środa, 15 grudnia 2021

Na wodach północy, czyli brutalne, nużące, ale też fascynujące

Najbliższe dni chyba bez notek, zapowiada się zwariowany czas, ale zobaczymy - może dostaniecie najwyżej coś krótszego niż zwykle :) A przecież i tak notki są coraz krótsze. Może przyjdzie czas notatnik zamknąć, bo nie będzie jak go tworzyć? Dziś serialowo.

Mając w głowie Terror na podstawie powieści Simmonsa, z ciekawością sięgnąłem po "Na wodach północy" - choć trochę mniej tu tajemnicy, napięcia i klimatu nie brakuje, więc wciągnąłem się mocno. I to pomimo tego, że jeżeli chodzi o obrazy przemocy jest tu dużo bardziej brutalnie. Wiadomo - wielorybnicy to twardzi ludzie, warunku na północy też surowe jak cholera, ale ostrzegam,, bo to nie jest serial dla wrażliwców. Sama fabuła też jest ponura, bo na próżno szukać tu przygody, jest raczej walka o przetrwanie, a zło do jakiego zdolny jest człowiek, przeraża bezmyślnością i łatwością z jakimi jest realizowane.


Surowe pejzaże, wnętrza i równie surowi ludzie. Smród, krew, mocz, brud w warstwie wizualnej, a i sama fabuła zdąża w dość ponure rejony. Zdrada, kłamstwo, uzależnienie... Dusza wyje z bólu o ile nie jesteś bezwzględnym potworem, który działa pod wpływem impulsu, nie myśląc o innych ani o konsekwencjach. Tak jak niejaki Drax (Colin Farrell trudny do rozpoznania), harpunnik, który niczego się nie lęka. Jakby na drugim biegunie, jako jednostka, która wciąż zmaga się z różnymi wątpliwościami, wszystko analizuje, jest chirurg wojskowy (Jack O'Connell). Obaj przed czymś uciekają, ale wyprawa raczej nie da im spokoju i wytchnienia. Raczej okaże się wyzwaniem, w którym będą musieli dokonać jakichś przewartościowań, na nowo przyjrzeć się granicom do jakich są w stanie się posunąć.
Brawa za klimat, choć to propozycja na pewno nie dla wszystkich. Skórowanie fok, czy wielorybów to naprawdę nieprzyjemny widok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz