dziwnego, że administracja szpitala, chcąc uniknąć sensacji nie wita Stapletona z otwartymi ramionami - znowu śledztwo? A mimo to lekarz uparcie powraca tam, podpytując o ewentualne motywy - kto mógł nie lubić cenionej lekarki? Czemu jeżeli podejrzewała działanie seryjnego mordercy na terenie szpitala, oficjalne dane wskazują, że śmiertelność pacjentów jest tam wyjątkowo niska. 
 
Cook pisze prosto i zdecydowanie buduje historię dla swoich fanów, którzy znają już tych bohaterów i ich lubią. Przelatane są więc jakieś sprawy prywatne i samo dochodzenie w sprawie śmierci kobiety.
Po raz kolejny Jack zaryzykuje własną głową, bo przecież wkraczanie samotnie na trop ewentualnego psychopaty wcale nie jest rozsądne.
Czyta się szybko, miłośnicy thrillerów Cooka pewnie będą zachwyceni, a reszta? Cóż, jak lubicie książki dość proste, takie na kilka godzin podróży pociągiem, być może i Wam się spodoba. To taka literatura, która powinna być sprzedawana w formie kieszonkowej za nieduże pieniądze :) Tyle, że u nas praktycznie nie ma takiego rynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz